Cześć.
Potrzebuję pomocy w identyfikacji szkodnika. Skrzydłokwiat (odmiana niska, obecnie 17 cm wys), kupiony w kwiaciarni na początku lipca. Przesadzony od razu do o rozmiar większej doniczki, do ziemi uniwersalnej na pół z wermikulitem, plus niewielka ilość suszonego obornika. 4 dni temu przesadzony ponownie, bo korzenie przerosły drenaż i wychodziły dołem. Podczas przesadzania zaliczył glebę z niskiej wysokości, więc myślałam, że uszkodzenie na liściach było mechaniczne. Ale dzisiaj utwierdziłam się w przekonaniu, że coś go jednak zaczyna zjadać. Larw, ani robaczków nie widać, ale wydaje mi się, że to jest pod powierzchnią liścia, bo zidentyfikowałam kilka wybrzuszeń "podskórnych", cienkich kreseczek długości ok. 1-2mm. Czy ktoś mądry ma pomysł co to jest?
(Poza tym trochę żółknie i ma sczernione niektóre końcówki, chociaż nie ma zbyt suchego powietrza /stoi otoczony spodkami z wodą i zraszam co kilka dni/. Myślę, że żółknięcie jest na skutek lekkiego przelania przez osobę, która się nim zajmowała jak byłam na urlopie).
z góry dzięki za podpowiedź!