Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Witajcie!
Moja działka już w stu procentach przygotowana do odpoczynku. Pozostało jeszcze tylko sprzątanie liści, które dość mocno się na drzewach trzymają, wykopanie śniedków, które jeszcze ładnie kwitną. i okrycie roślin wrażliwych na mrozy, ale na to jest jeszcze dużo czasu.
Naturalnie kwitnącej kobei na razie nie ruszam, bo wykształciła torebki nasienne, niech więc dojrzeją. Nie ruszam też kwiatów róż, niech sobie kwitną, skoro lubią taką pogodę. Tylko 'Novalis' nie lubi deszczu, dlatego ścięłam jej pąki do wazonu.
Co miałam wsadzić - wsadziłam, co przesadzić - przesadziłam. Kopanie i nawożenie to już nie moja działka, ale i tak część z tego zrobiłam, by nieco odciążyć M.
Dzisiaj zostałam w domu, dzięki czemu miałam czas na wyprawę na ryneczek, skąd przytargałam kaczkę na jutrzejszy obiadek z naszą ulubioną "czarną polewką". Obok ogrodniczego przeszłam równym krokiem, nawet nie spojrzałam w jego stronę i jestem z siebie dumna. Zrobiłam też większe zakupy, by przez jakiś czas w ogóle nie zaglądać do sklepów. Trochę wystraszyły nas ostatnie doniesienia z frontu Covidowego.
Jagusiu - kochana, już nie wszystko kwitnie, już nieliczne kwiatki można zobaczyć, ale nie zwlekam z przygotowaniem działki do zimy, by np. w listopadzie nie obudzić się z ręką w nocnym naczyniu. Czy mi się to podoba, czy nie, lato i ciepła jesień już się skończyły.
Moje róże mocno się schorowały, krótko je poprzycinałam, po czym długo się odbudowywały, dlatego teraz kwitną, jakby chciały mi wynagrodzić czas bez ich kwiatków.
Śniedek polubiłam bardzo, mimo tego że muszę wykopywać na zimę jego cebule, ale one łatwo się przechowują.
Tylko jeden dzień marzłam w mieszkaniu, szybko uporali się z awarią i już mam ciepło. Na szczęście sama w piecu nie muszę palić i nie zazdroszczę tym, którzy muszą to robić.
Marysiu - zastanawiam się, dlaczego Twoja kobea nie zakwitła i szczerze mówiąc nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Może za mało jadełka dostała? Ona jest żarłoczna. A może miała zbyt mało słońca, które bardzo lubi. Mogło jej też nie odpowiadać towarzystwo innych roślin. Swoje kobee zawsze sadzę w takim miejscu, gdzie nie towarzyszą jej inne wymagające dokarmiania rośliny. W jej nóżkach rosną tylko smagliczki, a słońce liże ją od rana do wieczora.
Eeee, kobitka musiała wiedzieć o kwitnieniu, przecież jakoś te wilce wyprodukowała, a miała ich dość sporo do sprzedania.
Akurat ta dalia wytworzyła piękne duże "kartofelki", nawet w kształcie ziemniaka, więc jest nadzieja, że pozwoli się spokojnie przezimować. Jeśli zima przyniesie ostre mrozy, to na wszelki wypadek zabiorę karpy dalii do domu. Nie pozwolę im zmarznąć.
Ściskam i całuję równie gorąco , zdrówko przytulam i odwzajemniam dla Was.
Dorotko - ja już niczego sadzić nie będę, ale deszcze mnie trochę przerażają, bo już jest za mokro i boję się, by cebulki nie pogniły. Kiedyś już tak się stało.
Trójsklepka odwdzięczy Ci się za uratowanie, tylko musisz pamiętać, że ją masz.
Weekend zaczął się dobrze, ti dobrze się zakończy m.in. dzięki Twoim życzeniom, za które serdeczne dzięki.
Danusiu - ten zawilec miał być pełnokwiatowy, a jest taki jak zauważyłaś: półpełny, ale też ładny.
Dziękuję w imieniu chryzantemy, która przypomina mi zawsze ofiarodawczynię. Zresztą tak jak wiele innych roślin na działce, które mi mówią, jaka jestem szczęśliwa, mając tak dużo przyjaciół.
Śniedka muszę wykopywać na zimę, ale on ma tak duże cebule, że nietrudno go przechować.
Skoro trójsklepka ma pąki, to jeszcze Ci zakwitnie, a skoro siedzi w doniczce, to rzeczywiście daj ją pod folię, gdzie będzie jej cieplej. Słoneczka potrzebuje, ale tego jej nie możesz obiecać.
Dzień minął zgodnie z Twoim życzeniem, za co serdeczne dzięki.
Soniu - pięknie dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe słowa.
Kwiatek tego wilca jest bladoróżowy z ciemniejszym gardziołkiem, tylko moim aparatem nijak nie mogę oddać jego prawdziwego wyglądu.
Trochę mnie te rozłogi chabra przeraziły, już wiem, że będę musiała mu zmienić miejsce, ale to już za rok.
W niedzielę mam mieć przewagę słońca, dziękuję za dobre serduszko.
Kapucha ozdobna.
Werbena patagońska.
Nachyłki.
Jesień.
A skoro jesień, to idziemy na maliny.
Życzę Wam pięknej, zdrowej niedzieli.
Moja działka już w stu procentach przygotowana do odpoczynku. Pozostało jeszcze tylko sprzątanie liści, które dość mocno się na drzewach trzymają, wykopanie śniedków, które jeszcze ładnie kwitną. i okrycie roślin wrażliwych na mrozy, ale na to jest jeszcze dużo czasu.
Naturalnie kwitnącej kobei na razie nie ruszam, bo wykształciła torebki nasienne, niech więc dojrzeją. Nie ruszam też kwiatów róż, niech sobie kwitną, skoro lubią taką pogodę. Tylko 'Novalis' nie lubi deszczu, dlatego ścięłam jej pąki do wazonu.
Co miałam wsadzić - wsadziłam, co przesadzić - przesadziłam. Kopanie i nawożenie to już nie moja działka, ale i tak część z tego zrobiłam, by nieco odciążyć M.
Dzisiaj zostałam w domu, dzięki czemu miałam czas na wyprawę na ryneczek, skąd przytargałam kaczkę na jutrzejszy obiadek z naszą ulubioną "czarną polewką". Obok ogrodniczego przeszłam równym krokiem, nawet nie spojrzałam w jego stronę i jestem z siebie dumna. Zrobiłam też większe zakupy, by przez jakiś czas w ogóle nie zaglądać do sklepów. Trochę wystraszyły nas ostatnie doniesienia z frontu Covidowego.
Jagusiu - kochana, już nie wszystko kwitnie, już nieliczne kwiatki można zobaczyć, ale nie zwlekam z przygotowaniem działki do zimy, by np. w listopadzie nie obudzić się z ręką w nocnym naczyniu. Czy mi się to podoba, czy nie, lato i ciepła jesień już się skończyły.
Moje róże mocno się schorowały, krótko je poprzycinałam, po czym długo się odbudowywały, dlatego teraz kwitną, jakby chciały mi wynagrodzić czas bez ich kwiatków.
Śniedek polubiłam bardzo, mimo tego że muszę wykopywać na zimę jego cebule, ale one łatwo się przechowują.
Tylko jeden dzień marzłam w mieszkaniu, szybko uporali się z awarią i już mam ciepło. Na szczęście sama w piecu nie muszę palić i nie zazdroszczę tym, którzy muszą to robić.
Marysiu - zastanawiam się, dlaczego Twoja kobea nie zakwitła i szczerze mówiąc nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Może za mało jadełka dostała? Ona jest żarłoczna. A może miała zbyt mało słońca, które bardzo lubi. Mogło jej też nie odpowiadać towarzystwo innych roślin. Swoje kobee zawsze sadzę w takim miejscu, gdzie nie towarzyszą jej inne wymagające dokarmiania rośliny. W jej nóżkach rosną tylko smagliczki, a słońce liże ją od rana do wieczora.
Eeee, kobitka musiała wiedzieć o kwitnieniu, przecież jakoś te wilce wyprodukowała, a miała ich dość sporo do sprzedania.
Akurat ta dalia wytworzyła piękne duże "kartofelki", nawet w kształcie ziemniaka, więc jest nadzieja, że pozwoli się spokojnie przezimować. Jeśli zima przyniesie ostre mrozy, to na wszelki wypadek zabiorę karpy dalii do domu. Nie pozwolę im zmarznąć.
Ściskam i całuję równie gorąco , zdrówko przytulam i odwzajemniam dla Was.
Dorotko - ja już niczego sadzić nie będę, ale deszcze mnie trochę przerażają, bo już jest za mokro i boję się, by cebulki nie pogniły. Kiedyś już tak się stało.
Trójsklepka odwdzięczy Ci się za uratowanie, tylko musisz pamiętać, że ją masz.
Weekend zaczął się dobrze, ti dobrze się zakończy m.in. dzięki Twoim życzeniom, za które serdeczne dzięki.
Danusiu - ten zawilec miał być pełnokwiatowy, a jest taki jak zauważyłaś: półpełny, ale też ładny.
Dziękuję w imieniu chryzantemy, która przypomina mi zawsze ofiarodawczynię. Zresztą tak jak wiele innych roślin na działce, które mi mówią, jaka jestem szczęśliwa, mając tak dużo przyjaciół.
Śniedka muszę wykopywać na zimę, ale on ma tak duże cebule, że nietrudno go przechować.
Skoro trójsklepka ma pąki, to jeszcze Ci zakwitnie, a skoro siedzi w doniczce, to rzeczywiście daj ją pod folię, gdzie będzie jej cieplej. Słoneczka potrzebuje, ale tego jej nie możesz obiecać.
Dzień minął zgodnie z Twoim życzeniem, za co serdeczne dzięki.
Soniu - pięknie dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe słowa.
Kwiatek tego wilca jest bladoróżowy z ciemniejszym gardziołkiem, tylko moim aparatem nijak nie mogę oddać jego prawdziwego wyglądu.
Trochę mnie te rozłogi chabra przeraziły, już wiem, że będę musiała mu zmienić miejsce, ale to już za rok.
W niedzielę mam mieć przewagę słońca, dziękuję za dobre serduszko.
Kapucha ozdobna.
Werbena patagońska.
Nachyłki.
Jesień.
A skoro jesień, to idziemy na maliny.
Życzę Wam pięknej, zdrowej niedzieli.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11478
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
I jak tu wierzyć, że u Ciebie szare rabaty skoro tyle kolorów jeszcze pokazujesz...Jesień to piękna i barwna pora roku, trzeba tylko się bacznie rozejrzeć wokół...
Ja jeszcze powinnam wyciąć liście piwonii..nie miałam jeszcze kiedy.. Liczyłam ,że dzisiaj moje Dziewczyny wpadną... umiesz liczyć licz na siebie.. Ale tłumaczenie jest...Wnuczka była 2 dni na uczelni w Krakowie ,Synowa podziębiona i ma kontakt z młodzieżą ...Covid odstrasza i nakazuje dystans...
Pozdrówka ślę i zdrowia życzę!
Ja jeszcze powinnam wyciąć liście piwonii..nie miałam jeszcze kiedy.. Liczyłam ,że dzisiaj moje Dziewczyny wpadną... umiesz liczyć licz na siebie.. Ale tłumaczenie jest...Wnuczka była 2 dni na uczelni w Krakowie ,Synowa podziębiona i ma kontakt z młodzieżą ...Covid odstrasza i nakazuje dystans...
Pozdrówka ślę i zdrowia życzę!
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Lucynko nie weszłaś do ogrodniczego no jak tak można podziwiam Twoją silną wolę.
Ja czarnej polewki nigdy nie jadłam, tam skąd pochodzi mój szwagier ta zupa traktowana jest jako wielki rarytas gotowany na szczególne okazje.
Te doniesienie covidowe są bardzo denerwujące, nie wiadomo co i gdzie nas może spotkać, ale też nie można popadać w panikę, ostrożność wskazana.
Twoje malinki jeszcze dojrzewają, moje chyba nie zdążą wcześniej je załatwi szara pleśń.
Ja czarnej polewki nigdy nie jadłam, tam skąd pochodzi mój szwagier ta zupa traktowana jest jako wielki rarytas gotowany na szczególne okazje.
Te doniesienie covidowe są bardzo denerwujące, nie wiadomo co i gdzie nas może spotkać, ale też nie można popadać w panikę, ostrożność wskazana.
Twoje malinki jeszcze dojrzewają, moje chyba nie zdążą wcześniej je załatwi szara pleśń.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Ile masz malinek aż muszę się przejść i zobaczyć czy u mnie jakieś rosną... A wiesz Lucynko, ze te kartofelki dalii są jadalne? Więc wiesz - jakby zimą była potrzeba...
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Witajcie!
Leniwa niedziela dobiega końca i żal serce ściska, bo była piękna i pełna słońca chociaż dość zimna, a na jutro już deszcz się szykuje i jeszcze większe ochłodzenie. Zapewne zostanę w domu, mimo że serce rwie się na działkę. Na szczęście mam dobrą książkę i nową kolekcję moich ulubionych "Jolek" oraz "Z przymrużeniem oka". Latem szkoda było czasu na rozwiązywanie krzyżówek, dzięki czemu mam ich niemały zapasik na długie jesienno - zimowe wieczory i deszczowe dni.
Maryniu - wiesz, te kolory to takie rozrzucone po działce, ogólny obraz już, niestety, nieco pustawy. A co do barw jesieni, to zgadzam się z Tobą w stu procentach. Właśnie robi się kolorowo w najbliższym otoczeniu, drzewa i krzewy chwalą się różnobarwnymi listkami, które niedobry wiatr zrzuca na ziemię, tworząc szeleszczące kobierce.
Dobrze że jeszcze masz na kogo liczyć i choć nie zawsze, to jednak pomocników Ci nie brakuje. Czasami tak bywa, że plany trzeba zmodyfikować, bo nie każdy w konkretnym dniu dysponuje czasem, a i zdrowie aktualnie cenić trzeba szczególnie.
Niech więc i Wam zdrówko dopisuje , a za życzenia serdeczne dzięki.
Dorotko - przyznam się bez bicia, że nie tyle silna wola zdecydowała, ile ciężar zakupów dźwiganych z ryneczku. Nawet się zastanawiałam, czy nie pójść do ogrodniczego później, ale później już mi się nie chciało.
Czarninka to nasza ulubiona zupa i też gotuję ją wyłącznie w niedzielę. Mamy dwie takie niedzielne zupy. Druga to rosołek. Obie z własnej roboty kluseczkami, z innymi nam nie smakują.
Mnie trochę martwi to nasilenie pandemii, ale przecież nie zamknę się w czterech ścianach. Jednak ze spotkań towarzyskich czy nawet rodzinnych w zamkniętych pomieszczeniach rezygnuję. Głównie ze względu na M.
Maliny dojrzewają, owszem, ale są tak przesiąknięte deszczem, że nie smakują jak wcześniej.
Kasiu - malinki są, jednak smak już nie ten. Za dużo deszczu.
No co Ty?! Przecież nie będę zjadała moich roślinek ozdobnych! Wolałabym z głodu ... z kiszkami marsza grać.
Perowskia już bez towarzystwa dalii.
Ostatni kwiatek ryneczkowej szałwii nn.
Śliczne te chryzantemki.
Ta jeszcze zapączkowana.
Jesień
Dobrego tygodnia, kochani.
Leniwa niedziela dobiega końca i żal serce ściska, bo była piękna i pełna słońca chociaż dość zimna, a na jutro już deszcz się szykuje i jeszcze większe ochłodzenie. Zapewne zostanę w domu, mimo że serce rwie się na działkę. Na szczęście mam dobrą książkę i nową kolekcję moich ulubionych "Jolek" oraz "Z przymrużeniem oka". Latem szkoda było czasu na rozwiązywanie krzyżówek, dzięki czemu mam ich niemały zapasik na długie jesienno - zimowe wieczory i deszczowe dni.
Maryniu - wiesz, te kolory to takie rozrzucone po działce, ogólny obraz już, niestety, nieco pustawy. A co do barw jesieni, to zgadzam się z Tobą w stu procentach. Właśnie robi się kolorowo w najbliższym otoczeniu, drzewa i krzewy chwalą się różnobarwnymi listkami, które niedobry wiatr zrzuca na ziemię, tworząc szeleszczące kobierce.
Dobrze że jeszcze masz na kogo liczyć i choć nie zawsze, to jednak pomocników Ci nie brakuje. Czasami tak bywa, że plany trzeba zmodyfikować, bo nie każdy w konkretnym dniu dysponuje czasem, a i zdrowie aktualnie cenić trzeba szczególnie.
Niech więc i Wam zdrówko dopisuje , a za życzenia serdeczne dzięki.
Dorotko - przyznam się bez bicia, że nie tyle silna wola zdecydowała, ile ciężar zakupów dźwiganych z ryneczku. Nawet się zastanawiałam, czy nie pójść do ogrodniczego później, ale później już mi się nie chciało.
Czarninka to nasza ulubiona zupa i też gotuję ją wyłącznie w niedzielę. Mamy dwie takie niedzielne zupy. Druga to rosołek. Obie z własnej roboty kluseczkami, z innymi nam nie smakują.
Mnie trochę martwi to nasilenie pandemii, ale przecież nie zamknę się w czterech ścianach. Jednak ze spotkań towarzyskich czy nawet rodzinnych w zamkniętych pomieszczeniach rezygnuję. Głównie ze względu na M.
Maliny dojrzewają, owszem, ale są tak przesiąknięte deszczem, że nie smakują jak wcześniej.
Kasiu - malinki są, jednak smak już nie ten. Za dużo deszczu.
No co Ty?! Przecież nie będę zjadała moich roślinek ozdobnych! Wolałabym z głodu ... z kiszkami marsza grać.
Perowskia już bez towarzystwa dalii.
Ostatni kwiatek ryneczkowej szałwii nn.
Śliczne te chryzantemki.
Ta jeszcze zapączkowana.
Jesień
Dobrego tygodnia, kochani.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
U Ciebie jarzmianki wyglądają super. U mnie kwitną tylko do lipca. Potem zanikają wręcz. Prawdopodobnie mają za sucho, za słaba ziemia.
Gdzie kupowałaś cebulki? Ja szukam jeszcze tulipanów, spóźniłam się na marketowe, nie chce mi się zamawiać przez internet
Gdzie kupowałaś cebulki? Ja szukam jeszcze tulipanów, spóźniłam się na marketowe, nie chce mi się zamawiać przez internet
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Lucynko zawiodłam się nie weszłaś do ogrodniczego?
Nie dziwię się,że u Ciebie hibiskus przekwitł.Dzielą nas dwa tygodnie.U Ciebie wcześniej zaczyna się wiosna.
A ja jakoś straciłam chęć do czytania książek i rozwiązywania krzyżówek,ale mój mąż czyta książki na potęgę i rozwiązuje krzyżówki.
U mnie nastąpiło znudzenie i pomyśleć,że czytałam książki na potęgę od małego.
Nie dziwię się,że u Ciebie hibiskus przekwitł.Dzielą nas dwa tygodnie.U Ciebie wcześniej zaczyna się wiosna.
A ja jakoś straciłam chęć do czytania książek i rozwiązywania krzyżówek,ale mój mąż czyta książki na potęgę i rozwiązuje krzyżówki.
U mnie nastąpiło znudzenie i pomyśleć,że czytałam książki na potęgę od małego.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17258
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Hmm ja nie przeszłabym obok ogrodniczego tak obojętnie.
Zachwycam się twoimi pięknymi chryzantemami Lucynko.
Jeszcze takiej czerwonej mi się chce.
Perowskia też piękna. Ja ją 2 razy sadziłam i nie mam
Deszczowe kadry bardzo ładne
Życzę dużo zdrówka i dobrego tygodnia
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Lucynko ponadrabiałam u ciebie zaległości, dobrze że działeczka już przygotowana do snu. Mojej jeszcze daleko do tego
Dobrze, że uważacie na siebie w tym niepewnym czasie. Pozdrawiam cieplutko
Dobrze, że uważacie na siebie w tym niepewnym czasie. Pozdrawiam cieplutko
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11478
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Podziwiam Twoje chryzantemki do których mam o tej porze słabość.. Kiedyś miałam kilka starych odmian z ogrodu Teściowej i one były i były aż je nornice wcięły ..Od tej pory trafiały mi się same nie zimujące. Ostatnio nastąpiła znaczna poprawa u mnie w tym temacie ale nie wszystkie pewnie zobaczę kwitnące w tym sezonie... Pogoda pod zdechłym Azorkiem życzę mimo wszystko miłego dnia Lucynko !
- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Lucynko...wszystko co dobre szybko się kończy, a dopiero była wiosna . Mnie się wydaje że im człowiek starszy tym czas szybciej leci, czy nie powinno być odwrotnie . Fajnie że już działeczkę przygotowałaś do zimy, ja przegapiłam ciepłe dni, myślałam że będą i będą a teraz klapa bo pada . Chryzantemy śliczne , one nam pozostały aby troszkę mimo pogody nacieszyć oko kolorkami . Pozdrawiam serdecznie
- stasia_ogrod
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5197
- Od: 13 mar 2011, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: andrychow
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Lucynko, Ty to wyczułaś odpowiedni moment na towarzyskie spotkanie, teraz to już nie byłoby tak wesoło, pogoda się skiepściła.
U nas grzeją, miło przebywać w cieplutkim mieszkanku, a Wam współczuję niewygód przez awarię.
Czytam, że już prace polowe masz na finiszu, nam też zostało tylko ogarnąć co nieco, no i te liście wcale nie spieszno im, żeby spadać.
W szklarni zostały jeszcze selery do wykopania,są wielkie jak piłki a pomidory już uprzątniętne i ziemia z doniczek zabrana na rabatki. Jeszcze przeryć, żeby napowietrzyć, pownosić ławki i stoliki i zamknąć szklarnię aż do wiosny.
Ja też wszelaką zieleninkę pozamrażałam i fasolkę szparagową, teraz piekę i miksuję dynię, którą również zamrożę, zimą będzie rozgrzewająca pyszna zupka.
Motylki czuły w kościach zmianę pogody, dlatego tak tłumnie u Ciebie biesiadowały i nawet foto podchody, nie odstraszały je od niebiańskiej wyżerki.
Śliczne chryzantemy i wilce a kobea szczodrością odwdzięcza się za wikt i opiekę.
Całusy posyłam, życząc zdrówka i jeszcze wielu ciepłych dni.
U nas grzeją, miło przebywać w cieplutkim mieszkanku, a Wam współczuję niewygód przez awarię.
Czytam, że już prace polowe masz na finiszu, nam też zostało tylko ogarnąć co nieco, no i te liście wcale nie spieszno im, żeby spadać.
W szklarni zostały jeszcze selery do wykopania,są wielkie jak piłki a pomidory już uprzątniętne i ziemia z doniczek zabrana na rabatki. Jeszcze przeryć, żeby napowietrzyć, pownosić ławki i stoliki i zamknąć szklarnię aż do wiosny.
Ja też wszelaką zieleninkę pozamrażałam i fasolkę szparagową, teraz piekę i miksuję dynię, którą również zamrożę, zimą będzie rozgrzewająca pyszna zupka.
Motylki czuły w kościach zmianę pogody, dlatego tak tłumnie u Ciebie biesiadowały i nawet foto podchody, nie odstraszały je od niebiańskiej wyżerki.
Śliczne chryzantemy i wilce a kobea szczodrością odwdzięcza się za wikt i opiekę.
Całusy posyłam, życząc zdrówka i jeszcze wielu ciepłych dni.
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2507
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 12
Witam Cię Lucyno nadrobiłam zaległości podziwiałam Twoje kwiaty i ciężką pracę, ale już masz porobione co bardzo cieszy zwłaszcza jak pogoda nie za fajna za oknem. Ja w tym roku też byłam na grzybach i wybierałam się jeszcze raz bo za specjalnie dużo nie uzbierałam, ale jakoś nie miałam czasu odkładałam to, a teraz pada i zimno brr. Co do ciszy na działce to mam podobnie jak Ty lubię spokój, śpiew ptaków wtedy odpoczywam, ale sąsiedzi lubią głośną muzykę i imprezy ze znajomymi nie patrząc na to, że to przeszkadza komuś innemu. No cóż trzeba to jakoś wytrzymać i mieć nadzieje, że to nie będzie długo trwało. Pozdrawiam życzę zdrówka i dużo
Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,