Gratuluję kwiatów, cierpliwość popłaca . Strelicje nie są skore do kwitnienia w warunkach domowych.
Jakiś czas temu widziałam w sprzedaży małe rośliny z kwiatami i myślałam, że to jakaś nowa odmiana, nie oglądałam ich z bliska. A później gdzieś przeczytałam, że to powtykane sztuczne kwiaty . Kilka osób się nabrało.
Jasne Heniu.
Basiu nie wiedziałam ze w ten sposób tez oszukują, widziałam barwione rośliny i to już dla mnie okropieństwo.
Ona od wczesnej wiosny do zimy jest na dworzu, w południowym skwarze też, a zimą w pomieszczeniu gdzie temp jest poniżej 20 stopni a ze zauważyłam pąki to przeniosłam do domu. Siedzi razem z matucana polzii i już widze ze będę musiała obrywać młode bo się wyciągają z braku światła.
No faktycznie matukance spieszno do wiosny . Moja w tym roku ( a raczej w ubiegłym ) zaskoczyła mnie kwiatami, przez wiele lat tylko dzieci i dzieci, aż tu nagle pąki. Myślałam, że nigdy nie zakwitnie.
Basiu super że zakwitły ale ?wiele? to pewnie z dziesięć?
Heniu one rosną w strelicji, kiedyś posadziłam małe odrosty i tak się przyjęły. Zawsze ją zimowałam ale od dwóch tyg. jak tylko zobaczyłam pąki to wstawiłam do domu i to efekt, ale chce cieszyć oko kwiatami strelicji i mówi się trudno.
Haha dokładnie Heniu.
Na wiosnę odsadze je bo mam taką cichą nadzieje ze strelicja będzie mi kwitła teraz co rok.
Ale mam dziś zły dzień, odkryłam że przelałam i zgniło moje adenium obesum, podlewałam bardzo rzadko, zgnił tylko jeden korzonek który poprowadził zgniliznę do kaudeksu. Takie było piękne, grubiutkie. Pełna rozpacz.
No szkoda Twojego adenium . To delikatne rośliny, sama mam ma sumieniu kilka maluchów. Odkąd przeniosłam część roślin w bardzo ciepłe przez cały rok miejsce, strat nie mam, (odpukać ). Najbezpieczniej chyba jest trzymać je w podłożu całkowicie mineralnym, tylko wtedy trzeba dobrać odpowiednie nawożenie, ja cały czas kombinuję. No i mam ochotę znów coś wysiać .
Anetko ile masz tą azalię? Bo wydaje mi się, że to nie jest nowo zakupiona roślina jeśli tak, to mogła byś coś napisać o pielęgnacji? Ja coś do nich szczęścia nie mam, kończą żywot wraz z kwitnieniem teraz od stycznia mam nową i ta trzyma się dobrze ( nie zapeszam), kwitnie i nawet nie gubi liści. A na ostatnim zdjęciu co to za roślinka (kalanchoe)?
Aniu azalia jest ze mną cztery lata ( pamietam bo dostałam ją jak urodziła się córcia). Wiosną, latem i jesienią ( ostatnio nawet jak było do -5)jest na dworzu od strony zachodniej, zimą w pomieszczeniu widnym ale z temp. 10-15 stopni, wtedy bardzo mało podlewam. Nawet jak zimą straci trochę liści to wiosną nadrabia, no i co roku kwitnie tak o tej porze. Z doświadczenia wiem że lepiej jest ją podlewać rzadziej bo jedno przelanie i po roślince.
Ja właśnie poprzednią azalię straciłam, bo raz nie podlałam( oczywiście chodzi mi w momencie kwitnienia). A kalanchoe piękne, uwielbiam tak rosnące rośliny. Bardzo mi się podoba, no i kolor kwiatów cudny