cymciu, to w takim razie ja też będę szałwię uszczykiwać, jak tylko wystarczająco podrośnie.
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
Na początku co prawda szkoda, ale za to później lepszy efekt.
kasik69, na nowa działkę przenoszę tylko to, co w przydomowym kiepsko rośnie, albo to, co się sporo namnożyło. Przeniosłam kilka marnych róż, odnóżki bergenii, rozchodnika, irysów, tawułki, siewki floksów, szałwii i jeszcze jakieś drobiazgi. mam nadzieję, że będzie im tam lepiej. Chcę też rozmnożyć hortensje Anabelle, żeby zrobić szpalerek. No i będę wysiewać różne jednoroczne. Także aksamitki, nagietki, nasturcje.
kania, w zeszłym roku moje irysy też słabo kwitły, takie tam pojedyncze pędy. Ale za to dostałam od znajomej wiaderko różnych irysów i zasadziłąm na działce. Może tam będzie lepiej, bo jest dużo słońca. Ciekawa jestem kolorów, bo mają być niespodzianki.
Koper zamierzam wysiać wśród kwiatów, może mszyca nie wszędzie go znajdzie.
plocczanka, kiedyś miałam kilka kolorów orlików, a teraz też zostały mi głównie granatowe i trochę różowych. Może to jakiś podstawowy gatunek. Najbardziej podobają mi się białe i cytrynowe, ale chyba nigdy takich nie miałam. Teraz kupiłam mieszankę nasion, ciekawe co wyrośnie.
korzo, uczymy się - jak zresztą wszystkiego - metodą prób i błędów. A już szczególnie ogrodnictwo wymaga ogromnej cierpliwości. Kiedyś sądziłam, że wystarczy roślinę kupić i po prostu wsadzić do ziemi, a ona już powinna sama rosnąć. Nawet dołka porządnego nie robiłam. Cóz za naiwność
jarha, ja też dostałam sporo irysów jesienią. Całe wiadro, oby tylko nie wszystkie okazały się takie same. Będę czekać niecierpliwie na ich kwitnienia.
Niniejszym zapraszam miłych gości do kolejnego wątku
viewtopic.php?f=2&t=122234