Już wracam! Po covidowej rocznej przerwie w szkole mam znowu zajęcia i znowu się zaczęło wariactwo z brakiem czasu na cokolwiek. A wiecie jaki teraz kurs robię? Molekularną biologię roślin, jako tzw. minor. Więc hodujemy sobie roślinki z tkanek, izolujemy protoplasty, nawet ostatnio robilismy transformacje za pomoca Agrobacterium i CRISPR-Cas9

Jak będę miała jakieś fajne fotki z labu to wrzucę

A póki co wrzucam parę roślinek z domu!
Tak jak pisała Foxowa, szał jest na caladia! I ja w nim też biorę udział, bo mi się zawsze strasznie podobały, ale się ich bałam. Nawet przedwczoraj sobie kupiłam kilka większych okazów ale wiem, że to ich ostatnie podrygi. Mam nadzieję, że uda mi się przechować bulwy. Na razie pokażę tylko jednen egzemplarz, w bardzo intensywnym kolorze (bez filtra, normalne światło):
Caladium (nie znam odmiany)

A tu małe caladia, które widzieliście wcześniej. No tyle tylko urosły od tamtego czasu...

Tak się świecą bo pryskałam olejkiem neem... niestety cały czas od paru miesięcy mam jeszcze jakieś pozostałości po pladze wciornastkowej

Dzisiaj wrzucam zupełnie przypadkowe roślinki, takie które akurat mi wpadły w oko

Np. moja jedyna phalenopsis, która przeżyła od początku mojego roślinnego szału. Wszystkie inne ukatrupiłam... Ale juz oczywiście mam nowe.
Phalenopsis biała <3

A to orchidea z drugiej fali moich kwiatowych szaleństw, w sumie to też jedyna która z tamtej transzy przeżyła. Resztę zjadły różne potwory, wciornastki, wełnowce a nawet mszyce co jest w ogóle szczytem zaniedbania.
No więc będzie kwitła, a jak kwitnie to trochę przypomina Zygopetalum. Może jak już zakwitnie to ktoś ją rozpozna!
NN orchidea

Ostatnio doszłam do wniosku, że najbardziej rozdziawiałam paszczę w podziwie cudzych roślin widząc stare, wilekie okazy diffenbachii. No więc teraz "mam i ja" i tylko czekać aż będzie miała 3 metry

Diffenbachia seguine (chyba Tropic Snow)

Co tam ja jeszcze dzisiaj na roślinnym obchodzie sfotografowałam...
No na przykład dopiero tego lata, po chyba 2-3 latach (?) zaczęły mi się wypuszczać epiphyllia, które sobie zamówiłam z Niemiec. Ciekawa jestem czy cos z tego będzie... kilka z nich obumarło, ale większość przetrwała i słowo "przetrwać" jest tu kluczowe :/ To trzymajcie kciuki, żeby to nie były tylko płonne nadzieje.
Epiphyllum

Ja je już wszystkie poprzesadzałam do doniczek "na stratę" i postawiłam w miejscu "dla brzydkich roślin"... I właśnie wtedy zaczęły puszczać. Argh!
Na prawdę bym chciała, żeby coś z nich wyszło, bo po tym jak mi inny okaz zakwitł (muszę poszukać zdjęć) to aż się prawie ze szczęścia popłakałam

A tutaj hojka. Niestety walczę u niej z wełnowcem. Bardzo się zniechęciłam do hoi przez wełnowca. Chciałam kiedyś mieć kolekcje a nawet ograniczyc w ogóle mój zbiór tylko do hoi, ale nie. Nie dam rady walczyć z wełnowcem na taką skalę. One po prostu jakby go same produkowały :/
hoja krinkle

I chyba muszę ją z tego okna zdjąć, bo tam strasznie daje słońce latem. Aż część liści wyblakła.
To jak już jesteśmy przy hojach, to taka niespodzianka. Miałam ostatnią szczepkę hoi Krimson Queen co się ostała po wełnowcowej awarii... I już na nic nie liczyłam, gdy tymczasem...
hoja Krimson Queen

Staram się za bardzo nie łudzić, że coś z tego będzie, bo ona już puszczała takie pasożyty bez chlorofilu. Ale tym razem jest odrobine inaczej, bo puściła aż cały pęd... a na dodatek ma chociaż odrobinę tego zielonego. A może akurat? Trzymajcie za nią kciuki, bo ewidentnie bardzo by chciała żyć, tylko chyba nie za bardzo wie jak!
A tu dwie roślinki, które ostatnio były, ale są takie wdzęczne, że znowu będą

Skrętnik Marylin Monroe

On jest niesamowity, no kwitnie już conajmniej od marca.
Phlebodium aureum

Ono się tak bardzo wzięło tego lata po przesadzeniu. Uwielbiam je!
No dobra, to na dzisiaj tyle, wracam do nauki poczytać o hodowli ziemniaka!
Pozdrówka

Edit: I w końcu zapomniałam cyknąć tych dwóch orchidei, o których wcześniej mówiłam. No ciamajda...