Sos śliwkowy - przyprawowy do mięs, że przypadkiem wspomniałem, a rzecz zapomniana.
Stary specjał staropolskiej kuchni, czy może tutejszej kuchni królewskiej?
Potrzebne są zaś te właśnie południiowe stare, bałkańskie śliwki, tzw. 'tureckie' - z ostro-korzenną skórką.
Co zaznaczam, bo teraz można kupić u nas specyjały pod nazwą typu schab pieczony ze śliwką, tylko że wtykną weń amerykańską renklodę i myślą że to to samo..

Zagotowujemy - jak kto woli przepis w propocji to powiedzmy że z kilo ałycz (lub damaszek, lubaszek - w każdem razie korzennych śliwek tych zabytkowych); wrzucić w gruby rondel, podlać odrobinę wody by miały w czym się rozejść, ale nie żeby wywar zrobić

Jak się ma zielone zioła to dodać zresztą co jest. Aromatycznie a korzennie ma być.
To się krótko zagotowuje, kilka minut. Aby zmiękło. Potem przefasować przez grubsze sito, by oddzielić pestki iskóry, ale cały miąższ przeszedł.
Potem tradycyjnie należy to pogotować jeszcze z pół godzinki-godzinkę zagęszczając, doprawiając ile do smaku tzreba, także miodem i octem/winem, do smaku. Takie to tradycje, może i słuszne, lecz ja to w mniejsze słoiki i pasteryzuję na trwale w szybkowarze.
Kto bardziej ciekaw niech guglnie "tkemali" - tradycja, klasyka; osobiście choć wypróbowawszy, wolę jednak sposoby babcine C.K Żywiecko-Krakowskie, smaki węgiersko-bułgaskie, że smaki dzieciństwa...