Permakultura cz.1
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1856
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Permakultura
keglemegle
Kartony, słomę i ziemię ze zrębkami zostawiłabym na przyszły sezon.
W tym sezonie oczyściłabym ziemię z jeżyn i nawłoci, a następnie zaorałabym i posiała nawóz zielony. Gorczyca odkaża glebą, a kosi się i miesza z ziemią jak zakwitnie - czyli po 2-3 miesiącach od posiania. Rzodkiew oleista korzeni się bardzo głęboko,l (1-1,5m), spulchniając przy okazji głębsze warstwy i wyciągając na wierzch substancje pokarmowe. Bobowate dodają azotu. Ten sezon poświęciłabym na poprawę gleby i budowę warstwy próchnicznej. Zielone nawozy można wysiać nawet ze 3 razy w sezonie: pod koniec marca bobik z peluszką, maj/czerwiec gorczyca z rzodkwią, początkiem września wyka ozima z żytem do przyorania wiosną.
Zielone nawozy przyorywane płytko z ziemią dodają próchnicy, która decyduje o pojemności wodnej oraz pokarmowej, bo nie pozwala odpłynąć minerałom wraz z wodą w głąb gleby. Próchnica to taka gąbka magazynująca. Uprawy na nawóz zielony przez cały sezon pozwolą też pozbyć się większości chwastów.
Zrób podstawowe badania gleby, żeby wiedzieć, czy czegoś nie trzeba uzupełnić, np. Ca, P lub K (są nawozy mineralne naturalne). Dopiero po wyrównaniu ewentualnych braków, czy ewentualnym odkwaszeniu gleby, ruszałabym z uprawami, potem z kartonami, słomą i zrębkami. Pamiętaj, że po zadaniu Ca musisz odczekać 1-1,5 mieziąca, żeby móc dać P i K, bo nie wolno ich łącznie stosować. W przyszłym sezonie można już coś uprawiać, dodając stopniowo materii roślinnej.
Kartony, słomę i ziemię ze zrębkami zostawiłabym na przyszły sezon.
W tym sezonie oczyściłabym ziemię z jeżyn i nawłoci, a następnie zaorałabym i posiała nawóz zielony. Gorczyca odkaża glebą, a kosi się i miesza z ziemią jak zakwitnie - czyli po 2-3 miesiącach od posiania. Rzodkiew oleista korzeni się bardzo głęboko,l (1-1,5m), spulchniając przy okazji głębsze warstwy i wyciągając na wierzch substancje pokarmowe. Bobowate dodają azotu. Ten sezon poświęciłabym na poprawę gleby i budowę warstwy próchnicznej. Zielone nawozy można wysiać nawet ze 3 razy w sezonie: pod koniec marca bobik z peluszką, maj/czerwiec gorczyca z rzodkwią, początkiem września wyka ozima z żytem do przyorania wiosną.
Zielone nawozy przyorywane płytko z ziemią dodają próchnicy, która decyduje o pojemności wodnej oraz pokarmowej, bo nie pozwala odpłynąć minerałom wraz z wodą w głąb gleby. Próchnica to taka gąbka magazynująca. Uprawy na nawóz zielony przez cały sezon pozwolą też pozbyć się większości chwastów.
Zrób podstawowe badania gleby, żeby wiedzieć, czy czegoś nie trzeba uzupełnić, np. Ca, P lub K (są nawozy mineralne naturalne). Dopiero po wyrównaniu ewentualnych braków, czy ewentualnym odkwaszeniu gleby, ruszałabym z uprawami, potem z kartonami, słomą i zrębkami. Pamiętaj, że po zadaniu Ca musisz odczekać 1-1,5 mieziąca, żeby móc dać P i K, bo nie wolno ich łącznie stosować. W przyszłym sezonie można już coś uprawiać, dodając stopniowo materii roślinnej.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 7 lut 2022, o 00:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Chciałam bo tak coś zapamiętałam z "Back to Eden" ale juz doczytałam na forum i przypomniałam sobie, że nie chodzi o mieszanie z ziemią tylko o przykrycie ziemi zrębkamiullak pisze:Przykrywanie warstwami się sprawdza, ale dlaczego chcesz mieszać ziemię z drewnianymi zrębkami?
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 7 lut 2022, o 00:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
kuneg
Wow, super! bardzo dziękuję ja chciałam te kartony kłaść właśnie po to żeby zablokować chwasty. Jest ich tam ogrom, więc myślałam, że może dobrym pomysłem byłoby odcięcie ich od powierzchni ziemi. Chciałam koniecznie coś zielonego posiać, na ten moment nie ma mnie tam na stałe więc nie chcę jeszcze nic uprawiać w kontekście warzyw czy owoców. Nawozy zielone super pomysł.
Ziemia tam słaba, kiedyś rósł tam sad a teraz tylko dzika przyroda króluje.
"Głupie" pytanie ale rozumiem, że po skoszeniu zielonego nawozu jakoś go jeszcze rozdrabniamy i mieszamy z ziemią żeby móc posiać kolejny?
Wow, super! bardzo dziękuję ja chciałam te kartony kłaść właśnie po to żeby zablokować chwasty. Jest ich tam ogrom, więc myślałam, że może dobrym pomysłem byłoby odcięcie ich od powierzchni ziemi. Chciałam koniecznie coś zielonego posiać, na ten moment nie ma mnie tam na stałe więc nie chcę jeszcze nic uprawiać w kontekście warzyw czy owoców. Nawozy zielone super pomysł.
Ziemia tam słaba, kiedyś rósł tam sad a teraz tylko dzika przyroda króluje.
"Głupie" pytanie ale rozumiem, że po skoszeniu zielonego nawozu jakoś go jeszcze rozdrabniamy i mieszamy z ziemią żeby móc posiać kolejny?
Re: Permakultura
Z przykrywaniem próbowałem sporo razy - działa bardzo dobrze.keglemegle pisze: Jako że to co zarasta obecnie działkę z całą pewnością będzie chciało powrócić a ja do tego nie chcę dopuścić, na ten moment stworzyłam plan następujący:
- wjeżdża mulczek i koparka, wyrównuje teren
- wygrabuję z ziemi ile się da żeby zminimalizować chwasty, które zostaną w glebie
- wykładam na ziemię słomę, przykrywam kartonami, na to nanoszę ziemię wymieszaną z drewnianymi zrębkami
- sieję "coś" żeby w glebie się coś działo, jak wiadomo ziemia na lubi pustki. Co posieję - jeszcze nie wiem w tym momencie.
Działka łącznie ma 2800 m2, docelowo ma tam stanąć dom, ogród warzywny i mały sad. W tym momencie nie przebywam tam na bieżąco, ale już chciałabym zacząć jakoś pracować z ziemią.
No i tutaj pytanie do Was, jakie macie doświadczenia z takim "przykrywaniem" ziemi żeby trochę powstrzymać odrastanie chwastów, jak to się wam sprawdziło?
W załącznikach zdjęciach jak aktualnie wygląda ten teren
Najlepiej działa czarna folia budowlana.
Nieźle działa też czarna agrowłóknina, ale jednak przez nią trochę światła przechodzi i coś tam pod nią rośnie.
A czarna folia działa w 100%. Trzeba by folię rozciągnąć, rzucić szpadlem trochę ziemie, żeby wiatr nie porwał. I myślę w lipcu już będzie po robocie - pod spodem będzie czarna ziemia + resztki roślin.
PS. Patrząc na zdjęcia, to tam nie widać jakiejś potrzeby super ciężkiego sprzętu... koparki itd...
Pierwsze co, to by trzeba było kosą spalinową teraz to obkosić, wybronować - i teraz zależnie na ile tam są rzeczywiście wertepy a na ile nie, to traktor z glebogryzakrką, pług czy coś innego.
A dalej tak jak Gosia (kuneg) napisała - nawóz zielony i próchnica...
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 7 lut 2022, o 00:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Kosą spalinową próbowaliśmy już w ostatnim roku, bardzo słabo to idzie, na zdjęciach nie widać ale są bardzo duże dziury, po tym jak było zaorane i zostawione to ta ziemia pozbijała się, porosły ją kępy traw, więc jeden problem to dziury takie że trzeba uważać bo można nogi połamać a drugi problem to kosa, która robija się o te kępy, kamienie, których w ogóle tam nie widać. To jest naprawdę męczarnia. Dlatego też pojawił się pomysł mulczera, który nam to przemieli i wyrówna.
Jedyne czego się obawiam to perz, bo jak to potniemy to uzyskamy miliony nowych roślinek gotowych do ataku, ale z chemią nie chcemy tam wchodzić.
Dlatego też od razu pojawił się pomysł przykrycia ziemi i nie dopuszczenia tego perzu do światła dziennego na tyle na ile się da.
Jak przykrywanie działa przynajmniej częściowo to już dobra wiadomość
Jedyne czego się obawiam to perz, bo jak to potniemy to uzyskamy miliony nowych roślinek gotowych do ataku, ale z chemią nie chcemy tam wchodzić.
Dlatego też od razu pojawił się pomysł przykrycia ziemi i nie dopuszczenia tego perzu do światła dziennego na tyle na ile się da.
Jak przykrywanie działa przynajmniej częściowo to już dobra wiadomość
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1856
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Permakultura
A nie ma tam ktoś w pobliżu traktora, którym w mgnieniu oka zrobi Wam porządek z tą działką?
Zielony nawóz można broną talerzówką pociąć i przykopać płytko za jednym przejazdem. Przed wysianiem pierwszego nawozu zielonego trzeba zaorać i broną wyrównać całość, wyciągając przy okazji część kłączy perzu. Rolnik będzie wiedział, jak to sensownie zrobić.
Tak, przykrywanie działa. Jest tylko kwestia areału oraz ilości materiału na przykrycie. Musisz sobie policzyć, czy zdołasz przykryć tyle, ile Ci trzeba, czy lepiej traktor i uprawa zielonych nawozów.
Zielony nawóz można broną talerzówką pociąć i przykopać płytko za jednym przejazdem. Przed wysianiem pierwszego nawozu zielonego trzeba zaorać i broną wyrównać całość, wyciągając przy okazji część kłączy perzu. Rolnik będzie wiedział, jak to sensownie zrobić.
Tak, przykrywanie działa. Jest tylko kwestia areału oraz ilości materiału na przykrycie. Musisz sobie policzyć, czy zdołasz przykryć tyle, ile Ci trzeba, czy lepiej traktor i uprawa zielonych nawozów.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10009
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Permakultura
Perzu nie tak łatwo się pozbyć . Samo przykrycie nie załatwi sprawy .
Pod borówkami mam czarną agrotkaninę przez którą bez problemu przerastają chwasty .
Keglemegle dobry plan .
Pod borówkami mam czarną agrotkaninę przez którą bez problemu przerastają chwasty .
Keglemegle dobry plan .
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 7 lut 2022, o 00:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Niestety wiem i to mnie martwi Ja jeszcze na tej działce nie próbowałam się go pozbyć ale mój brat uprawiał ogórki, perz przerastał przez agrowłókninę bez najmniejszego problemu. Myślę, że tutaj też będzie ciekawie, tym bardziej że na ten moment nie mieszkamy tam na stałe więc nie ma też możliwości podjechania na bieżąco i reagowania.
Dziękuję Zobaczymy co z tego planu wyjdzie
Dziękuję Zobaczymy co z tego planu wyjdzie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7876
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Permakultura
Perz przebije nie tylko włókninę ale nawet czarną budowlaną folię. Na takiej folii, grubej, z rolki, miałam spryzmowany koński obornik. W niewidocznym kącie posesji, na chwastowisku, szczelnie okryty, by deszcz nie wymywał. Po roku, gdy odkryłam był poprzerastany "pięknymi, dorodnymi" rozłogami, które przebiły się od spodu.
Pozdrawiam! Gienia.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2984
- Od: 26 lis 2009, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Permakultura
Skutecznie pozbyliśmy się perzu kilkukrotnie (na różnych częściach działki) wykorzystując posiadaną glebogryzarkę.
Zaorane jesienią pole, przebronowane wiosną zazieleniło się od perzu i w suchy słoneczny dzień mąż przejechał glebogryzarką. Kłącza wyciągnięte na wierzch przyschły. Po 2-3 tygodniach (zależy od ilości opadów i temperatury) znowu pole zazieleniło się od perzu i w suchy słoneczny dzień mąż drugi raz przejechał glebogryzarką. Po kolejnym zazielenieniu w suchy słoneczny dzień mąż przejechał glebogryzarką.
Trzykrotne działania a innym razem czterokrotne wybiło perz.
1)Ważne, że nasza glebogryzarka nie cięła kłączy na malutkie kawałeczki tylko na odcinki ok 30cm, które w większości pozostawały na ziemi całe lub we fragmencie. Na te noże glebogryzarki nawijały się fragmenty korzeni jak sznurki i te mąż zdejmował koło miedzy i wyrzucał a innych nie zbierał.
2) Po glebogryzarkowaniu potrzebne były kilkudniowe okresy bez deszczu. Gdy na drugi dzień spadł deszcz przejazd glebogryzarką przepadł. Kłącza muszą wyschnąć.
Miałam też fragment posianej marchewki, w której wyrastał perz i sąsiedzi mówili że nic z niej nie będzie.
Perz wyrósł zanim pojawiła się marchewka ale, wykorzystując rzodkiewkę która wyznaczyła mi rządki marchwi, motyczkowałam międzyrzędzia moim opielaczem gwiazdkowym. Oczywiście powtarzałam to systematycznie i pozbyłam się perzu bez plewienia ręcznego. Wykopując marchewkę z dwóch dwudziestometrowych grządek szerokich na 1,3 m, znalazłam tylko kilka małych kupek perzu, które wtedy usunęłam.
Zaorane jesienią pole, przebronowane wiosną zazieleniło się od perzu i w suchy słoneczny dzień mąż przejechał glebogryzarką. Kłącza wyciągnięte na wierzch przyschły. Po 2-3 tygodniach (zależy od ilości opadów i temperatury) znowu pole zazieleniło się od perzu i w suchy słoneczny dzień mąż drugi raz przejechał glebogryzarką. Po kolejnym zazielenieniu w suchy słoneczny dzień mąż przejechał glebogryzarką.
Trzykrotne działania a innym razem czterokrotne wybiło perz.
1)Ważne, że nasza glebogryzarka nie cięła kłączy na malutkie kawałeczki tylko na odcinki ok 30cm, które w większości pozostawały na ziemi całe lub we fragmencie. Na te noże glebogryzarki nawijały się fragmenty korzeni jak sznurki i te mąż zdejmował koło miedzy i wyrzucał a innych nie zbierał.
2) Po glebogryzarkowaniu potrzebne były kilkudniowe okresy bez deszczu. Gdy na drugi dzień spadł deszcz przejazd glebogryzarką przepadł. Kłącza muszą wyschnąć.
Miałam też fragment posianej marchewki, w której wyrastał perz i sąsiedzi mówili że nic z niej nie będzie.
Perz wyrósł zanim pojawiła się marchewka ale, wykorzystując rzodkiewkę która wyznaczyła mi rządki marchwi, motyczkowałam międzyrzędzia moim opielaczem gwiazdkowym. Oczywiście powtarzałam to systematycznie i pozbyłam się perzu bez plewienia ręcznego. Wykopując marchewkę z dwóch dwudziestometrowych grządek szerokich na 1,3 m, znalazłam tylko kilka małych kupek perzu, które wtedy usunęłam.
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
-
- 500p
- Posty: 535
- Od: 21 lut 2020, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Moim zdaniem najpierw potrzebny ci plan, żeby wiedzieć jak i co będziesz uprawiać i gdzie.
Zwróć uwagę, że chcesz równać teren koparką. Jeżeli jest bardzo nierówny, to może się okazać, że jak zrównasz, to w jednym miejscu będziesz mieć np. 50cm żyznej gleby a w drugim miejscu tylko 5cm albo wcale. Trzeba to uwzględnić żeby w miarę wszędzie było po równo. Chociaż oczywiście są rośliny, którym wystarczy 5 cm żyznej gleby, więc jak wiesz co i gdzie, to możesz nawet grubość warstwy żyznej zróżnicować w zależności od upodobań.
Możesz też chcieć mieć kilka poziomów i dlatego tak ważny jest plan.
Poza tym ważne są spadki, żeby woda nie płynęła pod dom, czy tam gdzie nie chcesz. Następnie poziom gruntu ustaliłbym 10 cm poniżej kostki przy domu, Będzie ci się podnosił w miarę jak będziesz ściółkować i będzie przybywać warstwa próchnicy. Piszę na podstawie doświadczenia. Miałem trawnik a to oznacza ubitą ziemię i teraz co nie posadzę to mam ziemię 10cm powyżej kostki - trzeba nadmiar ziemi usuwać z ogrodu. Dlatego lepiej od razu zrobić zapas na tę próchnicę i korzenie roślin.
U ciebie jest najpierw równanie ziemi, więc to dom z kostką trzeba będzie zbudować na odpowiednim poziomie.
Tak więc jak miałbym plan, to bym teren odpowiednio wyrównał a to co rosło bym zostawił ścięte tam gdzie rosło i na to posiał rzodkiew i gorczycę i nie kosił - niech gnije przez zimę, a na wiosnę samo się może wysieje znowu. Wystarczy raz w roku przejść się i wyrwać tych kilka roślin, które pokonają rzodkiew i gorczycę.. Podczas budowy mogą być totalne zniszczenia, więc uważałbym z sadzeniem czegokolwiek innego.
Nic bym teraz nie wykładał i nie sypał. Szkoda kasy i pracy. Oczywiście jeśli wiedziałbym np. gdzie będzie np. sad i że na pewno nic tam nikt nie zniszczy przy budowie, to od razu brałbym się za jego zakładanie. Tyle że po ukształtowaniu terenu sadziłbym drzewa i krzewy od razu i dopiero je ściółkował tekturą itp. Kilka lat zajmie zanim urosną, a do tego czasu ściółkowanie i nawożenie zrobi swoje. A chwasty wystarczy wtedy skosić i ściółkować i nie dadzą rady drzewom i krzewom.
No i jeszcze pomyślałem o kilku sprawach podczas czytania wątku.
Z tego co się orientuję, to zielony nawóz stosuje się pod uprawy dla azotu, więc zielony nawóz pod zielony nawóz, to trochę chyba bezcelowy wydatek.
Jeśli chodzi np. rzodkiew oleistą, to pewnie te 1,5m to szczyt jej możliwości, ale u mnie na glinie ledwo dawała radę na 20 cm się ukorzenić, więc pewnie jeszcze dobrych kilka lat minie zanim zacznie się u mnie korzenić powyżej 0,5m. Swoją drogą skąd oni biorą takie rewelacje? Ach ten marketing.
A jeśli chodzi o próchnicę i poprawę stanu gleby, to najlepiej zasiać ten zielony nawóz i zostawić na zimę, a jak się da to pozwolić mu rosnąć z samosiewu w kolejnych latach. Facelia tak mi rośnie w jednym miejscu już drugi rok, póki się zastanawiam co tam docelowo wstawić. Chyba nawet 2 razy kwitła w roku.
Jak wysiałem gorczycę i rzodkiew oleistą, to tak gęsto porosły i wysoko, że zagłuszyły wszystko - na jesień ściąłem i miałem praktycznie czystą glebę. Ale to tylko złudzenie, bo nasion w ziemi jest sporo i jak tylko będzie miejsce to coś wyrośnie albo się zasieje jak co roku z powietrza, itp. Oczywiście jak dasz się rozsiać roślinom z nawozu zielonego, to oczywiste że będą samosiejki, ale łatwej ich się pozbyć niż np. perz prawda?
Tak więc póki nie zasadzisz docelowej rośliny, to coś tam będzie wyrastać, ale jak zasadzisz, to już będzie w miarę spokój.
Te rośliny na nawozy zielone to gdzieś czytałem, że badania nie wykazały większej ilości azotu. Natomiast warto żeby coś rosło, bo ziemia się tak nie wyjaławia, czyli to z czego zrobiona jest roślina już nie zostanie wymyte, tylko po zgniciu wróci do gleby.
Chwasty też są lepsze niż nic.
Słomę i zrębki bym dał ale jakbym miał darmowe. Ludzie wyrzucają do śmieci bio odpady, trawę, itp. Opakowania z tektury są w marketach za darmo - miesza się je z odpadami zielonymi od sąsiadów i na kompost. Jak się wstępnie przegryzie można dawać pod rośliny - nie trzeba czekać na dojrzały kompost - niech dżdżownice się załatwiają w miejscu docelowym
Dzielę się swoim doświadczeniem z dobrego serca - może coś wykorzystasz. Na pewno polecam projektanta. Samemu też można się bawić z wykonaniem projektu, ale najtrudniej wymyślić co się chce zrobić i jak.
Zwróć uwagę, że chcesz równać teren koparką. Jeżeli jest bardzo nierówny, to może się okazać, że jak zrównasz, to w jednym miejscu będziesz mieć np. 50cm żyznej gleby a w drugim miejscu tylko 5cm albo wcale. Trzeba to uwzględnić żeby w miarę wszędzie było po równo. Chociaż oczywiście są rośliny, którym wystarczy 5 cm żyznej gleby, więc jak wiesz co i gdzie, to możesz nawet grubość warstwy żyznej zróżnicować w zależności od upodobań.
Możesz też chcieć mieć kilka poziomów i dlatego tak ważny jest plan.
Poza tym ważne są spadki, żeby woda nie płynęła pod dom, czy tam gdzie nie chcesz. Następnie poziom gruntu ustaliłbym 10 cm poniżej kostki przy domu, Będzie ci się podnosił w miarę jak będziesz ściółkować i będzie przybywać warstwa próchnicy. Piszę na podstawie doświadczenia. Miałem trawnik a to oznacza ubitą ziemię i teraz co nie posadzę to mam ziemię 10cm powyżej kostki - trzeba nadmiar ziemi usuwać z ogrodu. Dlatego lepiej od razu zrobić zapas na tę próchnicę i korzenie roślin.
U ciebie jest najpierw równanie ziemi, więc to dom z kostką trzeba będzie zbudować na odpowiednim poziomie.
Tak więc jak miałbym plan, to bym teren odpowiednio wyrównał a to co rosło bym zostawił ścięte tam gdzie rosło i na to posiał rzodkiew i gorczycę i nie kosił - niech gnije przez zimę, a na wiosnę samo się może wysieje znowu. Wystarczy raz w roku przejść się i wyrwać tych kilka roślin, które pokonają rzodkiew i gorczycę.. Podczas budowy mogą być totalne zniszczenia, więc uważałbym z sadzeniem czegokolwiek innego.
Nic bym teraz nie wykładał i nie sypał. Szkoda kasy i pracy. Oczywiście jeśli wiedziałbym np. gdzie będzie np. sad i że na pewno nic tam nikt nie zniszczy przy budowie, to od razu brałbym się za jego zakładanie. Tyle że po ukształtowaniu terenu sadziłbym drzewa i krzewy od razu i dopiero je ściółkował tekturą itp. Kilka lat zajmie zanim urosną, a do tego czasu ściółkowanie i nawożenie zrobi swoje. A chwasty wystarczy wtedy skosić i ściółkować i nie dadzą rady drzewom i krzewom.
No i jeszcze pomyślałem o kilku sprawach podczas czytania wątku.
Z tego co się orientuję, to zielony nawóz stosuje się pod uprawy dla azotu, więc zielony nawóz pod zielony nawóz, to trochę chyba bezcelowy wydatek.
Jeśli chodzi np. rzodkiew oleistą, to pewnie te 1,5m to szczyt jej możliwości, ale u mnie na glinie ledwo dawała radę na 20 cm się ukorzenić, więc pewnie jeszcze dobrych kilka lat minie zanim zacznie się u mnie korzenić powyżej 0,5m. Swoją drogą skąd oni biorą takie rewelacje? Ach ten marketing.
A jeśli chodzi o próchnicę i poprawę stanu gleby, to najlepiej zasiać ten zielony nawóz i zostawić na zimę, a jak się da to pozwolić mu rosnąć z samosiewu w kolejnych latach. Facelia tak mi rośnie w jednym miejscu już drugi rok, póki się zastanawiam co tam docelowo wstawić. Chyba nawet 2 razy kwitła w roku.
Jak wysiałem gorczycę i rzodkiew oleistą, to tak gęsto porosły i wysoko, że zagłuszyły wszystko - na jesień ściąłem i miałem praktycznie czystą glebę. Ale to tylko złudzenie, bo nasion w ziemi jest sporo i jak tylko będzie miejsce to coś wyrośnie albo się zasieje jak co roku z powietrza, itp. Oczywiście jak dasz się rozsiać roślinom z nawozu zielonego, to oczywiste że będą samosiejki, ale łatwej ich się pozbyć niż np. perz prawda?
Tak więc póki nie zasadzisz docelowej rośliny, to coś tam będzie wyrastać, ale jak zasadzisz, to już będzie w miarę spokój.
Te rośliny na nawozy zielone to gdzieś czytałem, że badania nie wykazały większej ilości azotu. Natomiast warto żeby coś rosło, bo ziemia się tak nie wyjaławia, czyli to z czego zrobiona jest roślina już nie zostanie wymyte, tylko po zgniciu wróci do gleby.
Chwasty też są lepsze niż nic.
Słomę i zrębki bym dał ale jakbym miał darmowe. Ludzie wyrzucają do śmieci bio odpady, trawę, itp. Opakowania z tektury są w marketach za darmo - miesza się je z odpadami zielonymi od sąsiadów i na kompost. Jak się wstępnie przegryzie można dawać pod rośliny - nie trzeba czekać na dojrzały kompost - niech dżdżownice się załatwiają w miejscu docelowym
Dzielę się swoim doświadczeniem z dobrego serca - może coś wykorzystasz. Na pewno polecam projektanta. Samemu też można się bawić z wykonaniem projektu, ale najtrudniej wymyślić co się chce zrobić i jak.
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1856
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Permakultura
Andrzeju, słuszne uwagi odnośnie równania terenu. Pełna zgoda
Co do wielokrotnej uprawy ziemi, siania zielonego nawozu i przygotowania go, to są takie cele:
1. Wzbogacenie w próchnicę, bo to ona decyduje o żyzności gleby stanowiąc warstwę sorpcyjną dla składników pokarpokarmowych i wody. Im więcej masy zielonej trafi do gleby, tym lepiej. Im grubsza gąbka, tym więcej zatrzyma tam, gdzie przyszłe uprawy będą mieć najwięcej korzeni.
2. Zniszczenie chwastów wieloletnich i zagłuszenie jednorocznych. Pojedyncza uprawa ziemi tego nie załatwi, trzeba powtórzyć kilkukrotnie.
3. Spulchnienie głębszych warstw przez rośliny głęboko korzeniące się.
4. Wyciągnięcie z głębszych warstw gleby składników, które tam odpłynęły wraz z wodą przez lata.
5. Przeciwdziałanie erozji wodnej i wietrznej.
Na zimę też bym zostawiła glebę okrytą, ale roślinami ozimymi, żeby wiatr w zimie nie wywiewał drobinek próchnicy, jak zima znów będzie bezśnieżna. Suche, przemarznięte rośliny też odfruną w siną dal... użyźniając glebę gdzie indziej.
Ja również piszę na podstawie własnych doświadczeń, ale również na podstawie badań gleby oraz wiedzy akademickiej.
Co do wielokrotnej uprawy ziemi, siania zielonego nawozu i przygotowania go, to są takie cele:
1. Wzbogacenie w próchnicę, bo to ona decyduje o żyzności gleby stanowiąc warstwę sorpcyjną dla składników pokarpokarmowych i wody. Im więcej masy zielonej trafi do gleby, tym lepiej. Im grubsza gąbka, tym więcej zatrzyma tam, gdzie przyszłe uprawy będą mieć najwięcej korzeni.
2. Zniszczenie chwastów wieloletnich i zagłuszenie jednorocznych. Pojedyncza uprawa ziemi tego nie załatwi, trzeba powtórzyć kilkukrotnie.
3. Spulchnienie głębszych warstw przez rośliny głęboko korzeniące się.
4. Wyciągnięcie z głębszych warstw gleby składników, które tam odpłynęły wraz z wodą przez lata.
5. Przeciwdziałanie erozji wodnej i wietrznej.
Na zimę też bym zostawiła glebę okrytą, ale roślinami ozimymi, żeby wiatr w zimie nie wywiewał drobinek próchnicy, jak zima znów będzie bezśnieżna. Suche, przemarznięte rośliny też odfruną w siną dal... użyźniając glebę gdzie indziej.
Ja również piszę na podstawie własnych doświadczeń, ale również na podstawie badań gleby oraz wiedzy akademickiej.
-
- 500p
- Posty: 535
- Od: 21 lut 2020, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Jakby kogoś to interesowało, to nie ściąłem uschniętych pędów. Kocimiętka wyrosła w tym roku 2 razy większa niż w zeszłym. Nowe pędy położyły się na tych starych i nikt by nie powiedział że pod spodem na ziemi są nie ścięte uschnięte pędy. Albo to nie była pleśń, albo to normalny proces, bo kocimiętka jest o wiele większa i zdrowsza, a nic specjalnie nie robiłem, nie podlewałem i nie nawoziłem. Łan kocimiętki potrafi wyglądać równie ładnie co łan lawendyAndrzej997 pisze:Mam wrażenie, że szara pleśń kończy mi wcinać kocimiętkę. Wydaje mi się, że to normalne, bo co roku na zimę tak się dzieje, czyli pędy z zimna obumierają i wykańcza je pleśń. Ale zależy mi na tym, żeby rosła jak najzdrowsza i w związku z tym pytanie.
Wyciąć wszystkie pędy teraz? wyciąć je dopiero na wiosnę czy nie ruszać w ogóle?
P.S.
Macie jakieś sprawdzone patenty na utrzymanie ściętych pędów pod rośliną? Zastanawiam się nad grubszymi gałęziami jako balast, albo cieńszymi wbijanymi jako ograniczniki.
Wniosek - od dzisiaj będę ścinał tylko to co niezbędne, co może zwiać wiatr, lub to co widać na wiosnę i brzydko wygląda.