Te borówki musiały być chore albo korzonki zjedzone. Jest taka choroba korzeni i wtedy gdy borówka jest na to chora to faktycznie cięcie jej nic nie pomoże a właściwie to ją to cięcie dobije. Wtedy takie krzewy trzeba wyrzucić z ogrodu. Mocne cięcie stymuluje do wzrostu ale do tego potrzeba systemu korzeniowego, cięcie jest sygnałem dla rozrostu korzeni, wzrost części nadziemnej jest wysoce zależny od tego co w ziemi się znajduje.suzana pisze:Odnośnie cięcia borówek, był tu taki post jak forumowicz poprosił sąsiada aby mu ten przyciął borówkę bo zadeklarował się , ze umie ciąć borówkę. Efekt był taki, że borówki wyschły bo tak mocno były przycięte. Więc uważajcie co robicie
Ja mam za płotem borówki, które nie były na bieżąco cięte a potem zostały przycięte ale zbyt słabo i zbyt duża liczba owoców wszystko zniweczyła i to cięcie niewiele dało.
W borówce musi być równowaga pomiędzy owocowaniem i wzrostem. Najgorsza opcja to brak cięcia i słabe cięcie. Zbyt silne cięcie obniży nam plon ale wzrost krzewu i wielkość owoców będą więcej jak zadowalające.
Ja wolę ciąć odrobinę za mocno a to z powodów ,,dowodów naocznych" w postaci widoku nieciętych krzewów. Pierwszy kroki w cięciu są trudne bo szkoda, bo sąsiad nie robi i wiele jeszcze innych wymówek znajdziemy. Ja miałem to szczęście, że sąsiad posadził borówki dużo wcześniej. Ze 3 lata miał ładne krzewy i dużo owoców a potem ciach, owoce mu zdrobniały , grzybki się pojawiły .A to wszystko przez brak cięcia.