Dorotko, obawiałam się i u mnie śnieg spadnie, bo synoptycy zapewniali, że będzie sprawiedliwie, ale na szczęście skończyło się tylko na groźbach
![heja :heja](./images/smiles/heja.gif)
Tylko się ochłodziło i bardzo wiało, ale nie było tak źle. Wierzby mam wszędzie gdzie się tylko obrócę, to jeden z popularniejszych widoków wokół mnie. Tym bardziej, że osiedle na którym mieszkam ze wszystkich stron jest otoczone albo rzeką, albo terenami podmokłymi. wierzby i trzciny, to mój widok codzienny.
Starsze pędy borówki można też rozpoznać po korze, ale nie każdy starszy źle owocuje, dlatego też na własny użytek wymyśliłam sznurki. widzę i mam
Moniko, na szczęście w tej chwili tylko świeże blizny przypominają mi o zabiegu. Już jest wszystko ok, tylko z ciężarami muszę uważać, ale to nie problem. Do pracy wracam dopiero w połowie maja, po zwolnieniu biorę jeszcze zaległy urlop z ubiegłego roku, to i w pracy się nie nadźwigam.
Ale jak nie znasz kwitnącej wierzby? One chyba wszystkie kwitną? Teraz są cudne i widoczne z daleka, złocą się w każdym możliwym miejscu
Aniu, na kobeę na razie się obraziłam, chociaż mam jeszcze jedną torebkę z nasionami. Mam jednak wrażenie, że mięknę i może jeszcze wysieję, najwyżej później zakwitnie.
Miłek amurski wychodzi i kwitnie dużo wcześniej niż ten wiosenny i bardzo jest mi z tego powodu przykro
![cryy ;:145](./images/smiles/crybaby.gif)
O tak wczesnej porze, to albo go zobaczę, albo nie zdążę, jak przylaszczki w tym roku. Byliśmy 10 dni temu na działce, to jeszcze nie kwitły, a wczoraj po kwiatkach nie było śladu. Tzn. był, ale już suchy
Tę trasę spacerową odkryłam dopiero w ubiegłym roku i tam jest wszystko: rzeka, łąki, rozlewiska, las- mnóstwo ciekawych roślin. Chodziliśmy tam kiedyś taką dziką ścieżką na spacery z psem, teraz można dojść dalej, chociaż samą rzekę widać tylko przez chwilę, potem droga się od niej oddala. Ale są kanały od rzeki i od rozlewisk, tez wyglądają magicznie.
Tak zimno na szczęście nie było. W dzień zawsze na plusie, w nocy jakieś zero, czy minus jeden, było dużo lepiej niż w innych częściach Polski. Na tyle ciepło, że codziennie poszłam na spacer albo na rower.
Dorotko-, a co Ty taka strachem podszyta
![kiss ;:196](./images/smiles/kiss.gif)
? Jakbym miała czekać na towarzystwo, to ciągle siedziałabym w domu, a ogrodu pod domkiem nie mam
![nie ! ;:185](./images/smiles/no.gif)
Nie zapuszczam się gdzieś głęboko w las, ale też nie zawsze są to miejsca pełne ludzi. W domu jednak nie mogę usiedzieć, muszę gdzieś pognać nawet jeśli po raz któryś w to samo miejsce
Kochana, Strasburger do mnie z liliami wodnymi nie przyjdzie, to muszę męża wysłać chociaż po wiązówkę błotną
![;:306 ;:306](./images/smiles/2smiech.gif)
Mimo takiej nazwy, bukiet bardzo ładny wyszedł. Po trzciny tez on włazi do wody, w tym roku nawet wdepnął za głęboko i wrócił przemoczony. Ale za to jestem mu ogromnie wdzięczna i ma u mnie szczególne względy.
Z płynem do prania nie jest taka prosta sprawa. To jest mydło potasowe i trzeba mieć do tego wodorotlenek potasu, ale jeśli będziesz chciała spróbować, to oczywiście podpowiem Ci gdzie kupić i jak zrobić. Trudny nie jest, ale jednak trzeba trochę poczytać, żeby wiedzieć jak się do tego zabrać i nie zrobić sobie krzywdy. Mam z tego taką przyjemność, że zupełnie nie szkoda mi czasu, który mi na tym schodzi
Bogusiu, jestem położną i od ponad trzydziestu lat przyjmuję na świat noworodki. Cud narodzin, to jeden z najpiękniejszych momentów w życiu człowieka. chociaż coraz częściej mam wrażenie, że już tylko nieliczni mają takie odczucia. Z ratowaniem życia niewiele mam wspólnego, chociaż w przypadku covida i takie przypadki nam się zdarzały.
Co do pogody, to zapowiada się kolejna zimna wiosna. Dobrze chociaż, że trochę popadało, ale ziemia potrzebuje więcej. Jest sucho, nawet bardzo
Z braku roweru, to i spacery są dobre. Nie lubię siedzieć w domu bezczynnie, a ile można czytać (w moim przypadku bardzo dużo), o telewizji nawet nie wspominam, bo tam, to już naprawdę niewiele można znaleźć. A jeszcze jak mogę przy okazji nazrywać dobroci do swoich kosmetyków, to tym bardziej chce mi się wyrwać z domu.
Wczoraj nareszcie udało mi się pojechać na działkę, chociaż rano nic na to nie wskazywało. Prognozy były dobre, nawet bardzo. co z tego, skoro rano, jak tylko otworzyłam oczy usłyszałam bębniący o parapet deszcz. Humor od razu mi się zepsuł, bo pozmieniałam plany, żeby tylko móc pojechać. Smętnie posnułam się po domu, w końcu zapakowałam się na rower i pojechałam zrobić zakupy. Wróciłam, zjadłam śniadanie, a w tym czasie świat się zmienił
![ojoj ;:oj](./images/smiles/ojoj.png)
Jak za pomocą czarodziejskiej różdżki chmury zaczęły się rozpływać, słonko najpierw nieśmiało, później coraz bardziej nachalnie rozpychało się na niebie, no i jak w taki dzień siedzieć w domu? Miałam tylko jechać na wycieczkę, po deszczu na działce będzie mokro, w lesie błoto, tyle kilometrów jechać na darmo? W końcu jednak stwierdziłam, że jak mam jechać, to mogę i na działkę, może jakąś wiosnę zobaczę?
Zaczęło się nieźle
Na działce nie było już tak różowo. Napatrzyłam się na Waszą wiosnę, na rozbuchane kolorami rabatki i miałam nieśmiałą nadzieję, że może u mnie jest podobnie. Nic z tego..... Ledwo kilka krokusów, dwa rodzaje tulipanków botanicznych, kokorycz, śnieżniki, ciemiernik i to wszystko
![cryy ;:145](./images/smiles/crybaby.gif)
Gdzie ta wiosna ja się pytam? Cesarskie korony ledwo wychodzą z ziemi, Hiacynty niby coraz grubsze, ale jeszcze nawet koloru po nich nie widać, przylaszczki przekwitły zanim zdążyłam je zobaczyć, czyli wiosna jak co roku
![;:306 ;:306](./images/smiles/2smiech.gif)
Z braku obiektów do fotografowania wzięłam się do roboty. Ponieważ było rzeczywiście mokro, to postanowiłam przyciąć róże. Forsycje co prawda dopiero startują, ale jakiś większych przymrozków nie powinno już chyba być. Oj, niezadowolone były moje panny. Przy każdej okazji wbijały mi się boleśnie kolcami w dłonie, czepiały ubrania, haczyły o włosy. Nie dałam im się jednak i tym razem to ja byłam górą
Nie miałam z nimi tym razem łatwo i musiałam trochę pogłówkować o ile je skrócić. Do tej pory nie miałam problemu, co roku wszystkie przemarzały praktycznie do samej ziemi i każdą cięłam tuż nad ziemią. A w tym roku przykra (dla mnie
![lezy-ze-smiechu :;230](./images/smiles/lezy-smiech.gif)
) niespodzianka. Pędziki zdrowiutkie, zieloniutkie, nabrzmiałe pąki rwą się do życia, a ja stoję nad nimi jak jakaś niedojda i kombinuję gdzie przyłożyć sekator. Może tu, a może niżej czy wyżej- skąd mnie to wiedzieć? Zrobiłam, co mogłam, a jaki będzie efekt zobaczę za jakiś czas. Całe szczęście, że podchodzę do tego lekko i spać mogę spokojnie. Nie zajęło mi to dużo czasu, mogłabym jeszcze zgrabić wszystko to, co wiatr porozciągał po ogrodzie, ale stwierdziłam, że szkoda mojej roboty. Ostatnio to wszystko sprzątałam, a dzisiaj nie ma po tym śladu. Znowu ma wiać, to spokojnie mogę się z tym wstrzymać. Em będzie miał w tym roku sporo pracy na działce i nuż widzę, jak będzie się wił jak piskorz, ale nie ma wyjścia, wszystko musi zrobione. Oj nie lubi on tego, nie lubi
![oczy rol ;:219](./images/smiles/wacko.gif)
W drodze powrotnej wiatr już nieźle sobie folgował, może kapeluszy z głów nie zrywał, ale czuć było, że pogoda się zmieni. jeden dzień wiosny musi nam wystarczyć, bo w końcu co za dużo, to niezdrowo.
Na dzisiaj miałam zaplanowane pieczenie chlebka. I to nie byle jakiego, bo pszennego. Wydawałoby się, że to żytni jest trudniejszy, a tymczasem nic bardziej mylnego. Żytni wystarczy zamieszać, wrzucić do blaszki, poczekać aż wyrośnie i upiec. Prościzna. Pszenny wymaga dużo więcej zachodu i zaangażowania. Próbowałam kilka razy i za każdym razem wychodziły mi gnioty. od jakiegoś czasu chodziły mi one po głowie, aż wreszcie się zawzięłam. Zapisałam się na grupę, czytałam, szperałam, robiłam zapiski. Aż w końcu nadszedł dzień kiedy postanowiłam, że to dziś. Pięć dni karmiłam zakwas, przykrywałam kołderką, ocieplałam termoforem. Składałam, naciągałam, zaglądałam czy wszystko gra. I dzisiaj nareszcie upiekłam i co najważniejsze wyszedł. A nawet wyszły dwa
![heja :heja](./images/smiles/heja.gif)
Jeden może zbyt plaskaty, ale smak ma pyszny, to niedoskonałości urody mu wybaczę, oba oczywiście na zakwasie. Proszę się częstować
Miłego weekendu
![heya :wit](./images/smiles/witaj.gif)