Kochani, jak się cieszę na te wasze komentarze
Jak już napisałam trochę mnie sumienie gryzie, że tak odpuszczam, ale coraz częściej łapałam się na tym, że ciągle coś robię w ogrodzie, a nie mam kiedy poleniuchować z książką i kotem na kolanach
Co prawda teraz, żeby niektóre miejsca przeorganizować, też się trzeba narobić

ale w założeniu potem będzie luz
A czy tak faktycznie będzie to czas pokaże
Lucynko, pierwsze postanowienia poczyniłam chyba 2 lata temu, kiedy obiecałam sobie nie dokładać , żadnych roślin, które nie chcą u mnie rosnąć. Rozsadzałam to co mam i dokupowałam to co chce u mnie rosnąć. Czyli liliowce, lilie, irysy, trawy, hosty i inne takie nie bojące się suszy i piachu. I jakoś tak po woli przestawiło mi się w głowie, że bez tych "chciejstw" też można mieć ładny ogród a nerwów i rozczarowań znacznie mniej

Powodzenia Ci życzę w dojrzewaniu do trudnych decyzji
Sauromatum, masz rację, że dla wymagających trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Ale tworzenie tych warunków dla rodków, chyba było zalążkiem obecnej decyzji. Robiłam wszystko co wiedziałam i dowiedziałam się od fachowców. Wymiana ziemi, pryskanie żelazem, zakwaszacze i cuda na kiju. Mimo zaangażowania, pompowania energii i kasy za nic na świecie rosnąć u mnie nie chcą. Nie to nie
Teraz jak chcę coś dosadzić robię obchód po ogrodzie, czyli przegląd tego co chce rosnąć i decyduję się na jakąś roślinę

Kupuję a potem cieszę się, że pięknie się przyjęła i pięknie rośnie
Z żurawkami co będzie to będzie. Jak odbiją to fajnie a jak nie to w ich miejsce pójdzie ułudka wiosenna, czosnek niedźwiedzi i ziarnopłon. Plan już jest ;)
Ewo, niestety nie wszystko dzieje się tak, jak byśmy chcieli. Szkoda tylko, że tak długo człowiekowi zajmuje dojście do tej mądrości

Ale jak to mówią lepiej późno niż wcale ;) To kiedy rozkładamy się na leżaczku? I na leniuchowanie i na forum będzie wtedy więcej czasu
