


Dzień dobry. Proszę o pomoc. Coś niepokojącego dzieje się z moim gruboszem. Rośnie sobie u mnie od 3 lat i do tej pory było mu "dobrze". Stoi bezpośrednio na parapecie okna południowego. Podlewam i nawożę go od zawsze tak samo, czyli jak ziemia już naprawdę dobrze przeschnie. W tym roku był nawieziony dopiero jeden raz, ok. 3 tygodni temu nawozem do kaktusów i sukulentów W tym roku nie był również przesadzany, ostatnio był przesadzony w zeszłym roku w mieszankę podłoża przygotowaną do sukulentów. W tej mieszańce inny grubosz rośnie bez problemu. Podłoże jest przepuszczalne. Do tej pory rósł zdrowo i pięknie, jednak gdy dziś odwróciłam go "tyłem na przód" (jak zaczyna się przechylać mocniej do okna, to go odwracam) zauważyłam, że na tej stronie, która do tej pory była skierowana w kierunku okna pojawiły się niepokojące, brązowe plamy. Na prawie wszystkich liściach. Nie mam pomysłu, co to może być. Poczytałam poprzednie tematy na forum i najbardziej pasującymi zdjęciami są te, które pokazują przelanie i chorobę grzybową. Ciężko mi uwierzyć, że to jest również przypadek przelania, bo cały czas podlewam mojego grubosza tak samo. Po zimie nie zwiększyłam jeszcze częstotliwości podlewania, chociaz słońca jest sporo więcej. Wydawało mi się, że nie było takiej potrzeby, bo ziemia przesychala w podobnym tępię.
Planowałam już zwiększenie częstotliwości podlewania, bo naslonecznienie też jest większe, ale jeszcze nie wydawalo mi się, zeby ziemia wysychała aż tak dużo szybciej. Zawsze pilnuję, żeby w podstawce nie została żadna woda, a podłoże jest przepuszczalne. Zastanawiam się, czy rzeczywiście mój przypadek to też jest przypadek przelania i choroby grzybowej, czy może problem leży w czymś innym. Proszę o wskazówki, co to może być i jak teraz pomóc gruboszowi, bo bardzo mi zależy, zeby go uratować. Z góry dziękuję