Proszę o pomoc, nie znam się na storczykach. Otóż będąc na zakupach natrafiłem na półce śmierci na falenopsisa miniaturkę za 2 zł z ceramiczną osłonką, grzechem byłoby nie skorzystać. O ile góra poza utratą turgoru i dwoma uschniętymi kwiatami wygląda OK (chyba że lekko ciemniejszy spód skrajnych liści coś oznacza), tak w korzeniach jest chyba nieciekawie. W doniczce było sucho na wiór. Usunąłem to coś w czym był (przypominało gąbkę pokrytą mchem, podejrzewam że to rozdrobnione włókno kokosowe) i moim oczom ukazały się korzenie, wg mnie w kiepskim stanie. Póki co z grubsza usunąłem najbardziej suche fragmenty wyglądające jak folia po parówce (
), a co do pozostałych nie jestem pewny. Są na nich jakieś czarne przebarwienia, ale niby nie gniją i nie są całkowicie wysuszone.
Jak przeprowadzić akcję ratowniczą? Nie wiem czy usunąć bardziej korzenie, czy zasypać je cynamonem czy nie, czy namoczyć go od razu po wsadzeniu w odpowiednie podłoże (mam zarówno korę, jak i chipsy kokosowe). Wszelkie rady mile widziane.
( ale po przeczytaniu duzej ilosci artykułów bylam spokojna 
prosze mi powiedziec co zrobic zeby on odzyl? da sie cos zrobic? 
