Pany i panewki ;-)
Takie pytanie. Tunel mam od zeszłego roku dopiero , wcześniej robiłem przez lata w ogródku pod gołym niebiem - ale od roku postanowiłem przestawić się na Pro
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
W związku ze zdobywaniem doświadczeń pod osłoną mam teraz takie techniczne pytanie:
Ponieważ zrobiłem sobie jednocześnie ściółkowanie ze słomy ścieżek, gdzie rosną pomidory - zauważyłem, i słusznie zresztą - że gleba pod nimi wysycha teraz znacznie wolniej, co przerosło mnie trochę w kwestii przyzwyczajenia do podlewania krzaków (problemy z obniżaniem pH kontra nawodnienie, ale to problem na inną okazję). Niemniej mam opóźnienia w rozwoju krzaków, ale wszystko idzie w miarę w dobrą stronę - jestem w UK, gdzie klimat jest bardziej łagodny, więc nie boję się jesieni tak bardzo, mówię to z doświadczenia. Jestem w fazie kwitnienia - mam na krzakach po 2, nieraz więcej kwiatostanów, niekiedy zdarzają się już nawet zawiązane owoce po kilka sztuk - i pytanie dotyczy sensu utrzymywania ściółkowania, przynajmniej tuż pod samymi łodygami. Jest to bowiem czas na nawadnianie krzaków 2 razy w tygodniu (wcześniej było to raz na tydzień), z nawozem o zwiększonej ilości potasu w składzie. Pytanie jest takie, jak przełoży się częstsze nawadnianie - o zmniejszonej trochę ilości oczywiście - na sensowność ściółkowania, które przecież utrzymuje wilgoć gleby na dłużej. Krzaki przeżrą dostarczone im żarcie, a gleba pozostanie wilgotna, a chyba nie o to chodzi, bo przy kolejnym podlewaniu będę miał nadmiar wilgoci, co wygeneruje kolejne problemy ?
Czy lepiej zrezygnować częściowo ze ściółkowania i zostawić dziury samej ziemi naokoło samej łodygi - aby wilgoć mimo wszystko była dalej od głównego korzenia, stymulując jego rozwój dalej na boki, czy może wywalić słomę już w ogóle spod krzaków, aby wszystko schło równomiernie (tu mam wątpliwości odnośnie korzeni przybyszowych, które jeśli puszczają z górnej części łodygi znajdującej się w glebie, to natrafią w takim wypadku na wyschniętą jej część, a te korzenie mogą odpowiadać za jakieś wilki przekształcone na pędy w wielopędowych krzakach, co może przełożyć się na ich słabszy rozwój) ? Glebę mam typu piaszczystego i przepuszczalnego na oko 50cm w głąb, potem jest warstwa gliny. Myślę, że jest nawodniona dobrze z racji mojej wcześniejszej walki z pH, ale tylko wokół łodyg, a na bokach trochę mi się zapomniało z podlewaniem, co uzupełniłem dopiero przy przedostatnim i dzisiejszym podlewaniu - używałem najpierw nawozu zakwaszającego, potem waliłem kwas fosforowy, co spowodowało generalnie przestój na 2 tygodnie w nawodnieniu, niestety (gleba już miała dosyć wilgoci, przynajmniej w/g miernika), a palec włożony w glebę naokoło 5 cm pokazuje dobrą wilgoć - powyżej zaczyna się wysychanie.
?
Dzięki za wszelkie sugestie.