Drodzy Forumowicze, którzy zaglądaliście czasem do moich wątków lub rozpoznawaliście mnie w swoich, długo nie zaglądałam. Przez pół roku toczyłam walkę o życie mamci. Zapalenie płuc, sepsa, niewydolność nerek i serca. Na przełomie starego i nowego roku przegrałam.
Rośliny, cóż, ucierpiały, bo zeszły na plan dalszy. Te ogrodowe i te parapetowe. Powolutku dochodzimy razem do siebie. Praca etatowa nie zostawia za wiele czasu na ogrodnictwo, ale z przyjemnością krok po kroku doprowadzam do jako takiego porządku zielone kąty. I cieszę się z każdego tulipana, który zaczyna kwitnąć. Postaram się w najbliższy długi weekend wrzucić troszeczkę kolorów wokół domu.
Mamy też gości - do naszego puszystego Karola zagląda regularnie kot sąsiadów - Rudy, zwany przez nas Finduskiem. Zakumplowały się bardzo. Miesiąc temu Rudy nawet pomagał mi siać pomidorki. Jest i tymczasek - babcia Pchła, stajenna kotka, która została po sterylce w naszym domu na doleczenie i podreperowanie odporności. Kochana mikrokotka. No, może pomijając jeden mały drobiazg, że wdeptała mi w ziemię wszystkie rozsady pomidorków.
A tak to wygląda na fotkach:
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/659/f340cc63e5519cbbmed.jpg)