Dzięki, moje właśnie nabierają koloru na parapecie (musiałam zebrać, bo już zdarzył się przymrozek do -2C). Część owoców drobna, ale niektóre jak pięść mojej 4 latki . To pierwsze owocowanie moich 2 krzewów Crimson & Gold. Chcę jeszcze dosadzić pigwowców, wiem, że jest jakaś odmiana z różowymi kwiatami, tylko nie znam nazwy
Może to głupie pytanie, ale: Czy intensywność aromatu zmienia się z wiekiem rośliny? Mam młody krzew, który zaowocował pierwszy raz i niestety nie ma w ogóle zapachu. Ukorzeniłem gałązki z rośliny, która miała być super aromatyczna. Owoce były dorodne, mimo suszy. Rośnie praktycznie na piasku, ale nawożę na wiosnę azofoską. Słońca mu nie brakuje. Jest szansa, że jak krzew bardziej urośnie to zmieni się aromat owoców?
Nie wiem jak pigwowiec, ale niektóre odmiany orzechów włoskich właściwy smak osiągają dopiero po 10 latach... Moje śliwki, czereśnie, to tak trzecie owocowanie.
Dam mu jeszcze w takim razie ze dwa lata. Dodatkowo dopieszczę obsypując dookoła kompostem. Po takim czasie już powinno się okazać, czy coś z tego krzewu będzie.
Może były jeszcze nie do końca dojrzałe?
Ja część owoców takich nie dorośniętych zostawiłam na
krzewach . Nocne przymrozki do -3 nic im nie zrobiły.
Owoce na krzewie lepiej dojrzewają niż zerwane.
Zrywałam tą resztkę w połowie listopada.
Silny aromat mają mocno dojrzałe.
Też zauważyłam że przy pierwszym owocowaniu
owoce są nie do końca takie jak powinny być.
Aromat owoców zależy chyba też od gatunku. Mam u siebie pigwowca japońskiego i pośredniego. Ten pierwszy ma mniejsze owoce, ale bardzo aromatyczne(już w pierwszym roku owocowania), a ten drugi duże, ale pachną bardzo słabo- nawet te dojrzałe.
Mam problem z określeniem odmiany pigwowca. Krzew 2m wys. pędy raczej wyprostowane, bez cierni. Kwiaty ciemno-czerwone z dodatkiem różu. Liście wąskie, wierzbowate, przylistki wydatne. Owoce duże, do 10cm, dojrzewają późno. Kolor żółty nabierają jak poleżą w kartonie kilka dni. Smak typowy, kwaśny. Aromat średnio wyczuwalny w świeżych owocach. Załączam fotkę z ostatnich zbiorów.
seedkris pisze: ↑24 paź 2022, o 13:32
Jak robiłem nalewkę to zostawały pestki. Znajomi wszyscy chętnie je zabrali. Pytam, po co te pestki? Robimy z nich Amaretto, taką odpowiedź dostałem.
Amaretto dla ''ubogich'',taki przepis znalazłam w sieci.Pestki zalane spirytusem,po 40 dniach, pestki wyrzucamy i dodajemy wodę z cukrem.Odstawiamy w ciemne miejsce na kilka miesięcy.
Nie zapomnijcie o opryskach na moniliozę bo u b. wielu działkowców pigwowce co rok kwitną bardzo obficie a owoców jest dosłownie garstka. Zwykle już dość duże zawiązki żółkną i masowo opadają i nie jest to brak wody czy zapylenia tylko choroba i nawet dwa opryski najzwyklejszym miedzianem w połowie i na koniec kwitnienia wydatnie poprawią sytuację.