Ogródek doktora Lokiego ? cd...
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12612
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
@ Pelagia:
No właśnie my też byliśmy bardzo ciekawi jakim cudem ten pies się dostał, zwłaszcza że ewidentnie była to droga w jedną stronę, bo wydostać się już nie potrafił… W końcu, zrobiwszy obchód ogrodzenia późnym porankiem, chyba wpadliśmy na to jak to się stało. Otóż u jednych sąsiadów do ogrodzenia przystawiony jest stół, a do stołu ławka. Ci sami sąsiedzi od strony ulicy mają ogrodzenie raczej symboliczne – coś koło 60 cm wysokości. No i wystarczy, że ten wyżeł wałęsał się po dzielnicy, zobaczył kota, instynkt myśliwski zadziałał – i popędził za sierściuchem… Przeskoczył ogrodzenie sąsiadów, korzystając z ławki i stołu jak ze schodów przeskoczył i nasze – po czym kot zwiał przez kolejne ogrodzenie, a pies znalazł się w potrzasku, bo skok na metr sześćdziesiąt bez podpórek był zupełnie poza jego zasięgiem…
Też mam nadzieję, że był to wypadek jednorazowy, że głupie psisko się tyle strachu najadło, zrozumiawszy, że jest w potrzasku, że już nigdy więcej do mojego ogródka nie zawita.
Co do hałaśliwych psów – sąsiad (ten sam, co wczoraj patrzył na mnie z wyrzutem, myśląc, że to mój pies go obudził) kiedyś próbował swojego wilczura o szóstej rano wypuszczać do bez nadzoru do ogrodu. Ale dał się przekonać, że to kijowy pomysł.
Jeśli chodzi o psy agresywne puszczane samopas – gdy jeszcze mieszkałem u rodziców, pod koniec liceum i na początku studiów pewne bliżej niezidentyfikowane leniwe patafiany z naszego bloku miały zwyczaj przy kiepskiej pogodzie zamiast wychodzić z psem na spacer przed siódmą rano po prostu go wypuszczać z mieszkania i bloku, żeby biegał sobie samopas… Wielki labrador… Ileż on mnie nerwów kosztował… Zawsze mnie obszczekiwał, zawsze była to wojna psychologiczna – bo choć s**łem pod siebie ze strachu, musiałem mu pokazać, że się go nie boję, też na niego wrzasnąć i tupnąć, żeby odskoczył na większą odległość – i pamiętać te atrakcje będę do końca życia.
Tymianek we francuskiej kuchni jest niezwykle popularną przyprawą, więc w każdym sklepie go dostanę.
A co do bańki z 1969 – jest ich trzy, komplecik, różnią się kolorem kapturka… Mam jeszcze kilka innych równie starych jak nie starszych.
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
No właśnie my też byliśmy bardzo ciekawi jakim cudem ten pies się dostał, zwłaszcza że ewidentnie była to droga w jedną stronę, bo wydostać się już nie potrafił… W końcu, zrobiwszy obchód ogrodzenia późnym porankiem, chyba wpadliśmy na to jak to się stało. Otóż u jednych sąsiadów do ogrodzenia przystawiony jest stół, a do stołu ławka. Ci sami sąsiedzi od strony ulicy mają ogrodzenie raczej symboliczne – coś koło 60 cm wysokości. No i wystarczy, że ten wyżeł wałęsał się po dzielnicy, zobaczył kota, instynkt myśliwski zadziałał – i popędził za sierściuchem… Przeskoczył ogrodzenie sąsiadów, korzystając z ławki i stołu jak ze schodów przeskoczył i nasze – po czym kot zwiał przez kolejne ogrodzenie, a pies znalazł się w potrzasku, bo skok na metr sześćdziesiąt bez podpórek był zupełnie poza jego zasięgiem…
Też mam nadzieję, że był to wypadek jednorazowy, że głupie psisko się tyle strachu najadło, zrozumiawszy, że jest w potrzasku, że już nigdy więcej do mojego ogródka nie zawita.
Co do hałaśliwych psów – sąsiad (ten sam, co wczoraj patrzył na mnie z wyrzutem, myśląc, że to mój pies go obudził) kiedyś próbował swojego wilczura o szóstej rano wypuszczać do bez nadzoru do ogrodu. Ale dał się przekonać, że to kijowy pomysł.
Jeśli chodzi o psy agresywne puszczane samopas – gdy jeszcze mieszkałem u rodziców, pod koniec liceum i na początku studiów pewne bliżej niezidentyfikowane leniwe patafiany z naszego bloku miały zwyczaj przy kiepskiej pogodzie zamiast wychodzić z psem na spacer przed siódmą rano po prostu go wypuszczać z mieszkania i bloku, żeby biegał sobie samopas… Wielki labrador… Ileż on mnie nerwów kosztował… Zawsze mnie obszczekiwał, zawsze była to wojna psychologiczna – bo choć s**łem pod siebie ze strachu, musiałem mu pokazać, że się go nie boję, też na niego wrzasnąć i tupnąć, żeby odskoczył na większą odległość – i pamiętać te atrakcje będę do końca życia.
Tymianek we francuskiej kuchni jest niezwykle popularną przyprawą, więc w każdym sklepie go dostanę.
A co do bańki z 1969 – jest ich trzy, komplecik, różnią się kolorem kapturka… Mam jeszcze kilka innych równie starych jak nie starszych.
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22154
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
Labrador to jedna z psich ras absolutnie niegroźnych dla człowieka!wielki labrador… Ileż on mnie nerwów kosztował… Zawsze mnie obszczekiwał, zawsze była to wojna psychologiczna – bo choć s**łem pod siebie ze strachu, musiałem mu pokazać, że się go nie boję, też na niego wrzasnąć i tupnąć, żeby odskoczył na większą odległość – i pamiętać te
Nigdy by Cię nie ugryzł, nawet gdybyś mu niechcący nadepnął na ucho

a i głos wydaje z siebie sporadycznie.
Naprawdę, wiem o czym piszę, od dekad mieszkają z nami labradory ,
i nawet męczące towarzystwo niemowląt nie mających rozeznania co można a czego nie wolno czynić zwierzęciu i natrętnych małych dzieci znoszą ze stoickim spokojem.
To musiał byc 'mieszaniec podwórkowy' , z pewnością nie labrador

Zdrowiej Jurku

- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
Potwierdzam, labradory to jedyne psy, które są absolutnie niegroźne dla człowieka.
Spotykam dwa albo trzy na trasach biegowych i nawet im się nie chce zaszczekać, podczas kiedy wszystkie inne psy na sam mój widok dostają szajby.
Może ten, który dostał się do Twojego ogrodu został tam zwyczajnie wpuszczony.
Najpierw jakoś wydostał się ze swojego podwórka, a potem jakiś przechodzień, nie wiedząc dokładnie do kogo należy zwyczajnie wpuścił go do Ciebie?
A odnośnie pozostałości po infekcjach dróg oddechowych to tak na prawdę jedynym lekarstwem jest czas i odpoczynek.
Cała reszta to półśrodki i wspomaganie, czasem dość skuteczne i przynoszące ulgę.
Spotykam dwa albo trzy na trasach biegowych i nawet im się nie chce zaszczekać, podczas kiedy wszystkie inne psy na sam mój widok dostają szajby.
Może ten, który dostał się do Twojego ogrodu został tam zwyczajnie wpuszczony.
Najpierw jakoś wydostał się ze swojego podwórka, a potem jakiś przechodzień, nie wiedząc dokładnie do kogo należy zwyczajnie wpuścił go do Ciebie?
A odnośnie pozostałości po infekcjach dróg oddechowych to tak na prawdę jedynym lekarstwem jest czas i odpoczynek.
Cała reszta to półśrodki i wspomaganie, czasem dość skuteczne i przynoszące ulgę.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12612
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
@ Karo – o rasach psów wiem mniej-więcej tyle co o obrzędowych śpiewach Czukczów, więc bardzo możliwe, że był to labradoropodobny mieszaniec (a moje niewprawne oko od labradora właściwego nie było w stanie go odróżnić). Z drugiej jednak strony, jak to mawiają psiarze, nie ma złych psów, są tylko źli właściciele – i skoro da się zębatą mordę na nóżkach w stylu pitbulla czy bullteriera ułożyć tak, by był słodziutkim pieszczochem, to obstawiam, że i labradorowi da się zwichrować psychikę tak, by został psim psychopatą.
@ Madziagos – ten tajemniczy przechodzień musiałby psa przez płot przerzucać, bo furtka była zamknięta na klucz… Dopóki nie zrobiliśmy obchodu ogrodu i nie znaleźliśmy tego stołu i ławki przystawionych do płotu od strony sąsiadów, mówiąc szczerze rozważaliśmy nawet i taką wersję, że ktoś nam psa wrzucił przez płot (bo sytuacja była zgoła absurdalna). Teraz jesteśmy przekonani, że musiało stać się tak jak to opisałem w poprzednim poście. Zwłaszcza że ten wyżeł / wyżłopodobny zwierz lubi nawiewać swoim właścicielom i już go niejednokrotnie wałęsającego się po dzielni widziałem… W tym jeden raz z trzema metrami łańcucha zwisającymi z obroży i ciągniętymi po ziemi… Co do infekcji dróg oddechowych – no cóż, wczoraj była miesięcznica pierwszych objawów, a odpoczynek niestety kończy się już jutro, a pojutrze znowu do roboty – kaszląc, kichając i prychając.
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
@ Madziagos – ten tajemniczy przechodzień musiałby psa przez płot przerzucać, bo furtka była zamknięta na klucz… Dopóki nie zrobiliśmy obchodu ogrodu i nie znaleźliśmy tego stołu i ławki przystawionych do płotu od strony sąsiadów, mówiąc szczerze rozważaliśmy nawet i taką wersję, że ktoś nam psa wrzucił przez płot (bo sytuacja była zgoła absurdalna). Teraz jesteśmy przekonani, że musiało stać się tak jak to opisałem w poprzednim poście. Zwłaszcza że ten wyżeł / wyżłopodobny zwierz lubi nawiewać swoim właścicielom i już go niejednokrotnie wałęsającego się po dzielni widziałem… W tym jeden raz z trzema metrami łańcucha zwisającymi z obroży i ciągniętymi po ziemi… Co do infekcji dróg oddechowych – no cóż, wczoraj była miesięcznica pierwszych objawów, a odpoczynek niestety kończy się już jutro, a pojutrze znowu do roboty – kaszląc, kichając i prychając.
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8868
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
Jurku
Ciekawe opowieści o piesach
Właśnie chciałam to samo napisać - wszystko zależy od ułożenia.
Labladory też lubię.
Ciekawa jestem ,jak wypuściliście winowajcę z posesji
Kiedyś powitał nas na własnym podwórku Husky ,a raczej krzyżówka z urwanym fragmentem łańcucha.
Pod bramą drewnianą da się wcisnąć
Był wystraszony i nie agresywny.
Jedni sąsiedzi dalsi trzymają biedaka ciągle na łańcuchu i często wyje...
To super macie z tymiankiem
To życzę aby gluty ustąpiły i aby Loki miał zdrówko końskie w Nowym Roku
Ciekawe opowieści o piesach

Właśnie chciałam to samo napisać - wszystko zależy od ułożenia.
Labladory też lubię.

Ciekawa jestem ,jak wypuściliście winowajcę z posesji

Kiedyś powitał nas na własnym podwórku Husky ,a raczej krzyżówka z urwanym fragmentem łańcucha.
Pod bramą drewnianą da się wcisnąć

Był wystraszony i nie agresywny.
Jedni sąsiedzi dalsi trzymają biedaka ciągle na łańcuchu i często wyje...
To super macie z tymiankiem

To życzę aby gluty ustąpiły i aby Loki miał zdrówko końskie w Nowym Roku

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12612
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
@ Pelagia:
Dla samoobrony wziąłem widły, żona motykę, poczekaliśmy aż pies pobiegnie w najdalszy koniec ogrodu, i polecieliśmy do furtki, otwarliśmy ją na oścież i podparliśmy kamieniem, żeby się nie zamknęła, a następnie – wyjaśniwszy sąsiadowi, że to nie jest nasz pies i że jesteśmy tak samo wkurzeni jak on, że nas obudził – wróciliśmy do chałupy.
Dzięki za życzenia. Jutro już do roboty i przydałoby się, żeby zdrowie wróciło…
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
Dla samoobrony wziąłem widły, żona motykę, poczekaliśmy aż pies pobiegnie w najdalszy koniec ogrodu, i polecieliśmy do furtki, otwarliśmy ją na oścież i podparliśmy kamieniem, żeby się nie zamknęła, a następnie – wyjaśniwszy sąsiadowi, że to nie jest nasz pies i że jesteśmy tak samo wkurzeni jak on, że nas obudził – wróciliśmy do chałupy.
Dzięki za życzenia. Jutro już do roboty i przydałoby się, żeby zdrowie wróciło…
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2726
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
Loki, stary rok pożegnałeś walcząc z infekcją i z nieproszonym gościem na własnej posesji, niech więc nowy będzie dla Ciebie bardziej łaskawy i spokojny.
Pamiętam takie bombki u rodziców i dziadków. Nazywaliśmy je 'reflektorkami'. Niedawno spotkałam takie na dziale ozdób choinkowych lokalnego centrum ogrodniczego i nie wiem co mnie zaćmiło, że ich nie kupiłam
Zdrówka Ci życzę
Pamiętam takie bombki u rodziców i dziadków. Nazywaliśmy je 'reflektorkami'. Niedawno spotkałam takie na dziale ozdób choinkowych lokalnego centrum ogrodniczego i nie wiem co mnie zaćmiło, że ich nie kupiłam

Zdrówka Ci życzę

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12612
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogródek doktora Lokiego ? cd...
@ Jarha – W tym tygodniu od poniedziałku do piątku miałem kompletnie zatkane lewe ucho… Coś nie chce to paskudztwo przejść, oj nie chce. Co do reflektorków – ja też tak je nazywam, a i sklepy z ozdobami choinkowymi też… Mam na ich punkcie kompletnego bzika, co zresztą widać po mojej choince… Ale nie martw się, nawet jeśli nie skorzystałaś z okazji w centrum ogrodniczym, to zawsze możesz to nadrobić przez internet – czy to spółdzielnia Szklany Świat (szklanyswiat.org) czy pracownia Grześkowiaków (szklanebombki.pl) mają spory wybór reflektorów w ofercie i sprzedają wysyłkowo.
A tymczasem, borem, lasem, dobiliśmy do ponad sześćdziesięciu stron, w związku z czym tę część trzeba będzie zamknąć (o co zaraz moderację poproszę), a wszystkich zapraszam do części najnowszej: viewtopic.php?t=125970
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
A tymczasem, borem, lasem, dobiliśmy do ponad sześćdziesięciu stron, w związku z czym tę część trzeba będzie zamknąć (o co zaraz moderację poproszę), a wszystkich zapraszam do części najnowszej: viewtopic.php?t=125970
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI