Ja też z "porządnymi" sadzonkami lawendy osiągalnymi w handlu ponosiłem bolesne klęski (a kocham lawendę od czasuPodoba mi się i nie widziałem jej już potem nigdzie w handlu (zawsze widzę odmiany które dla mnie są takie zbyt "porządne" ) z sadzonkami półzdrewniałymi ponoszę klęskę.
wakacyjnej rajzy samochodem przez Prowansję).
Dopiero jak też trafiłem na wspomniane przez Kolegę rosnące półdziko "krzaczory" udało mi się znaleźć nieduży odrost, który zasadziłem w ogrodzie.
Od tego czasu z lawendą nie mam problemów; już kilka zim przetrwała bez okrywania.
Krzaki może nie wyglądają najpiękniej (fotografie wyżej) ale to najprawdziwsza, pięknie pachnąca lawenda!