Witam ponownie ;)
Pisze posta pod moim wcześniejszym, bo problem jest całkiem inny... Przejrzałam ostatnie 40 stron tego wątku i takiego nie znalazłam.
Sprawa tyczy się jednej z dwóch juk, tej po prawej stronie, tu jeszcze znośne zdjęcie, choć usychały liście - przestawiłam i tego problemu nie ma już w ogóle:
Obecnie wygląda tak...:
Miała 3 pnie - najwyższy - najwięcej rozet, co chwile nowe liście - aż do teraz, wydaje się, że super.
Średnia - miała jeden pęd, był całkiem niezły, teraz klapnięty. Nie, na pewno nie przelana (pod koniec grudnia jak pisałam o usychaniu liści napisałam co i jak w kwestii ziemi, podlewania itp, jedynie stały trochę daleko od okna, od stycznia stoją już przy).
I była jeszcze najniższy pień, już go nie ma... We wtorek chciałam coś sprawdzić i jak go dotknęłam, dosłownie rozsypał się w rękach.. Był po prostu suchy.. Nie miękki, tylko jakby wyschnięty i pusty w środku.. Ten średni z klapniętymi liśćmi raczej jest twardy, natomiast ten wysoki do połowy twardy, ale im wyżej tym tez taki pustawy się wydaje (dla porównania wcześniejsza juka - stoją obok siebie -pień ma twardy jak przysłowiowa stal) - i gdzieś tak w połowie zrobiła się kieszonka (nie mam lepszego zdjęcia, trochę widać na tym, ale mogę dołożyć, jak wrócę do domu) i jest tam jakby ziemia z białymi grudkami, przypominają mi sama nie wiem, styropian?
3 łodygi, obecnie każda inna (pusta, która jest przeszłością, twarda i taka pół na pół). Boje się, żeby ta wysoka zaraz cala nie zrobiła się pusta.. Co może być tego przyczyna? Jedyne co mi przychodzi na myśl,. że stoi obok noliny, której tez się coś dzieje, ale z liśćmi, ale to będę pytać w odpowiednim wątku (ale też chyba nie, bo stoją w układzie - pierwsza moja juka, mała, ta duża i nolina i tylko tę jukę coś 'boli'). Czy o ogóle jest szansa, ze coś z tego będzie, czy od razu ciachać odnogi (te które tak fajnie wyrastają..) i je ukorzeniać?