U mnie "fenomen przylaszczkowy" taki: po mojej stronie siatki już kwitną i tworzą kępy, po stronie lasu jeszcze nie kwitną, a jak już to pojedyncze. Dodam, że ten fragment ogrodu jest jakby przedłużeniem lasu i stanowisko jest takie samo, nawozu też nie dawałam, przylaszczki w ogrodzie "dzikie" - leśne.
Moje już kończą- ciemnoróżowa całkiem przekwitła i nie zrobiłam jej lepszego zdjęcia, niebieska i Pink Forrest też już gubią prawie ostatnie płatki. Dałam im skorupek od jajek i obłożyłam wapiennymi kamieniami. Liczę, że za rok i biała pokaże swoje kwiaty i że ogólnie się rozrosną.