Woda utleniona w ogrodzie
- zygmor
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 513
- Od: 27 wrz 2005, o 21:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: z kniei
- Kontakt:
Woda utleniona w ogrodzie
Znalazłem w internecie ciekawy temat o stosowaniu wody utlenionej w ogrodzie, może kogoś zainteresuje:
http://www.przyjacielebonsai.home.pl/fo ... php?t=7636
Perhydrol czyli 35% woda utleniona 5l kosztuje poniżej 30 złp, trzeba tylko znaleźć hurtownię chemiczną w okolicy.
http://www.przyjacielebonsai.home.pl/fo ... php?t=7636
Perhydrol czyli 35% woda utleniona 5l kosztuje poniżej 30 złp, trzeba tylko znaleźć hurtownię chemiczną w okolicy.
Pozdrawiam, zygmor
--------------------------------
--------------------------------
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22157
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Woda utleniona w ogrodzie
Znany jest też gotowy środek na bazie nadtlenku wodoru występujący w handlu pod nazwą Huwa-San TR 50
...ale cena raczej zaporowa dla indywidualnych kolekcjonerów.
Tym niemniej warto skorzystać z tej innowacyjnej ekologiczną metody odkażania gleby,sadzonek,korzeni,nasion itd.
szczególnie kiedy problem dotyczy naszych ulubionych lub drogocennych okazów roślin.
...ale cena raczej zaporowa dla indywidualnych kolekcjonerów.
Tym niemniej warto skorzystać z tej innowacyjnej ekologiczną metody odkażania gleby,sadzonek,korzeni,nasion itd.
szczególnie kiedy problem dotyczy naszych ulubionych lub drogocennych okazów roślin.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 28 sty 2021, o 20:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Woda utleniona
Cześć, czy można profilaktycznie podlewać warzywa w ogrodzie wodą utlenioną, żeby lepiej rosły? Jeśli tak, to jakie powinny być proporcje?
Re: Woda utleniona w ogrodzie
viewtopic.php?p=6429233#p6429233
Sam mechanizm działania jest banalny - ale mówiąc w skrócie - uwalniana cząsteczka tlenu po prostu wypala zarodniki - tylko tyle i AŻ tyle - przy czym można pryskać nawet i codziennie - gdy już dopuścimy do inwazji choroby. Zapobiegawczo pryskam od czerwca - tak raz na tydzień, i w zależności od pogody i ewentualnych sygnałów ostrzegawczych na liściach częściej. Okres karencji = nie dotyczy . Dodatkowo stosuję do odkażania nasion przy wysiewie - ok 3%.
Teraz praktyka - czyli stężenia, co i jak.
Na yt podają różne stężenia roztworu do oprysku - z reguły od 0.2% - 0.4 %. Nasiona można spokojnie 3% h2o2 odkażać i nic się im nie dzieje.
Osobiście stosuję stężenie pomiędzy 0.3 % -0.5 % na pomidorach , i nieco mocniejsze na dyniowatych ( jakoś liście są bardziej odporne) stężenia do 0.6 - 0.8 % nie uszkadzają liści ( zdrowych) - i póki co nie zauważyłem aby szkodziło kwiatom w zapyleniu.
Druga sprawa - Pora oprysku. podane stężenia dotyczą oprysku robionego albo wczesnym rankiem - albo bardzo późnym popołudniem - jak słońce już słabo świeci, można pryskać i pod wieczór, ale światło jest jednak katalizatorem reakcji uwalniania Tlenu co jest korzystne - byle nie robić tego w samo południe przy bezchmurnym niebie - robiłem tez oprysk przy dużym zachmurzeniu i było ok, więc trzeba mieć to na uwadze.
Czy to pomidory czy ogórki, oprysk robimy tak jak każdym innym kontaktowym preparatem - czyli dokładnie, spód, góra, powierzchnia ziemi ( tutaj można zrobić osobny oprysk mocniejszymi stężeniami - 1 % + , nie próbowałem większych stężeń). Pryskamy samym roztworem h2o2 - nie dodajemy tam niczego innego oprócz wody, i staramy się zużyć najlepiej od razu. Zapobiegawczo np raz na tydzień jak jest okres mniej korzystny dla wystąpienia chorób i częściej jak pogoda sprzyja rozwojowi chorób. Gdybyśmy zaniedbali rośliny -np wyjechali na wakacje, a po powrocie masakra - to pryskamy max - sprawdzonymi przez nas samych wcześniej - stężeniami nawet codziennie, dopóki nie wypalimy choróbska. Może być tak - że po oprysku ( z pozoru) zdrowych liści, za dwa dni zobaczymy że są jak sito - małe powypalane dziurki od h2o2 - nie jest to jednak( z reguły) wina zbyt dużego stężenia tylko po prostu wypaliło grzyba, który już tam był, ale nie widzieliśmy jeszcze jego objawów. Nie raz miałem pocętkowane niemal wszystkie liście pomidorów ( wypaliło zarodniki) ale pomidorom to nie zaszkodziło, normalnie wydały owoce.
Pryskamy samym roztworem h2o2 - nie dodajemy tam niczego innego oprócz wody ( zwykła kranówa) , i staramy się zużyć najlepiej od razu jeśli nie rozcieńczamy w wodzie destylowanej.
Dodam że najbardziej opłacalny jest zakup perhydrolu 35% który przelewam do mniejszej butelki.
Sam mechanizm działania jest banalny - ale mówiąc w skrócie - uwalniana cząsteczka tlenu po prostu wypala zarodniki - tylko tyle i AŻ tyle - przy czym można pryskać nawet i codziennie - gdy już dopuścimy do inwazji choroby. Zapobiegawczo pryskam od czerwca - tak raz na tydzień, i w zależności od pogody i ewentualnych sygnałów ostrzegawczych na liściach częściej. Okres karencji = nie dotyczy . Dodatkowo stosuję do odkażania nasion przy wysiewie - ok 3%.
Teraz praktyka - czyli stężenia, co i jak.
Na yt podają różne stężenia roztworu do oprysku - z reguły od 0.2% - 0.4 %. Nasiona można spokojnie 3% h2o2 odkażać i nic się im nie dzieje.
Osobiście stosuję stężenie pomiędzy 0.3 % -0.5 % na pomidorach , i nieco mocniejsze na dyniowatych ( jakoś liście są bardziej odporne) stężenia do 0.6 - 0.8 % nie uszkadzają liści ( zdrowych) - i póki co nie zauważyłem aby szkodziło kwiatom w zapyleniu.
Druga sprawa - Pora oprysku. podane stężenia dotyczą oprysku robionego albo wczesnym rankiem - albo bardzo późnym popołudniem - jak słońce już słabo świeci, można pryskać i pod wieczór, ale światło jest jednak katalizatorem reakcji uwalniania Tlenu co jest korzystne - byle nie robić tego w samo południe przy bezchmurnym niebie - robiłem tez oprysk przy dużym zachmurzeniu i było ok, więc trzeba mieć to na uwadze.
Czy to pomidory czy ogórki, oprysk robimy tak jak każdym innym kontaktowym preparatem - czyli dokładnie, spód, góra, powierzchnia ziemi ( tutaj można zrobić osobny oprysk mocniejszymi stężeniami - 1 % + , nie próbowałem większych stężeń). Pryskamy samym roztworem h2o2 - nie dodajemy tam niczego innego oprócz wody, i staramy się zużyć najlepiej od razu. Zapobiegawczo np raz na tydzień jak jest okres mniej korzystny dla wystąpienia chorób i częściej jak pogoda sprzyja rozwojowi chorób. Gdybyśmy zaniedbali rośliny -np wyjechali na wakacje, a po powrocie masakra - to pryskamy max - sprawdzonymi przez nas samych wcześniej - stężeniami nawet codziennie, dopóki nie wypalimy choróbska. Może być tak - że po oprysku ( z pozoru) zdrowych liści, za dwa dni zobaczymy że są jak sito - małe powypalane dziurki od h2o2 - nie jest to jednak( z reguły) wina zbyt dużego stężenia tylko po prostu wypaliło grzyba, który już tam był, ale nie widzieliśmy jeszcze jego objawów. Nie raz miałem pocętkowane niemal wszystkie liście pomidorów ( wypaliło zarodniki) ale pomidorom to nie zaszkodziło, normalnie wydały owoce.
Pryskamy samym roztworem h2o2 - nie dodajemy tam niczego innego oprócz wody ( zwykła kranówa) , i staramy się zużyć najlepiej od razu jeśli nie rozcieńczamy w wodzie destylowanej.
Dodam że najbardziej opłacalny jest zakup perhydrolu 35% który przelewam do mniejszej butelki.