Kawon (arbuz) - część 14
- Kabomba
- 500p
- Posty: 640
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Ja mogę tylko strzelać, że "przekopać z obornikiem i zostawić", więc może inni więcej podpowiedzą, bo moje nawożenie zaczyna się od "wysypać na ziemię kilkanaście taczek ściółki z koziarni" i od razu przechodzi w etap "tak zostawić", a jak mnie jesienna chandra zbyt szybko dopadnie, to nawet etap 1 nie zostaje zrealizowany
Ja już prawie posprzątałam - dziś zerwałam te dwa ostatnie Rosario ze szczepionego krzaka, waga przyzwoita (4,8 i 5,2 kg), smak zadowalający, tylko tych pestek jak mrówek w mrowisku , więc wyjadłam co lepsze ze środka, a resztę pańskim gestem rzuciłam gęsiom.
Został mi jeden krzak Crimson Giant, o którym zapomniałam, wetknięty pod koniec czerwca między marchew i seler na zasadzie "zdrowej sadzonki przecież nie wyrzucę" - rozrósł się jak ośmiornica, ma ładny przychówek, ale na dojrzałe owoce nie liczę.
(Przy okazji szczepienia - Rowerzysta, jak u Ciebie wypadła analiza porównawcza szczepione vs. nieszczepione?)
Ja już prawie posprzątałam - dziś zerwałam te dwa ostatnie Rosario ze szczepionego krzaka, waga przyzwoita (4,8 i 5,2 kg), smak zadowalający, tylko tych pestek jak mrówek w mrowisku , więc wyjadłam co lepsze ze środka, a resztę pańskim gestem rzuciłam gęsiom.
Został mi jeden krzak Crimson Giant, o którym zapomniałam, wetknięty pod koniec czerwca między marchew i seler na zasadzie "zdrowej sadzonki przecież nie wyrzucę" - rozrósł się jak ośmiornica, ma ładny przychówek, ale na dojrzałe owoce nie liczę.
(Przy okazji szczepienia - Rowerzysta, jak u Ciebie wypadła analiza porównawcza szczepione vs. nieszczepione?)
- bioy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2395
- Od: 7 maja 2012, o 12:04
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie 356 m.n.p.m.
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Crimson zerwany około 10 dni temu, dziś w końcu trafił na talerz. Zerwany po 60 dniach od wielkości ping ponga, słodki, bardzo smaczny. Waga 11,2kg.
Pozdrawiam, Jacek
- lunatyk
- 200p
- Posty: 423
- Od: 23 maja 2015, o 16:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kraina Biesa i Czada
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Kabomba pisze: ↑13 wrz 2023, o 16:44 Ja mogę tylko strzelać, że "przekopać z obornikiem i zostawić", więc może inni więcej podpowiedzą, bo moje nawożenie zaczyna się od "wysypać na ziemię kilkanaście taczek ściółki z koziarni" i od razu przechodzi w etap "tak zostawić", a jak mnie jesienna chandra zbyt szybko dopadnie, to nawet etap 1 nie zostaje zrealizowany
Ja już prawie posprzątałam - dziś zerwałam te dwa ostatnie Rosario ze szczepionego krzaka, waga przyzwoita (4,8 i 5,2 kg), smak zadowalający, tylko tych pestek jak mrówek w mrowisku , więc wyjadłam co lepsze ze środka, a resztę pańskim gestem rzuciłam gęsiom.
Z
Gęsi były zadowolone ?
Ile za późno zerwany ?
W tym roku liczenie dni nic nie daje, tak samo patrzenie na łyżeczkę i wąs.
Pogody nie da się przewidzieć i dlatego taka loteria w tym roku, od niej zależy ile dni trzeba dokładać do wartości podanych przy odmianie przez producenta danej odmiany i to nie ma gwarancji że się uda zebrać w odpowiednim czasie.
- Rowerzysta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 788
- Od: 13 maja 2020, o 20:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachód
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Kabomba to mi teraz dałaś do myślenia. Siedzę i patrzę w notatki. Trochę nędzne sadzonki wysadzałem. Szczególnie nędzne były te szczepione. Po wysadzeniu było widać, że szczepione trochę szybciej nabierają masy zielonej. Nie notowałem, która jagoda była podłączona do którego krzaczka. Statystycznie wygląda to tak:
Asahi szczepione były ciut większe i miałem ich po dwa na krzaku. Nieszczepionych po jednym z krzaka.
Red Star wielkość podobna, ale szczepionych było więcej, po dwa z krzaka.
Crimson Giant z tymi mam problem. Z czterech krzaków (w tym dwa szczepione) zebrałem 3 jagody. Dwie jagody były nieszczepione, a ta trzecia to nie wiem bo gąszcz był za duży.
Wychodzi na to, że szczepione wypadają lepiej. Przede wszystkim jest ich więcej. Mam nadzieję, że za rok szczepienie pójdzie lepiej i uda mi się to wszystko wcześniej wysadzić.
Podsumowanie: Ostatnie arbuzy zebrałem na początku września. Łącznie zebrałem 188kg z ~30m². Daje to 63t z hektara. Do średniej jeszcze trochę brakuje, ale i tak jestem zadowolony. Do października tego nie przejem.
Asahi szczepione były ciut większe i miałem ich po dwa na krzaku. Nieszczepionych po jednym z krzaka.
Red Star wielkość podobna, ale szczepionych było więcej, po dwa z krzaka.
Crimson Giant z tymi mam problem. Z czterech krzaków (w tym dwa szczepione) zebrałem 3 jagody. Dwie jagody były nieszczepione, a ta trzecia to nie wiem bo gąszcz był za duży.
Wychodzi na to, że szczepione wypadają lepiej. Przede wszystkim jest ich więcej. Mam nadzieję, że za rok szczepienie pójdzie lepiej i uda mi się to wszystko wcześniej wysadzić.
Podsumowanie: Ostatnie arbuzy zebrałem na początku września. Łącznie zebrałem 188kg z ~30m². Daje to 63t z hektara. Do średniej jeszcze trochę brakuje, ale i tak jestem zadowolony. Do października tego nie przejem.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 640
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Bioy - piękny okaz, miło popatrzeć, a co dopiero zjeść
Lunatyk - ten ze zdjęcia był zerwany w sam raz, ten drugi może o kilka dni za wcześnie - nie licząc pierwszego owocu z tego krzaka, którego datę zawiązania mogłam ustalić, bo zrobiłam sobie fotkę, to nie mam danych i zrywałam na zasadzie "dziś, bo tak" A gęsi to oczywiście, że zadowolone, po arbuzach zostały tylko cienkie skórki, bo gęsi są trochę jak śmieciarka - zeżrą prawie wszystko i hałasu też podobnego narobią.
Rowerzysta - przepraszam Z jakiegoś powodu myślałam, że będziesz robił taką analizę porównawczą dla siebie. W każdym razie dziękuję, a wynik bardzo ładny, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę specyfikę tego sezonu i fakt, że wystartowałeś nieco później z uprawą. Ja mogę tylko dodać, że miałam jeden krzak szczepiony (w dodatku po partacku) kontra kilkadziesiąt nieszczepionych i moje obserwacje pokrywają się z Twoimi (że już nie wspomnę o doświadczeniach wokana, no ale to wiadomka) - szczepiony rósł szybciej, silniej, wytworzył pędów i liści za trzech, kwitł co prawda później, ale wydał 5 owoców i żaden z nich nie był "od macochy" (największy 8,2 kg, najmniejszy 4,8 kg, a mówimy o Rosario), no i u mnie jeszcze doszedł dodatkowy czynnik w postaci choroby, którą szczepiony krzak przyjął na klatę i... nic sobie z niej nie robił - jego ziomale dawno pogrzebani, a on nadal żyje, choć teraz już nie ma po co, bo skonfiskowałam mu wszystkie owoce żywota jego
Lunatyk - ten ze zdjęcia był zerwany w sam raz, ten drugi może o kilka dni za wcześnie - nie licząc pierwszego owocu z tego krzaka, którego datę zawiązania mogłam ustalić, bo zrobiłam sobie fotkę, to nie mam danych i zrywałam na zasadzie "dziś, bo tak" A gęsi to oczywiście, że zadowolone, po arbuzach zostały tylko cienkie skórki, bo gęsi są trochę jak śmieciarka - zeżrą prawie wszystko i hałasu też podobnego narobią.
Rowerzysta - przepraszam Z jakiegoś powodu myślałam, że będziesz robił taką analizę porównawczą dla siebie. W każdym razie dziękuję, a wynik bardzo ładny, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę specyfikę tego sezonu i fakt, że wystartowałeś nieco później z uprawą. Ja mogę tylko dodać, że miałam jeden krzak szczepiony (w dodatku po partacku) kontra kilkadziesiąt nieszczepionych i moje obserwacje pokrywają się z Twoimi (że już nie wspomnę o doświadczeniach wokana, no ale to wiadomka) - szczepiony rósł szybciej, silniej, wytworzył pędów i liści za trzech, kwitł co prawda później, ale wydał 5 owoców i żaden z nich nie był "od macochy" (największy 8,2 kg, najmniejszy 4,8 kg, a mówimy o Rosario), no i u mnie jeszcze doszedł dodatkowy czynnik w postaci choroby, którą szczepiony krzak przyjął na klatę i... nic sobie z niej nie robił - jego ziomale dawno pogrzebani, a on nadal żyje, choć teraz już nie ma po co, bo skonfiskowałam mu wszystkie owoce żywota jego
- lunatyk
- 200p
- Posty: 423
- Od: 23 maja 2015, o 16:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kraina Biesa i Czada
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Tak wyglądają wczorajsze, jeden został u rodziców drugi u brata a ja rozkroiłem ten największy,
waga 10,96kg , niewiele brakło do 11-tu kilo i to jest tegoroczny rekord jaki dało się osiągnąć, wrzesień z pogodą dopisał.
Na poletku zostało jeszcze 5 sztuk, ale rekordu raczej nie pobiją, zostaną zerwane w następnym tygodniu
i poletko zostanie zlikwidowane.
Trzech braci:
waga 10,96kg , niewiele brakło do 11-tu kilo i to jest tegoroczny rekord jaki dało się osiągnąć, wrzesień z pogodą dopisał.
Na poletku zostało jeszcze 5 sztuk, ale rekordu raczej nie pobiją, zostaną zerwane w następnym tygodniu
i poletko zostanie zlikwidowane.
Trzech braci:
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 740
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kawon (arbuz) - część 13
No powiem Ci jest piękny!
Ja dziś rozkroiłem pierwszego swojego Rosario z mojej uprawy.Waga tylko 2kg, wiek ok.49dni i nie jestem zachwycony.Pestki piękne i dojrzałe, ale nie jest to najsłodszy arbuz jaki jadłem. Może być , o tak powiem.
Mam jeszcze jednego Rosario ciut większego i ze trzy takie maluchy po 1500-1600g. Jeszcze się zastanowię czy w przyszłym sezonie sadzić tę odmianę.
W tym roku musiałem spróbować i te moje malutkie Rosario (bo co to za waga 2-3kg) to jest MÓJ TRYUMF nad przeciwnościami losu, bo wszystkie flance Rosario mi zachorowały i zwiędły. Owoce mam z nasion sianych wprost do opon i waLczyłem potem o każdego owoca ze ślimalami owijając je co noc folią bąbelkową aż skóra na nich stwardniała do tego stopnia, aby szkodnik jej nie był w stanie przeżreć.
Dlatego nie rozmiar w tym przypadku ma znaczenie a sam fakt zjedzenia arbuza z tej uprawy.
Ja dziś rozkroiłem pierwszego swojego Rosario z mojej uprawy.Waga tylko 2kg, wiek ok.49dni i nie jestem zachwycony.Pestki piękne i dojrzałe, ale nie jest to najsłodszy arbuz jaki jadłem. Może być , o tak powiem.
Mam jeszcze jednego Rosario ciut większego i ze trzy takie maluchy po 1500-1600g. Jeszcze się zastanowię czy w przyszłym sezonie sadzić tę odmianę.
W tym roku musiałem spróbować i te moje malutkie Rosario (bo co to za waga 2-3kg) to jest MÓJ TRYUMF nad przeciwnościami losu, bo wszystkie flance Rosario mi zachorowały i zwiędły. Owoce mam z nasion sianych wprost do opon i waLczyłem potem o każdego owoca ze ślimalami owijając je co noc folią bąbelkową aż skóra na nich stwardniała do tego stopnia, aby szkodnik jej nie był w stanie przeżreć.
Dlatego nie rozmiar w tym przypadku ma znaczenie a sam fakt zjedzenia arbuza z tej uprawy.
Witam, jestem Adam.
- lunatyk
- 200p
- Posty: 423
- Od: 23 maja 2015, o 16:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kraina Biesa i Czada
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Na pierwszej mojej fotce, na dole po prawej na skorupie jest takie dziwne dwa znamiona w kształcie powiedzmy okręgów.
Czy ktoś się z tym spotkał ? Bo ja widzę to pierwszy raz na swoich jagodach, nigdy wcześniej tego nie za uwarzyłem.
Dopiero na fotce to wyszło, i wygląda ciekawie, jest to raczej od góry, bo żółtawe plamy od leżakowania są od dołu.
Czy ktoś się z tym spotkał ? Bo ja widzę to pierwszy raz na swoich jagodach, nigdy wcześniej tego nie za uwarzyłem.
Dopiero na fotce to wyszło, i wygląda ciekawie, jest to raczej od góry, bo żółtawe plamy od leżakowania są od dołu.
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Lunatyk to jest wirus mozaiki arbuza. Miałem tak na na dwóch jagodach Rosario. Czytałem że nie jest groźny dla człowieka i takiego arbuza można zjeść. Ale niektórzy wyrzucają takiego od razu. Moje były dobre słodkie i nic mi na razie nie jest
- Kabomba
- 500p
- Posty: 640
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Można jeść, ten wirus jest specyficzny dla roślin i u człowieka nie ma czego szukać
Bywa, że owoc zostanie przez chorobę zniekształcony do tego stopnia, że się go odechce jeść, bo struktura miąższu będzie nieprzyjemna dla oka i jamy ustnej, ale jak są tylko kosmiczne wzorki na skórce, to smacznego. Ten wirus chyba niejednego już wprawił w osłupienie, bo potrafi "wytatuować" dużo więcej, niż u Lunatyka, tu jest ładne zdjęcie przykładowe: https://gardenbite.com/watermelon-mosaic-virus/
Trzeba przyznać, że na ciemnej skórce wygląda naprawdę imponująco.
Ślimaki mogłyby się od tego wirusa czegoś nauczyć, a nie wygryzać jakieś dziury i krzywe ścieżki bez symetrii, harmonii i polotu
Bywa, że owoc zostanie przez chorobę zniekształcony do tego stopnia, że się go odechce jeść, bo struktura miąższu będzie nieprzyjemna dla oka i jamy ustnej, ale jak są tylko kosmiczne wzorki na skórce, to smacznego. Ten wirus chyba niejednego już wprawił w osłupienie, bo potrafi "wytatuować" dużo więcej, niż u Lunatyka, tu jest ładne zdjęcie przykładowe: https://gardenbite.com/watermelon-mosaic-virus/
Trzeba przyznać, że na ciemnej skórce wygląda naprawdę imponująco.
Ślimaki mogłyby się od tego wirusa czegoś nauczyć, a nie wygryzać jakieś dziury i krzywe ścieżki bez symetrii, harmonii i polotu
- BobejGS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13798
- Od: 31 lip 2013, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Grzybno Wlkp
- Kontakt:
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Tak, wzorki na arbuzach w różnego rodzaju kręgi, to oznaka wirusa.
Jest to tego roku bardzo częsty przypadek, bo w tym roku jest plaga wirusów na różnego rodzaju dyniowatych. Zastanawia mnie to, czy jest to fakt wysiewania własnych zarażonych nasion, czy po prostu szkodniki tak mocno atakowały w pewnym momencie rośliny i go poprzenosiły.
Głównym jednak pytaniem było właśnie, czy takiego arbuza można jeść. Sam chyba dwa albo trzy lata temu miałem takiego arbuza i go zjadłem. Jednak ostatnio na różnych grupach przestrzegają, by takowego arbuza nie jeść. Jednak nie mogę tu przytoczyć żadnego źródłowego artykułu itd potwierdzającego ten fakt lub zaprzeczającego, gdyż jako że w tym roku arbuza nie uprawiam, temat jest mi w zasadzie nie potrzebny. ;)
Warto jednak byłoby temat zgłębić u jakiegoś fachowego źródła, by faktycznie temat rozeznać.
Jest to tego roku bardzo częsty przypadek, bo w tym roku jest plaga wirusów na różnego rodzaju dyniowatych. Zastanawia mnie to, czy jest to fakt wysiewania własnych zarażonych nasion, czy po prostu szkodniki tak mocno atakowały w pewnym momencie rośliny i go poprzenosiły.
Głównym jednak pytaniem było właśnie, czy takiego arbuza można jeść. Sam chyba dwa albo trzy lata temu miałem takiego arbuza i go zjadłem. Jednak ostatnio na różnych grupach przestrzegają, by takowego arbuza nie jeść. Jednak nie mogę tu przytoczyć żadnego źródłowego artykułu itd potwierdzającego ten fakt lub zaprzeczającego, gdyż jako że w tym roku arbuza nie uprawiam, temat jest mi w zasadzie nie potrzebny. ;)
Warto jednak byłoby temat zgłębić u jakiegoś fachowego źródła, by faktycznie temat rozeznać.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1141
- Od: 22 lip 2015, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: DW
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Tak encyklopedycznie powinny wyglądać dojrzałe Crimsony, brawo!
Wszystkim, którzy mieli spóźnione arbuzy, wrzesień dopisał. Tym co mieli wcześniejsze sierpień popsuł szyki
A co do jedzenia zawirusowanych arbuzów to ja bym tylko uważnie obserwował plecy i brzuch czy czasem jedynym znakiem w kształcie okręgu nie przestał być pępek
- Kabomba
- 500p
- Posty: 640
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
BobejGS - Właśnie wróciłam od "sąsiadki" mieszkającej kilometr ode mnie i u niej też na jednym arbuzie są wzorki.
Co do przenoszenia wirusów mozajek (a jest ich trochę), które są określane jako wysoce zakaźne, to sposobów jest aż nazbyt wiele: poprzez nasiona, poprzez żerowanie owadów (przykładowo: stwierdzono przenoszenie WMV przez co najmniej 29 gatunków mszycy, ale nie tylko, bo miniarki też mogą go przenosić), a nawet narzędzia, obuwie i odzież osób obsługujących uprawę (w przypadku upraw komercyjnych, w zależności od regulacji prawnych obowiązujących w danym kraju i stopnia "szkodliwości ekonomicznej" wirusa, stosuje się nawet kwarantannę wobec całych obszarów upraw, z całym pakietem zakazów, nakazów i innych środków ostrożności z tego wynikających - dla przykładu przypadek dot. CGMMV z Nowej Zelandii z 2019 r.: https://www.abc.net.au/news/rural/2019- ... y/11809942) .
W podlinkowanym wyżej artykule znajdziemy frazę "hard to kill, but humans safe" - wirusy mozaiki są specyficzne dla roślin i nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludzi. Sęk w tym, że w polskim piśmiennictwie ciężko znaleźć wartościowe artykuły na ten temat, pewnie dlatego, że w Polsce arbuz wciąż jest gatunkiem uprawianym głównie hobbystycznie, zaś co ludzie wypisują na różnych forach, to wszyscy wiemy (np. że arbuza trzeba siać w lutym, że dojrzały jest dopiero wtedy, gdy ogonek uschnie, przy czym część przez "ogonek" rozumie wąs czepny, a część - ogonek łączący owoc z pędem), informacje niepoparte żadnymi dowodami rozprzestrzeniają się jak... wirusy , co zresztą tyczy się nie tylko uprawy arbuzów.
Nie mam co prawda pojęcia, czy kogoś to w ogóle interesuje, ale wspomniany wyżej wirus CGMMV, który w polskim piśmiennictwie wirusologicznym figuruje pod nazwą CGMMV lub "wirus zielonej mozaiki ogórka" i właśnie w szklarniowych uprawach ogórka jest najczęściej spotykany i najwięcej polskojęzycznych artykułów na temat tego wirusa tyczy się ogórka, jest chyba bardziej szkodliwy ekonomicznie od WMV (to ten od "tatuaży" na skórce, watermelon mosaic virus), w uprawie polowej może nie zostać wykryty aż do momentu zbioru owoców, w których powoduje żółto-czerwone przebarwienia miąższu, czasem też deformacje egzokarpu. W uprawach pod osłonami manifestuje się również na liściach, więc szybciej można się zorientować. Tu jest opisany przypadek z jednej z komercyjnych upraw w Izraelu, załączone do artykułu fotografie można powiększyć: https://bsppjournals.onlinelibrary.wile ... 13.028.011
Jest wysoce zakaźny, pomiędzy roślinami przenosi się - tak jak i inne - najczęściej za sprawką mszycy, poprzez narzędzia, a nawet obuwie i odzież osób obsługujących uprawę, niestety należy również do patogenów zaliczanych do seed-borne, czyli przenoszonych przez nasiona. Możliwe, że część z nas już go widziała, ale na ogórkach, i tu już mogę podać link do materiału polskojęzycznego: https://www.warzywa.pl/warzywa-pod-oslo ... ich-upraw/
Wokan - gdyby efektem ubocznym zjedzenia takiego arbuza ze wzorkiem był równie ładny tatuaż na plecach, to ja bym jadła tym chętniej
Co do przenoszenia wirusów mozajek (a jest ich trochę), które są określane jako wysoce zakaźne, to sposobów jest aż nazbyt wiele: poprzez nasiona, poprzez żerowanie owadów (przykładowo: stwierdzono przenoszenie WMV przez co najmniej 29 gatunków mszycy, ale nie tylko, bo miniarki też mogą go przenosić), a nawet narzędzia, obuwie i odzież osób obsługujących uprawę (w przypadku upraw komercyjnych, w zależności od regulacji prawnych obowiązujących w danym kraju i stopnia "szkodliwości ekonomicznej" wirusa, stosuje się nawet kwarantannę wobec całych obszarów upraw, z całym pakietem zakazów, nakazów i innych środków ostrożności z tego wynikających - dla przykładu przypadek dot. CGMMV z Nowej Zelandii z 2019 r.: https://www.abc.net.au/news/rural/2019- ... y/11809942) .
W podlinkowanym wyżej artykule znajdziemy frazę "hard to kill, but humans safe" - wirusy mozaiki są specyficzne dla roślin i nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludzi. Sęk w tym, że w polskim piśmiennictwie ciężko znaleźć wartościowe artykuły na ten temat, pewnie dlatego, że w Polsce arbuz wciąż jest gatunkiem uprawianym głównie hobbystycznie, zaś co ludzie wypisują na różnych forach, to wszyscy wiemy (np. że arbuza trzeba siać w lutym, że dojrzały jest dopiero wtedy, gdy ogonek uschnie, przy czym część przez "ogonek" rozumie wąs czepny, a część - ogonek łączący owoc z pędem), informacje niepoparte żadnymi dowodami rozprzestrzeniają się jak... wirusy , co zresztą tyczy się nie tylko uprawy arbuzów.
Nie mam co prawda pojęcia, czy kogoś to w ogóle interesuje, ale wspomniany wyżej wirus CGMMV, który w polskim piśmiennictwie wirusologicznym figuruje pod nazwą CGMMV lub "wirus zielonej mozaiki ogórka" i właśnie w szklarniowych uprawach ogórka jest najczęściej spotykany i najwięcej polskojęzycznych artykułów na temat tego wirusa tyczy się ogórka, jest chyba bardziej szkodliwy ekonomicznie od WMV (to ten od "tatuaży" na skórce, watermelon mosaic virus), w uprawie polowej może nie zostać wykryty aż do momentu zbioru owoców, w których powoduje żółto-czerwone przebarwienia miąższu, czasem też deformacje egzokarpu. W uprawach pod osłonami manifestuje się również na liściach, więc szybciej można się zorientować. Tu jest opisany przypadek z jednej z komercyjnych upraw w Izraelu, załączone do artykułu fotografie można powiększyć: https://bsppjournals.onlinelibrary.wile ... 13.028.011
Jest wysoce zakaźny, pomiędzy roślinami przenosi się - tak jak i inne - najczęściej za sprawką mszycy, poprzez narzędzia, a nawet obuwie i odzież osób obsługujących uprawę, niestety należy również do patogenów zaliczanych do seed-borne, czyli przenoszonych przez nasiona. Możliwe, że część z nas już go widziała, ale na ogórkach, i tu już mogę podać link do materiału polskojęzycznego: https://www.warzywa.pl/warzywa-pod-oslo ... ich-upraw/
Wokan - gdyby efektem ubocznym zjedzenia takiego arbuza ze wzorkiem był równie ładny tatuaż na plecach, to ja bym jadła tym chętniej