Z tymi pomidorami, czarnymi czy indygo, to różnie bywa. Początkowo byłam sceptyczna, wiele czytałam na ich temat, zwłaszcza o ich smaku, że to niby raz są dobre, innym razem nie, a to że nie lubią zbyt dużo nawozu itd. Martwiłam się, że jak za pierwszym razem wyjdą mi niesmaczne, to już więcej ich nie wysieję. Ale do odważnych świat należy i parę lat temu zdecydowałam się spróbować. Całe szczęście eksperymet zakończył się sukcesem i od tej pory co roku je wysiewam

Nie jestem zbyt wybredna i mało które pomidorki mi nie smakują. Ale mimo wszystko nazbierało się kilka takich. Jako pierwszy był Siberian Panther, wysiałam go 2 razy i 2 razy mi nie smakował. Taki był ziemniaczany, zupełnie bez smaku. Przez 2 kolejne lata wysiewałam Siberian Tiger Claws - bardzo podobny do poprzednika. Kolorek piękny, błyszcząca skórka, oczami można go jeść, ale po dwóch próbach już mu podziękowałam. W tym roku był też Ozark Sunset, którego niektórzy tu na forum chwalą. Bardzo podobny do dwóch poprzednich, jedynie wersja mini. Piękny kolorek, błyszcząca skórka, niewielkie pomidorki, taka większa koktailówka, ale smaku nie mogę
