Hej hej, zapoznam się oczywiście
Moje doświadczenia z odmianami...., bywało różnie, dopiero gdy zmieniłem tunel - zbudowany od podstaw z poliwęglanu, co roku mieszanka ziemi do pomidorów, do tego smart rozwiązania udaje mi się osiągać mniej lub więcej to co dana odmiana powinna "dawać" i tak:
Believe It Or Not - ogromny owoc, mała ilość pestek, typowo kanapkowy pomidor, uniwersalna odmiana ogrodowa, słodki pomidorowy smak słabo wyczuwalne smaki kwasowości lub pieprzowe, czysta słodycz i duża ilość soku - dobra do soków pomidorowych, kanapek, sałatek itd. Owoc czysty tzn żadnych skaz, pęknięć, przebarwień itp. Wyysoki plenny a na dodatek owoce potężne więc trzeba pracować nad tym żeby nie połamał się.
Richardson - ten okaz przywiozłem chyba z tomatofest, słodko-kwaśny smak taki w starym styku jak pamiętam z lat 80' czy 90', również gigantyczne owoce, taki trochę wyglądem przypominający spłaszczone kule, ciekawy miąższ, bezpestkowy, delikatna skórka więc podatny na uszkodzenia, ale jak się zadba to jedna z moich topek, smaczny, pięknie pachnie, długo owocuje i wygląd ani to czerwone ani różowe takie pomiędzy.
Russian 117 - to miał być bicolor pomarańczowo czerwony, wyszedł czerwony więc dokładna nazwa to chyba Russian 117 red, każdy pamięta bawole serca to tu wygląd jest podobny tylko serducho podwójne, soczysty pomidor, bardzo smaczny w takim starym stylu, staroświeckim za co go lubię i niewielka ilość nasion. dla mnie ideał na passaty, przeciery, sosy itd.
Chapman - dziwna, pnąca odmiana, owoc średni, długo owocuje do końca października, a jak listopad taki jak ostatnio to owoce nawet w listopadzie były, słodko kwaśny, ale z większa nutą słodyczy, duży plon z jednej rośliny, nie wymagający, owoce takie trochę powykrzywiane piękny nie jest ale smaczny, dużo go, nie ma specjalnych wymagań
Grigorij Altai - również niesamowicie długo owocujący, ładne potężne pomidory o słodkim ale kwaśnym (może lekko pieprzowym?) smaku, pyszne, kanapkowo- sałatkowo- przetworowy, uniwersalny smaczny pomidor, który toleruje upał, zimno, wiatr i mróz czego chcieć więcej? jak ma dobrą ziemię i wystarczy mu chwila cierpliwości nic więcej
Polish Giant - brzydki
pożebrowany, powykrzywiany malinowo różowy pomidor, kształty różne od pokrętnych po śliwkowe... gęsty miąższ, małe loże zawierające niewiele nasion ale zbalansowany i intensywny smak pomidorów z mojego dzieciństwa, owocuje dłuuugo, same rośliny sprawiły mi trochę problemów, niedobory, plamistość itd. do tego tworzy dżunglę więc częste przerywane konieczne, nie jest łatwo ale wynagradza smakiem i sok pomidorowy z niego smakuje mi najlepiej
Aussie - odporny cholernik na wszystkie błędy i warunki jakie może popełnić człowiek, piękny pomidor, bez pęknięć bez skaz, bez przebarwień, smaczny to ta odmiana która smakuje nawet nosem z odległości 2 metrów, pięknie pachnie do tego ogromny, mięsisty bez komór nasiennych, zawsze musi być u mnie w ogrodzie
1884 - to dziwny twór, tzn. jego owoce, żebrowane koło? ciężko to opisać, łatwy w uprawie, strasznie duży plon, dużych owoców które są ani słodkie, ani kwaśne, takie po prostu pomidorowe do zjedzenia na już, na kapce i super do przetworów na pizze super tą odmianę wykorzystuję do suszenia
Cosmonaut Volkov - nie rozpisałem sobie po sezonie za wiele o nim, ale pamiętam że bezproblemowy, duży i smaczny, dobrze suszy się naturalnie na słóńcu bo nie ma wody za wiele w sobie, podobny do brandywine - ale tych nie znam dokładnie, na pewno go posadzę w 24 r.
Odmian których nie powtórzę u siebie:
Volovie Chelo
Porterhouse
Chinese ZS
New Yorker - chociaż ten jest ciekawy, typowy pomidorek, mały-średni, mięsisty, z małą ilością soku, niska roślina, plenna jak diabli, pomidor odporny na pęknięcia, gdybym przemysłowo hodował to bym wybrał tą odmianę
Anna Russian
Jeżeli chodzi o mój klimat to Lubelszczyzna, powiat opolski, w trójkącie Nałęczów, Kazimierz Dolny kotlina Chodelska, mikroklimat napędzany Wisłą. Z kilkunastu lat doświadczeń wiem że to ziemia jest największym wrogiem gdy o ten elementu zadbałem (plus pokarm, woda) w końcu mam przyjemność z hodowli
Zaczęłam jazdę po necie, oprócz 1884 zamówiłam jeszcze takie których jeszcze nie miałam, jeden warunek- mają być mięsiste bo nie cierpię galaretki i pestek między zębami też. Padło na ;Brandywine Liam's Strain, Church, Florida Pink, Kosovo, Mammie Brown's Pink, Mexico i Yasha Yogoslavian. Zamówione, opłacone, klamka zapadła. Wprawdzie mamy już mniej więcej stałą listę wypróbowanych i lubianych odmian od lat, ale oprócz nich zawsze jakąś nowość siostra przytarga. Zobaczymy, może z tych nowych któraś odmiana zostanie u nas na stałe.
