Bielenie pni drzew owocowych
- Baltazar
- 500p
- Posty: 785
- Od: 19 paź 2022, o 07:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Rzeszowa
Re: Bielenie pni drzew owocowych
Powiem Ci że z mojego doświadczenia najwięcej właśnie mrozowo pękały mi drzewa takie kilkunastoletnie. Młode takie do 5 lat nie. Stare mają już gruba korę. Jednak te takie w "sile wieku" gdzie kora jeszcze gładka i mloda, duże przyrosty - pękały najmocniej. Zwłaszcza jeśli latem ubiegłego sezonu było mocno cięte.
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1747
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Bielenie pni drzew owocowych
Czyżby mocne cięcie miało tak duży wpływ na przyrost na obwodzie pni?
Ciekawe, co piszesz. Ma to sens.
Ja mam pobielone. Sadziłam w zeszłym roku jakieś 80 drzewek. Przy okazji bielenia zauważyłam uszkodzenia kory po żerowaniu kolcoroga bizoniaka.
Ciekawe, co piszesz. Ma to sens.
Ja mam pobielone. Sadziłam w zeszłym roku jakieś 80 drzewek. Przy okazji bielenia zauważyłam uszkodzenia kory po żerowaniu kolcoroga bizoniaka.
- Baltazar
- 500p
- Posty: 785
- Od: 19 paź 2022, o 07:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Rzeszowa
Re: Bielenie pni drzew owocowych
Ja to rozumiem w ten sposób że przycięcie powidzmy 50% góry (gałęzi) przy zachowaniu 100% dołu (korzeni), sprawia że wydajność systemu korzeniowego mamy w nadmiarze i drzewo nie ma co zrobić z sokami. Pień i gałęzie są więc przesycone a ciśnienie soków jest możliwie największe względem ich przepustowości. Nie raz też widziałem po mocnym przycięciu rosły wilki na ałyczy które w jeden sezon osiągały spokojnie 20 mm średnicy. Szybko rośnie, a co szybko rośnie to jest bardziej miękkie niż twarde. Miękkie czyli delikatniejsze.
Po solidnym cięciu mamy więc przesycenie sokiem, duże ciśnienie, delikatną tkankę i tylko czekać na mróz żeby sobie "pykło". U mnie nawet pęknięcia powstawały w takim scenariuszu bez udziału mrozu, w środku lata - właśnie w drzewkach które silnie ciąłem.
Po solidnym cięciu mamy więc przesycenie sokiem, duże ciśnienie, delikatną tkankę i tylko czekać na mróz żeby sobie "pykło". U mnie nawet pęknięcia powstawały w takim scenariuszu bez udziału mrozu, w środku lata - właśnie w drzewkach które silnie ciąłem.