Witam Was pięknie w pochmurny i wietrzny poranek
Prace ogrodowe niby zakończone a jednak co wyjdę do ogrodu zawsze coś znajdę do zrobienia. Wczoraj znowu docinałam swoje róże. Prawdopodobnie wiele z nich wypadnie, mówi się trudno, zostaną tylko te najodporniejsze.
Pogoda szaleje, rozpiętość temperatur ogromna od 26 wczoraj do 9 dzisiaj

. Po zasileniu róż przydałby się deszcz .
Aktualnie w ogrodzie królują tulipany i szafirki, po raz pierwszy zobaczyłam kwiaty na koronie królewskiej posadzonej kilka lat temu.
Po żonkilach zostało tylko wspomnienie, czekam jeszcze na "babcine" narcyzy.
Agnieszko kobeę mam od kilku lat, bardzo ją lubię ale raczej bez wzajemności. Sieję co roku, chociaż słyszałam, że można ją przechować, to jednak nigdy mi się to nie udało. Nasiona bardzo słabo wschodzą, w torebkach jest ich dosłownie kilka a z nich jak wzejdą 2 - 3 to już uważam za sukces. W tum roku z 9 wzeszły 2 sztuki, chucham i dmucham na nie by dotrwały do maja.
U mnie ze zdjęciami tez jakoś słabo, w tym roku jeszcze nie wyciągnęłam nawet aparatu ale przyrzekam poprawę.
Misza właśnie wczoraj docinałam Edenkę, bardzo ucierpiała po zimie musiałam wyciąć prawie do ziemi 2 piękne pędy, płakać się chce.
Też długo zastanawiałam się nad jej zakupem, do ubiegłego roku żałowałam, że tak długo zwlekałam a teraz pozbywając się tych pięknych, grubaśnych pędów mam wątpliwości. Może gdyby miała bardziej zaciszne miejsce mniej by ucierpiała. Warto rozważyć taką możliwość.
To kilka wspomnień z ubiegłego roku
