
Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
-
- 100p
- Posty: 185
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, ostatnio oglądając róże w ogrodzie też zwróciłam uwagę na Elizabeth. U mnie to samo co u ciebie. Moją od razu posadzilam do gruntu i okopczykowałam. Wystające z kopczyka gałązki są też całkiem czarne. Bring Me Sunshine natomiast stoi pięknie zielona. Nie bardzo wiem, co o tym myśleć?! Mam nadzieję, że Elizabeth jednak żyje i na wiosnę się ogarnie. Czekam na kolejną porcję pięknych różanych widoków z twojego ogrodu 

Pozdrawiam Gośka
- Lesna Dusza
- 50p
- Posty: 58
- Od: 7 sty 2023, o 18:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam w Nowym Roku
kocham róże i już mi tęskno zobaczyć co masz nowego
a masz może Canary Birds? lub Gräfin Diana? wsadziłam na jesień i jestem ciekawa jak faktycznie rosną w ogrodzie 



Lena
-
- 100p
- Posty: 185
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko gdzie się podziewasz? Już tęsknimy 

Pozdrawiam Gośka
-
- 500p
- Posty: 815
- Od: 7 kwie 2011, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Warszawy
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorota, róże już kwitną a od Ciebie żadnych wieści. Mam nadzieję, że to tylko nawał zajęć. Bardzo Ciebie brakuje w różanym. W ogrodowym też głucho. ????? 

Pozdrawiam
Ewa
Ewa
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2790
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
No właśnie....Dorotka tak zapracowana że na razie nie ma jej jeszcze ale na pewno niedługo pokaże nam swoje piękności!!! Ciekawa jestem jak ci przeżyły zimę, zwłaszcza zadołowana Elizabeth ? U mnie padły 2 krzaki ale jeszcze czekam... bo cos tam od nich odbija. Życzę ci wspaniałych kwitnień i dobrej aury!!!
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5519
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie drogie koleżanki!
Od ostatniego wpisu minęło kilka miesięcy.... Zniknęłam na jakiś czas, ale już jestem. Miałam trochę kłopotów ze zdrowiem i musiałam na jakiś czas wyłączyć się z aktywności na forum...
Sezon ogrodowy zaczął się bardzo wcześnie. Róże cięłam w marcu i wtedy wydawało się, że ładnie przetrwały zimę, której praktycznie nie było... Niestety po jakimś czasie okazało się, że wcale nie jest tak kolorowo, jak to wyglądało na początku
Zaczęły się docinki, bo pędy na wielu różach zaczęły czarnieć. I to nie na górze, ale na środku pędu, a nawet na samym dole. Niektóre róże musiałam ścinać do samej ziemi. Kilka straciłam całkowicie, kilka nadal wegetuje i nie wiadomo jak będzie dalej. Jednym z przykładów jest Golden Celebration. U mnie to był wielki, pięknie rozrośnięty krzak. Po trzech docinkach-pozostały jej dwa pędy na wysokości ok 0,30 cm... Katastrofa
Zdecydowałam się kupić drugą sadzonkę, zwłaszcza, że w "moim" ogrodniczym pojawiły się Austinki w donicach. Przy okazji kupiłam też Summer Song. W ubiegłym roku zamawiałam tę różę, ale otrzymałam coś zupełnie innego. Szkółki nie wymienię, bo nie reklamowałam...Szkoda nerwów i przepychanek mailowych. Pamiętna mojej reklamacji z jesieni- Elizabeth, nie miałam już sił i chęci na kolejną reklamację, w innej z kolei szkółce. A propos Elizabeth... Bardzo źle wyglądała jak rozgrzebałam jej kopczyk. No dosłownie tragedia
Cięłam ją do wysokości 5cm, a i z tego cięcia ze trzy pędy były całkiem czarne. Miała wielki kopiec,a pomimo to, bardzo źle przetrwała zimę. Odbiła, ale jest mała i jak na razie nie ma żadnego pączka. Za to Bring me Sunshine zimę przetrwała prawie bez szwanku
Nie pamiętam takiej dziwnej sytuacji, żeby aż taka ilość krzaków, tak źle wyglądała. Potem, z początkiem kwietnia nastały upały, więc wszystko ruszyło z kopyta. Po kilku dniach, przyszły przymrozki i kolejna przykra niespodzianka - przemarznięte pędy, które znów trzeba było ciąć...
Na dodatek na Mazowszu brak opadów i susza daje się we znaki. Ta dziwna huśtawka pogodowa spowodowała znaczne przyspieszenie i tak już w pierwszej połowie maja zobaczyłam pierwszy, różany kwiat. Teraz codziennie pojawiają się nowe kwiaty, więc sezon u mnie zaczął się o trzy tygodnie wcześniej.
Czy u Was też jest taka inwazja mszyc? Dwa razy już robiłam oprysk, a te gangreny znów się pojawiły
Czeka mnie trzeci oprysk
Ciekawa jestem jakie jeszcze niespodzianki przyniesie nam ten sezon?
Zapraszam na pierwsze, różane zdjęcia z sezonu 2024! Wszystkie zdjęcia są z wczorajszego dnia. Dzisiaj zakwitły kolejne róże, ale fotek nie robiłam, bo wreszcie spadł tak upragniony deszcz



















Od ostatniego wpisu minęło kilka miesięcy.... Zniknęłam na jakiś czas, ale już jestem. Miałam trochę kłopotów ze zdrowiem i musiałam na jakiś czas wyłączyć się z aktywności na forum...
Sezon ogrodowy zaczął się bardzo wcześnie. Róże cięłam w marcu i wtedy wydawało się, że ładnie przetrwały zimę, której praktycznie nie było... Niestety po jakimś czasie okazało się, że wcale nie jest tak kolorowo, jak to wyglądało na początku





Czy u Was też jest taka inwazja mszyc? Dwa razy już robiłam oprysk, a te gangreny znów się pojawiły


Zapraszam na pierwsze, różane zdjęcia z sezonu 2024! Wszystkie zdjęcia są z wczorajszego dnia. Dzisiaj zakwitły kolejne róże, ale fotek nie robiłam, bo wreszcie spadł tak upragniony deszcz



















- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2790
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Super Dorotka że wróciłaś; wywołałam cię
Niesamowite ileż już pięknych kwitnień u ciebie
U mnie tylko Rose de Recht i jakaś NN oraz rugosa dopiero zakwitły ale już i tak piękny aromat sie unosi i motywuje do dalszej pracy.
Dużo zdrówka oraz dalszych tak cudownych kwitnień!! No i podlewania z góry!!!

Niesamowite ileż już pięknych kwitnień u ciebie

U mnie tylko Rose de Recht i jakaś NN oraz rugosa dopiero zakwitły ale już i tak piękny aromat sie unosi i motywuje do dalszej pracy.
Dużo zdrówka oraz dalszych tak cudownych kwitnień!! No i podlewania z góry!!!

Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 18 sie 2021, o 09:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam,mam takie same doświadczenia z różanymi krzewami w tym roku jak Ty,Dorotko.Od wczesnej wiosny ciągle skracam przemarznięte pędy.Jeszcze teraz,gdy nowe pędy są już dość duże,wycinam te,które zmarzły w kwietniu.U mnie kwitnie tylko Goldelsee,ale ona rośnie w doniczce i zimę spędziła w garażu.Mszyce jakoś niespecjalnie dokuczają moim różom ,za to wciornastki -owszem.Twoja Lady of Shalott taka piękna,a moja ma dopiero malutkie pączki. Wszystkie krzewy są raczej marne.Już dwa razy podlewałam je 'końskim złotkiem',ale coś jest z nimi nie tak
Tracę zapał do ich uprawy.Marna ze mnie różana ogrodniczka.Pocieszam się,że wieczornik damski i orlaje ładnie zakwitły.Czekam ,Dorotko,na fotki z Twojego ogrodu,będę się cieszyła na widok Twojego buszu różanego
Gosia


-
- 100p
- Posty: 185
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
Cieszę się niezmiernie, że jesteś na forum. Wszystko, co piszesz o różach, to jakbym widziała swój ogród. Niektóre przetrwały bez uszczerbku, a inne docinam non stop. Dziś też kolejne pędy. Myślę, że przymrozki kwietniowe dodatkowo załatwiły nam róże. Jak napisałaś, pędy czernieją w środku lub od dołu i już nawet z liściami zamierają. Tak jak u Ciebie Bring Me Sunshine rozrosła się pięknie i będzie miała trochę kwiecia. Elizabeth żyje, ale na razie marniutka. Chyba ta odmiana bardziej delikatna. Może jak się dobrze ukorzeni, to będzie z niej pożytek. Co prawda zaczęła wypuszczać grubszy pęd, ale bruzdownica go załatwiła. Zresztą bruzdownica ogólnie szaleje. Każdy nowy pęd, co wypuszcza jakaś róża, zaraz zwisa. Nie cierpię jej najbardziej że wszystkich szkodników
Ja róż nie pryskam i mszyce zbieram ręcznie. Z ramblerow i pnących widziałam, że zbierają ptaszki. Jest w tym roku więcej niż zwykle i co gorsza nie widać jeszcze biedronek. One zawsze robiły robotę za mnie.
Angielki i u mnie już otwierają główki. Chyba ze 3 tygodnie wcześniej niż zwykle. Najszybciej Olivia Rose, Gertrude Jekyll , Lady of Shallot, Winchester Cathedral, Sharifa Asma. Mam wrażenie, że niektore kwiaty są mniejsze. Chyba susza robi swoje. Deszczu niestety brak, a beczki na wodę dalej puste. Inne angielki czekają w blokach startowych a inne pnące też zaczynają.
Ja też skusiłam się na 2 nowe różyczki w donicach.
Dokupiłam Geoffa Hamiltona i skusiłam się wreszcie na Eden Rose. Kwiat faktycznie ma olbrzymi i piękny. Dostała już reprezentacyjną miejscówkę. Mam nadzieję, że nie będę nią zawiedziona.
Dorotko, życzę tobie zdrówka, a nam wszystkim, żeby nasza ciężka praca przy różach nie poszła na marne i żeby omijały nas wszelakie plagi, a deszczyk się zlitował i mocniej popadał, bo z konewkami ciężko nadążyć.


Cieszę się niezmiernie, że jesteś na forum. Wszystko, co piszesz o różach, to jakbym widziała swój ogród. Niektóre przetrwały bez uszczerbku, a inne docinam non stop. Dziś też kolejne pędy. Myślę, że przymrozki kwietniowe dodatkowo załatwiły nam róże. Jak napisałaś, pędy czernieją w środku lub od dołu i już nawet z liściami zamierają. Tak jak u Ciebie Bring Me Sunshine rozrosła się pięknie i będzie miała trochę kwiecia. Elizabeth żyje, ale na razie marniutka. Chyba ta odmiana bardziej delikatna. Może jak się dobrze ukorzeni, to będzie z niej pożytek. Co prawda zaczęła wypuszczać grubszy pęd, ale bruzdownica go załatwiła. Zresztą bruzdownica ogólnie szaleje. Każdy nowy pęd, co wypuszcza jakaś róża, zaraz zwisa. Nie cierpię jej najbardziej że wszystkich szkodników

Ja róż nie pryskam i mszyce zbieram ręcznie. Z ramblerow i pnących widziałam, że zbierają ptaszki. Jest w tym roku więcej niż zwykle i co gorsza nie widać jeszcze biedronek. One zawsze robiły robotę za mnie.
Angielki i u mnie już otwierają główki. Chyba ze 3 tygodnie wcześniej niż zwykle. Najszybciej Olivia Rose, Gertrude Jekyll , Lady of Shallot, Winchester Cathedral, Sharifa Asma. Mam wrażenie, że niektore kwiaty są mniejsze. Chyba susza robi swoje. Deszczu niestety brak, a beczki na wodę dalej puste. Inne angielki czekają w blokach startowych a inne pnące też zaczynają.
Ja też skusiłam się na 2 nowe różyczki w donicach.

Dorotko, życzę tobie zdrówka, a nam wszystkim, żeby nasza ciężka praca przy różach nie poszła na marne i żeby omijały nas wszelakie plagi, a deszczyk się zlitował i mocniej popadał, bo z konewkami ciężko nadążyć.


Pozdrawiam Gośka
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11900
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko miło, że już wszystko ze zdrowiem się wyprostowało.
Zaglądamy i doczekaliśmy się.
Zdjęcia róż jak zawsze perfekcyjne.
Desdemona w uroczym towarzystwie. Eglantyne cudna, jednak bledziuchy mnie nęcą.
Orlaja świetnie chyba komponuje się z różami. Muszę jej założyć wątek, bo coraz jej więcej w ogrodach.
Cięcie chyba u większości było w tej wiosny radykale i bez docinania się nie obeszło.
Mszyce rzeczywiście w tym roku to plaga. Nie używam chemii, ale złamałam się i Mospilan poszedł w ruch, bo na młodych pędach kożuch mszyc na długości 10 centymetrów.
Spokojnej pracy w pięknym ogrodzie, trochę odpoczynku w weekend.


Zdjęcia róż jak zawsze perfekcyjne.



Cięcie chyba u większości było w tej wiosny radykale i bez docinania się nie obeszło.
Mszyce rzeczywiście w tym roku to plaga. Nie używam chemii, ale złamałam się i Mospilan poszedł w ruch, bo na młodych pędach kożuch mszyc na długości 10 centymetrów.
Spokojnej pracy w pięknym ogrodzie, trochę odpoczynku w weekend.

- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5519
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Po tygodniu upałów w ogrodzie zrobił się busz. Wczoraj nareszcie porządnie popadało. Dzisiaj też polało z nieba
Trochę deszcz wytarmosił różane kwiaty, ale nie szkodzi. Najważniejsze, że wszystkie rośliny dostały trochę wody. Większość róż w pełni kwitnienia… Nie do wiary, że w maju wszystko tak bujnie kwitnie
Takie obrazki, to zawsze były w połowie czerwca. Ciekawa jestem, czy w takim razie róże nie zaczną kwitnąć trzy razy w sezonie? Być może to już będzie normą, skoro tak nam się zmienia klimat, że pełnia lata jest w maju. Wczoraj zebrałam pierwsze cukinie i ogórki
I to wszystko rośnie na świeżym powietrzu, w skrzyniach...
No, ale wracam do róż... Wczorajsze zdjęcia



Iga, cieszę się, że zmobilizowałaś mnie do odświeżenia wątku
Obiecuję, że zajrzę do Was wszystkich, moje drogie koleżanki!
Podlewanie z nieba było wczoraj i dzisiaj. Cieszy mnie to niesamowicie, bo u nas sytuacja była naprawdę bardzo zła. Teraz roślinki zadowolone, a my możemy trochę odsapnąć od latania z wężem.
Winchester Cathedral

Eglantyne

Gosiu-Kamil711, jak fajnie, że się odezwałaś
Z tego wniosek, że nie tylko u mnie róże tak marnie wyglądały po zimie. Docinałam kilka razy i jeszcze na kilku czekają mnie docinki. W tym roku po raz pierwszy od kilku lat nie dokarmiałam róż końskim złotkiem. Sypnęłam nawóz do róż. Teraz muszę kolejny raz zabrać się za odchwaszczanie, bo pomimo suszy, chwasty nie próżnują, tylko rozrastają się w niesamowitym tempie i kradną różom nie tylko pokarm, ale tak cenną teraz wodę
Mam nadzieję Gosiu, że nie zniechęcisz się do róż. Nie ma co się poddawać – one na pewno odrosną i w miejsce usuniętych pędów, wypuszczą nowe, zdrowe i dorodne pędy. U mnie coraz większy busz i myślę, że te docinki wyjdą im na zdrowie.
Jude de Obscure

Port Sunlight

Gosiu- Misza,
cieszę się, że jeszcze ktoś o mnie pamiętał.
Potwierdza się to, co podejrzewałam, że nie potrzeba ciężkiej, mroźnej zimy, żeby mieć straty w różach. A pomimo to, byłam mocno zaskoczona, tym, że tak nisko trzeba było ciąć sporo z nich. U mnie bruzdownicy na szczęście nie znalazłam, ale inwazja mszyc była nie do opanowania. Też staram się unikać chemii, bo wszelkich bzyków, zapylaczy i motylków jest u nas dużo i nie chcę tego zniszczyć, ale przy 170 krzakach, po prostu nie dałam rady wszystkiego ściągać ręcznie i sięgnęłam po opryskiwacz. Z mszycami na razie mam spokój, za to pojawiła się plaga niszczylistki… No, tak, jak nie urok, to…
Moja Bring Me Sunshine zakwitła i kwiaty chociaż krzaczek malutki, to dzielnie starają się trzymać wyprostowane główki. Cudne ma kwiaty i śliczny kolorek. Teraz czekam na pierwszy kwiat Elizabeth. Na razie nie widziałam u niej jeszcze żadnego pączka, ale jestem dobrej myśli…
U mnie buchnęło kwieciem, zupełnie jak w pierwszej dekadzie czerwca. Rzeczywiście niektóre kwiaty są mniejsze niż zazwyczaj. Myślę, że to nie tylko susza, ale również ta pogodowa huśtawka miała wpływ na ich wielkość. Niektóre kwiaty były nawet zniekształcone i zupełnie nie przypominały typowego dla danej odmiany wypełnienia, wielkości, a nawet różniły się nieco kolorem.
Mam nadzieję, że z Eden Rose będziesz zadowolona. Kiedyś, pod wpływem forum skusiłam się na nią, ale…. Szczerze mówiąc, nie powaliła mnie na kolana. Pewnie zaraz posypią się gromy na moją głowę, ale piszę, o swoich odczuciach. Jeśli kogoś ta róża zachwyca, to się cieszę. Każdy ma swój gust i ja to szanuję.
Mam nadzieję Gosiu, że do Ciebie również dotarło chociaż trochę opadów z nieba. Tego nam życzę , bo woda to największy skarb, a niestety zaczyna jej coraz bardziej brakować i z roku na rok sytuacja się pogarsza. Cieszmy się zatem każdym, nawet, najmniejszym deszczykiem
Bring me Sunshine


Soniu, nawet nie wiesz jak ucieszyła mnie Twoja wizyta
Masz rację co do Orlayi. Ona z różami wygląda zjawiskowo
Dwa, albo trzy lata temu dostałam nasionka od jednej z forumowych koleżanek. Posiałam ją wprost do gruntu i jak na razie się zadomowiła, bo z roku, na rok jest jej więcej, co mnie bardzo cieszy. To bardzo wdzięczna roślinka i zupełnie niekłopotliwa.
Z mszycami to była walka. Też unikam chemii, ale tym razem po prostu musiałam po nią sięgnąć, bo jak pisałaś, na długości 10 cm, a nawet więcej potrafiły się przylepić i niszczyły młodziutkie pędy. Mam nadzieję, że już dadzą spokój i nie trzeba będzie powtarzać. Teraz za to szaleje niszczylistka, wyżerając w kwiatach paskudne dziury. Tę gangrenę wygniatam ręcznie.
Pozdrawiam Cię Sonieczko cieplutko i zajrzę do Ciebie, bo nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa co słychać w twoim ogrodzie.
Darcey Bussel

Harlow Carr w towarzystwie Thomas a Becket



Emily Bronte

Silas Marner

Crocus Rose

Sharifa Asma

Desdemona

Charles Darwin - cudny kwiat



Tradescant







Sister Elizabeth




Po tygodniu upałów w ogrodzie zrobił się busz. Wczoraj nareszcie porządnie popadało. Dzisiaj też polało z nieba



No, ale wracam do róż... Wczorajsze zdjęcia



Iga, cieszę się, że zmobilizowałaś mnie do odświeżenia wątku


Podlewanie z nieba było wczoraj i dzisiaj. Cieszy mnie to niesamowicie, bo u nas sytuacja była naprawdę bardzo zła. Teraz roślinki zadowolone, a my możemy trochę odsapnąć od latania z wężem.
Winchester Cathedral

Eglantyne

Gosiu-Kamil711, jak fajnie, że się odezwałaś

Z tego wniosek, że nie tylko u mnie róże tak marnie wyglądały po zimie. Docinałam kilka razy i jeszcze na kilku czekają mnie docinki. W tym roku po raz pierwszy od kilku lat nie dokarmiałam róż końskim złotkiem. Sypnęłam nawóz do róż. Teraz muszę kolejny raz zabrać się za odchwaszczanie, bo pomimo suszy, chwasty nie próżnują, tylko rozrastają się w niesamowitym tempie i kradną różom nie tylko pokarm, ale tak cenną teraz wodę

Mam nadzieję Gosiu, że nie zniechęcisz się do róż. Nie ma co się poddawać – one na pewno odrosną i w miejsce usuniętych pędów, wypuszczą nowe, zdrowe i dorodne pędy. U mnie coraz większy busz i myślę, że te docinki wyjdą im na zdrowie.
Jude de Obscure

Port Sunlight

Gosiu- Misza,

Potwierdza się to, co podejrzewałam, że nie potrzeba ciężkiej, mroźnej zimy, żeby mieć straty w różach. A pomimo to, byłam mocno zaskoczona, tym, że tak nisko trzeba było ciąć sporo z nich. U mnie bruzdownicy na szczęście nie znalazłam, ale inwazja mszyc była nie do opanowania. Też staram się unikać chemii, bo wszelkich bzyków, zapylaczy i motylków jest u nas dużo i nie chcę tego zniszczyć, ale przy 170 krzakach, po prostu nie dałam rady wszystkiego ściągać ręcznie i sięgnęłam po opryskiwacz. Z mszycami na razie mam spokój, za to pojawiła się plaga niszczylistki… No, tak, jak nie urok, to…

Moja Bring Me Sunshine zakwitła i kwiaty chociaż krzaczek malutki, to dzielnie starają się trzymać wyprostowane główki. Cudne ma kwiaty i śliczny kolorek. Teraz czekam na pierwszy kwiat Elizabeth. Na razie nie widziałam u niej jeszcze żadnego pączka, ale jestem dobrej myśli…
U mnie buchnęło kwieciem, zupełnie jak w pierwszej dekadzie czerwca. Rzeczywiście niektóre kwiaty są mniejsze niż zazwyczaj. Myślę, że to nie tylko susza, ale również ta pogodowa huśtawka miała wpływ na ich wielkość. Niektóre kwiaty były nawet zniekształcone i zupełnie nie przypominały typowego dla danej odmiany wypełnienia, wielkości, a nawet różniły się nieco kolorem.
Mam nadzieję, że z Eden Rose będziesz zadowolona. Kiedyś, pod wpływem forum skusiłam się na nią, ale…. Szczerze mówiąc, nie powaliła mnie na kolana. Pewnie zaraz posypią się gromy na moją głowę, ale piszę, o swoich odczuciach. Jeśli kogoś ta róża zachwyca, to się cieszę. Każdy ma swój gust i ja to szanuję.
Mam nadzieję Gosiu, że do Ciebie również dotarło chociaż trochę opadów z nieba. Tego nam życzę , bo woda to największy skarb, a niestety zaczyna jej coraz bardziej brakować i z roku na rok sytuacja się pogarsza. Cieszmy się zatem każdym, nawet, najmniejszym deszczykiem

Bring me Sunshine


Soniu, nawet nie wiesz jak ucieszyła mnie Twoja wizyta

Masz rację co do Orlayi. Ona z różami wygląda zjawiskowo

Z mszycami to była walka. Też unikam chemii, ale tym razem po prostu musiałam po nią sięgnąć, bo jak pisałaś, na długości 10 cm, a nawet więcej potrafiły się przylepić i niszczyły młodziutkie pędy. Mam nadzieję, że już dadzą spokój i nie trzeba będzie powtarzać. Teraz za to szaleje niszczylistka, wyżerając w kwiatach paskudne dziury. Tę gangrenę wygniatam ręcznie.
Pozdrawiam Cię Sonieczko cieplutko i zajrzę do Ciebie, bo nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa co słychać w twoim ogrodzie.
Darcey Bussel

Harlow Carr w towarzystwie Thomas a Becket



Emily Bronte

Silas Marner

Crocus Rose

Sharifa Asma

Desdemona

Charles Darwin - cudny kwiat




Tradescant







Sister Elizabeth



-
- 100p
- Posty: 185
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
U ciebie jak w bajkowym ogrodzie. Panny piękne i dorodne. Mimo, że były docinane, to tego po nich nie widać. Prezentują się super.
Mam wrażenie, że te docinane mimo wszystko nadrabiają zaległości i wychodzi im to na dobre.
U mnie dopiero wczoraj popadalo całe 5 minut i to grad z deszczem. Szkód wiele nie poczynił ale płatki róż, zwłaszcza angielek się osypaly. Na szczęście dziś dotarł deszczyk i drobny popaduje. Wreszcie ogród się i u mnie napije wody.
Co do Eden Rose to nie wiem czy będzie moją ulubienicą, ale muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona jej trwałością kwiatów. Pierwsze, co się rozwinęły 2 tygodnie temu trzymają się dzielnie. Austinki są przepiękne i moje ulubione, ale niestety kwiat nietrwały, zwłaszcza jak popada lub przypiecze słońce.
Dobrze mieć w ogrodzie róże różnych hodowców, bo w różnym czasie się rozwijają i dłużej cieszą oczy.
Generalnie rabatowki u mnie jeszcze śpią. Jedynie pastella już obsypana kwieciem.
W moim ogrodzie teraz prym wiodą ramlery. Lykkefund, moje bezkolcowe, ulubione monstrum kwitnie tysiącami kwiatów i roztacza niebianski, delikatny zapach. Juz wchodzi mi na dach domu. Co najlepsze w tych różach? Wabią tysiące pszczół i trzmieli. Słychać tylko bzyczenie zadowolonego towarzystwa. Wtóruje mu Ghislaine de Feligonde, ramblerka z tych mniejszych i delikatniejszych. Pozostałe co rosną w cieniu jeszcze nie wystartowały.
Moja Elizabeth jest jeszcze niziutka, ale jakieś pączki ma, więc jest szansa, że zobaczę w tym roku jaki ma kwiat. Bring Me Sunshine ładny krzaczek, ale jeszcze w pączkach. Już wypatruję z niecierpliwością kiedy pokaże kwiat.
Czekam niecierpliwie na newsy z twojego pięknego ogrodu.


U ciebie jak w bajkowym ogrodzie. Panny piękne i dorodne. Mimo, że były docinane, to tego po nich nie widać. Prezentują się super.
Mam wrażenie, że te docinane mimo wszystko nadrabiają zaległości i wychodzi im to na dobre.
U mnie dopiero wczoraj popadalo całe 5 minut i to grad z deszczem. Szkód wiele nie poczynił ale płatki róż, zwłaszcza angielek się osypaly. Na szczęście dziś dotarł deszczyk i drobny popaduje. Wreszcie ogród się i u mnie napije wody.
Co do Eden Rose to nie wiem czy będzie moją ulubienicą, ale muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona jej trwałością kwiatów. Pierwsze, co się rozwinęły 2 tygodnie temu trzymają się dzielnie. Austinki są przepiękne i moje ulubione, ale niestety kwiat nietrwały, zwłaszcza jak popada lub przypiecze słońce.
Dobrze mieć w ogrodzie róże różnych hodowców, bo w różnym czasie się rozwijają i dłużej cieszą oczy.
Generalnie rabatowki u mnie jeszcze śpią. Jedynie pastella już obsypana kwieciem.
W moim ogrodzie teraz prym wiodą ramlery. Lykkefund, moje bezkolcowe, ulubione monstrum kwitnie tysiącami kwiatów i roztacza niebianski, delikatny zapach. Juz wchodzi mi na dach domu. Co najlepsze w tych różach? Wabią tysiące pszczół i trzmieli. Słychać tylko bzyczenie zadowolonego towarzystwa. Wtóruje mu Ghislaine de Feligonde, ramblerka z tych mniejszych i delikatniejszych. Pozostałe co rosną w cieniu jeszcze nie wystartowały.
Moja Elizabeth jest jeszcze niziutka, ale jakieś pączki ma, więc jest szansa, że zobaczę w tym roku jaki ma kwiat. Bring Me Sunshine ładny krzaczek, ale jeszcze w pączkach. Już wypatruję z niecierpliwością kiedy pokaże kwiat.
Czekam niecierpliwie na newsy z twojego pięknego ogrodu.


Pozdrawiam Gośka
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16227
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Kwitną Ci te róże Dorotko po prostu fantastycznie. I to mimo docinania pędów. Co jedna to piękniejsza. A najważniejsze, że są zdrowe. Widać to po zieloniutkich, świeżych liściach. A te wszelkie pomarańczowe odmiany zachwyciły mnie najbardziej. Taka Jude de Obscure na przykład albo Bring me Sunshine. Klejnociki!
Ciekawy pokrój ma Tradescant. Wiotkie pędy, a jednak się trzymają do góry. Cały krzaczek raczej ażurowy, prawda?
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawy pokrój ma Tradescant. Wiotkie pędy, a jednak się trzymają do góry. Cały krzaczek raczej ażurowy, prawda?
Pozdrawiam serdecznie.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25203
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
To ile już zgromadziłaś róż?
Wyglądają przepieknie
Ten rok jest nietypowy.
Wszystko ruszyło wcześniej o jakieś 3 tygodnie. Róże już powoli przekwitają, zaczynają liliowce.
Jestem ciekawa co będzie kwitło w październiku?
Wyglądają przepieknie
Ten rok jest nietypowy.
Wszystko ruszyło wcześniej o jakieś 3 tygodnie. Róże już powoli przekwitają, zaczynają liliowce.
Jestem ciekawa co będzie kwitło w październiku?
-
- 100p
- Posty: 185
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
Bring Me Sunshine i u mnie zakwitła. Faktycznie kwiat i zapach cudny. Krzak, jak na młodziaka ładnie się rozrósł do 1m. Elizabeth też kwitła, ale w tym czasie bylam nieobeca i nic o niej nie mogę powiedzieć. Krzak zdecydowanie słabszy.
Mam nadzieję, że kłopoty zdrowotne masz już za sobą i niebawem pochwalisz się swoim ogrodem. Czekamy.

Bring Me Sunshine i u mnie zakwitła. Faktycznie kwiat i zapach cudny. Krzak, jak na młodziaka ładnie się rozrósł do 1m. Elizabeth też kwitła, ale w tym czasie bylam nieobeca i nic o niej nie mogę powiedzieć. Krzak zdecydowanie słabszy.
Mam nadzieję, że kłopoty zdrowotne masz już za sobą i niebawem pochwalisz się swoim ogrodem. Czekamy.

Pozdrawiam Gośka