Lucynko, tak to piwonia.
Pewnie i u Ciebie już wszystko co czerwcowe i lipcowe kwitnie. Ale mamy kolorowo.
Andrzejku, cieszy mnie to bardzo.
Próbowałam teraz obrobić zdjęcia z Pszczyny i ogrodu ale coś się zacina, więc może przy kolejnym podejściu.
Ewuś, już chyba zapomnieliśmy o zimniejszych dniach. Pewnie już wszystko zregenerowane co było do poprawy.
Ja dzisiaj zaliczyłam kleszcza, pierwszego w tym sezonie. Na razie jest ok, miejsce było "zauważalne", na szczęście. A jaki fotogeniczny dziadyga.
Pozdrawiam
Soniu, te holenderskie irysy są niezawodne. Dają po oczach kolorami, szkoda tylko, że tak krótko kwitną. Chyba najkrócej ze wszystkich irysów. Ale i tak powinien to być program obowiązkowy w ogrodach.
Och, spodobało się to niskie cięcie moim różom. Zimowe, niskie cięcie - udało się. Są przepiękne i wreszcie kwitną na właściwej wysokości.
Krzewuszkę variegatę dostałam od Andrzeja /Any. Sam mi zrobił rozsadkę i osobiście ją dostarczył.
Może dlatego jest taka w sam raz i nie marudzi.
Na razie nie przemarza a kwitnie obłędnie.
Wzajemnie - dobrego tygodnia
Bufo-bufo - powiedz mi, proszę, czy chodzi Ci o tego jasno lawendowego pastelowego bodziszka, czy o tego fioletowego.
Ten jasny to Summer Skies', ale nie powtarza u mnie kwitnienia i kwitnie bardzo krótko. Natomiast moją ulubioną rośliną jest ten drugi bodziszek - to Rozane - coś cudownego, pod każdym względem. Kwitnie non stop, aż do mrozów.
Ta roślinka to pęcherznica kalinolistna "Diabolo".
Na wszelki wypadek zrobiłam odkład z najniższego pędu. 
