Witajcie, Kochane Przyjaciółki!
Bardzo serdecznie dziękuję Wam za tak liczną obecność w moim wątku i za wszystkie ciepłe słowa oraz życzenia.
Przytulam Was do serca.
Sytuacja wcale nie jest lepsza, Rwa sobie poszła, ale została pamiątka jeszcze bardziej dolegliwa - zwyrodnienia na odcinku lędźwiowo-krzyżowym.Nie ruszam się bez asystentów w postaci laseczki i kochanego M. A to jeszcze nie koniec, jeszcze nie wszystkie wyniki badań trafiły do lekarza. Zawsze mówiłam, że aby chorować, wystarczy zaliczyć jedną wizytę lekarską.
W niedzielę odważyłam się odwiedzić działkę. M dowiózł mnie do samej furteczki. Dzięki asystentki oraz lekom przeciwbólowym spenetrowałam całą działeczkę i załamałam się ilością tudzież wielkością różnego rodzaju chwastów.
Naturalnie kwiatki kwitną i większość z nich widać z daleka, zatem zrobiłam zdjęcia, a ponieważ tylko jednej ręki mogłam używać, część fotek jest niezbyt wyraźna, za co przepraszam.
Maki.

Liliowce.

Lilie.

Moja duma - 'Arisaema Flavum'

Driakiew japońska 'Mariposa Blue'.

Zawilce.

Przymiotno.

Pierwszy kwiatek opuncji. Już nie liczyłam na nią.

Hosta NN. Bardzo duże liście.

Perukowiec Podolski.

Jarzmianka większa 'Alba'

Szałwie: okręgowa i NN. Obie zimujące.

Powojniki.
Od czasu do czasu muszę wstać sprzed komputera z powodu bólu. Widzę, a raczej czuję, że muszę trochę poleżeć.Zatem dłuższa przerwa, ale wrócę jeszcze dzisiaj.