leszkat76 pisze: ↑27 sie 2024, o 10:33A ja wyrwałam krzak tego Orangeglo, myślałam że cały worek będzie przerośnięty korzeniami a tu takie cuś małe
Kasia, a nie pourywały Ci się trochę te korzenie przy wyrywaniu krzaka...?
Biedakorzeń jest wadą, a nie zaletą. Marny system korzeniowy --> upośledzony transport wody, a wraz z nią składników pokarmowych --> mała ilość pędów i liści --> niski plon.
Ja też spodziewałam się, że worek przerośnie korzeniami, a już na pewno, że będzie ich dużo więcej - rzetelne dane nt. wielkości i budowy systemu korzeniowego arbuza można znaleźć w opracowaniach ośrodków skupiających się na analizie roślin uprawianych W GRUNCIE, gdzie już na etapie gdy sadzonka dopiero wypuszcza naziemne pędy, to korzeń palowy ma około 30 cm*, a boczne nawet do metra długości, zaś gdy krzak ma pędy kilkumetrowej długości, to korzenie boczne je doganiają (niektóre źródła podają, że mogą być wręcz dłuższe od pędów).
Jedno ze źródeł, z których korzystałam:
https://www.soilandhealth.org/wp-conten ... 7ch31.html
Bardzo ciekawe, przejrzyście napisane. Wg tego opracowania około 3 m-ce od siewu najbardziej rozrośnięty system korzeniowy miał korzeń palowy o grubości 1,5 cm przy powierzchni ziemi i długości ponad metra, 24 boczne korzenie o grubości około 1 cm u nasady, a długie na 4,5 metra, o rozlicznych rozgałęzieniach. Bliżej końca tego artykułu jest wzmianka o podobnym badaniu przeprowadzonym w Saratovie (południowy zachód Rosji), gdzie osiągnięto podobne wyniki (rośliny utworzyły rozbudowaną sieć długich i silnie rozgałęzionych korzeni okupujących wierzchnią warstwę gleby o średnicy nawet 10 metrów). Taka wiedza pozwala uniknąć błędów typu sadzenie arbuzów zbyt gęsto, albo w pobliżu/pomiędzy innymi roślinami o podobnie rozbudowanym systemie korzeniowym, czy np. drzewami w sadzie, gdzie arbuz walczyłby nie tylko o światło, ale i każdy centymetr sześcienny przestrzeni pod ziemią. Im więcej przestrzeni na powierzchni i pod nią, tym dla arbuza lepiej.
I gdyby nie fotki uprawy workowej koleżanki PikiPikiPiki, to pomyślałabym, że problem tkwi w pokroju/kształcie tego systemu korzeniowego, gdzie korzenie boczne rozchodzą się promieniście w wierzchniej warstwie gleby (poniżej 30 cm już ich prawie nie ma, a te co są, to bardzo krótkie), i gdyby w worku o średnicy 50-60 cm korzenie boczne doszły do ściany i nie zakręciły, ani nie zeszły w dół, tylko po prostu zakończyły swój rozwój, to wszystko by się zgadzało, no tylko że... PikiPikiPiki

Nie sądzę, by u niej korzenie były tak liche, bo nie nadążyłyby z transportem wody do tych wszystkich liści...
Jeśli
PikiPikiPiki jeszcze nas odwiedzi, to może zdradzi przepis na swój worek.
*dane dotyczą arbuzów sianych wprost do gruntu - rośliny z rozsady, zapewne z powodu ograniczonej pojemności doniczki, w której sadzonka spędza kilka tygodni, mają korzeń palowy krótszy, zdeformowany, porozdwajany. Ciekawe, czy siew wprost do gruntu w worku by się udał i zrobił jakąś różnicę... Przez te Wasze eksperymenty korci mnie spróbować, jakbym miała za mało roboty
leszkat76 pisze: ↑27 sie 2024, o 10:33znajomi zachwycali się smakiem, że lepszy niż czerwony, więc nie tylko mi podszedł
Ja Ci akurat absolutnie wierzę, że Twój Orangeglo był smaczny. Przyznam się, że mam konto na pewnym jankeskim forum ogrodniczym (tylko coraz mniej czasu, żeby jeszcze tam się udzielać) i wśród tamtejszej gawiedzi Orangeglo jest mniej więcej tak popularne, jak tutaj Złoto Wolicy czy Crimson Sweet (w tym znaczeniu, że ludzie sieją je każdego roku, a chyba by sami sobie na złość nie robili siejąc okropną odmianę, robiąc zdjęcia pięknych owoców przekrojonych na pół i kłamiąc, że pyszne, a potem wyrzucając je na śmietnik). Uczciwie mówię, że ichnie okazy są zwykle większe od Twojego i po kilka sztuk per krzak, no ale to w gruncie, a miąższ bardziej wybarwiony - zdecydowanie pomarańczowy (jest też wariant Orangeglo z żółtym miąższem, ale na naszym rynku chyba tylko nasiona "klasyka" można dostać), ale jeśli chodzi o smak to opinie są zbliżone do Twojej: pyszny, tylko na inną nutę niż arbuzy czerwone. Nijak to nie zmienia faktu, że na TYM forum jesteś pierwszą osobą, której ta odmiana się udała/przypadła do gustu, i od teraz jak ktoś będzie pytał, czy warto siać Orangeglo, to pewnie większość z nas powie: nie warto, ale była jedna osoba, której się udało i smakowało
