Kawon (arbuz) - część 14
- lunatyk
- 200p
- Posty: 433
- Od: 23 maja 2015, o 16:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kraina Biesa i Czada
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Wokan zapraszam z wagą Tylko jak takiego kloca wsadzić do lodówki
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Poćwiartowanego jak tuszę cielęcą Wokan może Ci w tej kwestii doradzić, bo z nas wszystkich ma chyba największe doświadczenie z takimi waleniami. Albo zaraz napisze, że takiego to on zjada pół na śniadanie, drugie pół na obiad, a do kolacji jeszcze jakiegoś skromnego Red Stara 10 kg. Ja w niektóre dni żyję tylko na kawie i arbuzach, ale więcej niż 4 kg na dzień w siebie nie wepchnę, więc jestem mały Pikuś w tym temacie. Większe sztuki ćwiartuję, po dwóch dniach w lodówce są wciąż jak nowe.
Porobiłam zdjęcia, będzie fotorelacja tylko dla ludzi o mocnych nerwach, ale najpierw dla smaczku pokażę dzisiejszego Niuniusia Original po ostatecznym ciosie czarnej zgnilizny:
I co nam się tu jeszcze przyplątało na sam koniec? Wirus mozaiki:
Jakieś 7 metrów dalej rośnie jego skundlony brat (kuzyn?), na najgorszej miejscówce w ogrodzie, od północy i pod winoroślą, bez agroszmaty, normalnie "na śmieciach" i co? Żyje, ma trzy owoce po 8-9 kg, zaraz będą gotowe do zbioru:
Dlaczego jeden tak, a drugi śmak, to już by te krzaki trzeba zapytać - ja nie wiem, a po arbuzińsku nie mówię Najlepsze, że Niuniuś Original najdłużej był zdrowy, podczas gdy jego brat już w połowie lipca został przeze mnie wytypowany do kasacji, ale zostawiłam, a on ni z gruszki, ni z pietruszki - nagle odżył, powypuszczał kupę liści i zaczął wiązać owoce.
Porobiłam zdjęcia, będzie fotorelacja tylko dla ludzi o mocnych nerwach, ale najpierw dla smaczku pokażę dzisiejszego Niuniusia Original po ostatecznym ciosie czarnej zgnilizny:
I co nam się tu jeszcze przyplątało na sam koniec? Wirus mozaiki:
Jakieś 7 metrów dalej rośnie jego skundlony brat (kuzyn?), na najgorszej miejscówce w ogrodzie, od północy i pod winoroślą, bez agroszmaty, normalnie "na śmieciach" i co? Żyje, ma trzy owoce po 8-9 kg, zaraz będą gotowe do zbioru:
Dlaczego jeden tak, a drugi śmak, to już by te krzaki trzeba zapytać - ja nie wiem, a po arbuzińsku nie mówię Najlepsze, że Niuniuś Original najdłużej był zdrowy, podczas gdy jego brat już w połowie lipca został przeze mnie wytypowany do kasacji, ale zostawiłam, a on ni z gruszki, ni z pietruszki - nagle odżył, powypuszczał kupę liści i zaczął wiązać owoce.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Fotorelacja ze wzlotów i upadków, fotki wrzucam małe, bo będzie ich dużo.
Oto co zostało z jednego Red Stara na poletku wykrojonym z wybiegu dla kaczek i gęsi (ZW wygląda tak samo):
Congo, które mocno oberwało i choć ma 5 czy 6 owoców, to pewnie żaden nie będzie do zjedzenia:
W tym samym rzędzie, trzy metry dalej, jeszcze jeden krzak Red Stara i dwa krzaki Dumary mają się nie najgorzej:
Red Star to nawet ma wielkie nadzieje na przyszłość i pędzi trzeci miot, niestety na siatce ogrodzenia:
Arbuzy mają na głowach chusteczki z monogramem, bo słońce i upał były ostatnio bezlitosne, nie dla wszystkich wystarczyło bo jestem upadłą arystokratką i klepię biedę, ale te owoce są na finiszu i lada dzień je zrywam.
Teraz Georgia na zrębkach, krzak mojego życia, cud w lesie i coś, o czym nie śniło się nie tylko filozofom, ale nawet fizjologom:
Widać, że już w odwrocie, gdzieś tam w tle liście chrzanu, który rósł kiedyś na tej miejscówce i całe lato z nim walczyłam, ale teraz już nie ma po co. Zaraza jak ta lala:
Pierwszy, który miał być jedynym:
53 dni, wąs czepny usechł wczoraj:
A to chyba była łyżeczka:
Drugi:
Trzeci i czwarty... Ten wbity w ziemię palik miał podtrzymywać z boku trzy piętra pędów, bo Georgia zaczynała mi pochłaniać ścieżkę, ale i tak się wszystko rozlazło i już machnęłam ręką.
I dzisiaj, dzięki częściowemu upadkowi liści, wiem że wszystkich jest 10 (dziesięć!), a przecież kilka dni temu już urwałam 6 najmniejszych po 2-4 kg, a jeszcze wcześniej cztery "ogórki" i to jest jakiś ABSURD. Tylko że ja to wpisuję w rubrykę "wybryk natury", a nie "cecha odmiany Georgia Rattlesnake" i jakoś nie nastawiam się, że zawsze tak będzie.
Ostatniego odkryłam na końcu - patrzę, nie ma arbuza, odchylam liście - jest arbuz:
Te 6 skasowanych, co poszły dla gęsi, wyglądały w środku tak:
Nie umiem latać, bo nie piję Red Bulla, a chętnie zrobiłabym fotkę z lotu ptaka, żeby nie było, że pokazuję po kilka fotek tej samej jagody Po dzisiejszym deszczu GSB znowu zrobi wielki krok do przodu, ale podobno zaraz wraca upał, więc aż sama jestem ciekawa, czy Georgia zdechnie w tydzień, czy dla draki doprowadzi te wszystkie owoce do dojrzałości.
Na koniec niechcący urwany wczoraj Klondike z tunelu, tylko 9,5 kg, ale powinien być OK, bo już 46 dni mu stuknęło, a teraz pozostałe muszą gonić, zanim i ten krzak polegnie:
Przy największym Red Starze wygląda jak jakiś biedaczek.
Na dzisiaj 144 kilogramy, a gdzie te wszystkie pozostałe Red Stary, Dumary, Klondike'i, zdrowy krzak Congo, Niuniuś Kundel, że nie wspomnę o Georgiach? To jest sezon mojego życia, wyżej już chyba nigdy nie podskoczę, i choćby komuś to solą w oku było - będę rozdawać
Oto co zostało z jednego Red Stara na poletku wykrojonym z wybiegu dla kaczek i gęsi (ZW wygląda tak samo):
Congo, które mocno oberwało i choć ma 5 czy 6 owoców, to pewnie żaden nie będzie do zjedzenia:
W tym samym rzędzie, trzy metry dalej, jeszcze jeden krzak Red Stara i dwa krzaki Dumary mają się nie najgorzej:
Red Star to nawet ma wielkie nadzieje na przyszłość i pędzi trzeci miot, niestety na siatce ogrodzenia:
Arbuzy mają na głowach chusteczki z monogramem, bo słońce i upał były ostatnio bezlitosne, nie dla wszystkich wystarczyło bo jestem upadłą arystokratką i klepię biedę, ale te owoce są na finiszu i lada dzień je zrywam.
Teraz Georgia na zrębkach, krzak mojego życia, cud w lesie i coś, o czym nie śniło się nie tylko filozofom, ale nawet fizjologom:
Widać, że już w odwrocie, gdzieś tam w tle liście chrzanu, który rósł kiedyś na tej miejscówce i całe lato z nim walczyłam, ale teraz już nie ma po co. Zaraza jak ta lala:
Pierwszy, który miał być jedynym:
53 dni, wąs czepny usechł wczoraj:
A to chyba była łyżeczka:
Drugi:
Trzeci i czwarty... Ten wbity w ziemię palik miał podtrzymywać z boku trzy piętra pędów, bo Georgia zaczynała mi pochłaniać ścieżkę, ale i tak się wszystko rozlazło i już machnęłam ręką.
I dzisiaj, dzięki częściowemu upadkowi liści, wiem że wszystkich jest 10 (dziesięć!), a przecież kilka dni temu już urwałam 6 najmniejszych po 2-4 kg, a jeszcze wcześniej cztery "ogórki" i to jest jakiś ABSURD. Tylko że ja to wpisuję w rubrykę "wybryk natury", a nie "cecha odmiany Georgia Rattlesnake" i jakoś nie nastawiam się, że zawsze tak będzie.
Ostatniego odkryłam na końcu - patrzę, nie ma arbuza, odchylam liście - jest arbuz:
Te 6 skasowanych, co poszły dla gęsi, wyglądały w środku tak:
Nie umiem latać, bo nie piję Red Bulla, a chętnie zrobiłabym fotkę z lotu ptaka, żeby nie było, że pokazuję po kilka fotek tej samej jagody Po dzisiejszym deszczu GSB znowu zrobi wielki krok do przodu, ale podobno zaraz wraca upał, więc aż sama jestem ciekawa, czy Georgia zdechnie w tydzień, czy dla draki doprowadzi te wszystkie owoce do dojrzałości.
Na koniec niechcący urwany wczoraj Klondike z tunelu, tylko 9,5 kg, ale powinien być OK, bo już 46 dni mu stuknęło, a teraz pozostałe muszą gonić, zanim i ten krzak polegnie:
Przy największym Red Starze wygląda jak jakiś biedaczek.
Na dzisiaj 144 kilogramy, a gdzie te wszystkie pozostałe Red Stary, Dumary, Klondike'i, zdrowy krzak Congo, Niuniuś Kundel, że nie wspomnę o Georgiach? To jest sezon mojego życia, wyżej już chyba nigdy nie podskoczę, i choćby komuś to solą w oku było - będę rozdawać
- Karczownik
- 200p
- Posty: 341
- Od: 1 kwie 2019, o 15:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlasie/mazowsze
Re: Kawon (arbuz) - część 14
U mnie już po zawodach. Jak nigdy dotychczas, wyrwałem zielone, zdrowe krzaczory już bez jagód. Na końcach pędów pojawiały się kwiaty, ale to już nie ta pora...
Zazdroszczę Wam powierzchni uprawy! Że tak gdzieś po kątach, samowolnie, bez kontroli sobie coś tam niechcący zdrowo dojrzewa...Parę lat temu próbowałem sadzić na moich działkach poza domem (tu mam na warzywa niecałe 2 ary). Ślimaki i gryzonie mnie zniechęciły.
Z drugiej strony dziwi mnie ten (może się mylę) pęd do prezentacji i dążenia do uprawy wielkich okazów. Zwykle kolosy / giganty to ani są smaczne, ani praktyczne np. w przechowaniu, czy dla standardowych rodzin itd. Tyle, że może są efektowne na pierwszy rzut oka, bo duże to duże. Nawet dynie (dla mnie) najlepsze są te Hokkaido. A arbuz 6-8, no 10kg to jest max. 20 kg to kłopot, jak się nie ma kur, bo na kompost szkoda. Ale co zrobić, jak ogonek zielony, nie brzmi jak bęben, i żółtej plamy brak, a rośnie...
A dumą przyznam, że z moich 7 krzaków rozdałem najbliższym trochę prezentów. Został mi jeden, 8kg Red Star. Chyba mógłbym mieć jeszcze ze 2 szt. w piwniczce, na zapas na wrzesień...
Może z planowanych 6, znajdę miejsce na 8 sadzonek w przyszłym roku?
Zazdroszczę Wam powierzchni uprawy! Że tak gdzieś po kątach, samowolnie, bez kontroli sobie coś tam niechcący zdrowo dojrzewa...Parę lat temu próbowałem sadzić na moich działkach poza domem (tu mam na warzywa niecałe 2 ary). Ślimaki i gryzonie mnie zniechęciły.
Z drugiej strony dziwi mnie ten (może się mylę) pęd do prezentacji i dążenia do uprawy wielkich okazów. Zwykle kolosy / giganty to ani są smaczne, ani praktyczne np. w przechowaniu, czy dla standardowych rodzin itd. Tyle, że może są efektowne na pierwszy rzut oka, bo duże to duże. Nawet dynie (dla mnie) najlepsze są te Hokkaido. A arbuz 6-8, no 10kg to jest max. 20 kg to kłopot, jak się nie ma kur, bo na kompost szkoda. Ale co zrobić, jak ogonek zielony, nie brzmi jak bęben, i żółtej plamy brak, a rośnie...
A dumą przyznam, że z moich 7 krzaków rozdałem najbliższym trochę prezentów. Został mi jeden, 8kg Red Star. Chyba mógłbym mieć jeszcze ze 2 szt. w piwniczce, na zapas na wrzesień...
Może z planowanych 6, znajdę miejsce na 8 sadzonek w przyszłym roku?
- Karczownik
- 200p
- Posty: 341
- Od: 1 kwie 2019, o 15:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlasie/mazowsze
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2379
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Kabomba ,gratulacje. Zjesz tyle arbuzów? Ja bym pewnie straciła smaka na arbuzy po takiej ilości .
Moje pasiaki mają jeszcze zielony wąs i łyżeczkę a termin zbioru się zbliża, mają 39 dni.
Moje pasiaki mają jeszcze zielony wąs i łyżeczkę a termin zbioru się zbliża, mają 39 dni.
Pozdrawiam Kasia
Kolorowo owocowo
Kolorowo owocowo
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Dziękuję, Kasiu Sama na pewno wszystkich nie zjem - na jutro zaprosiłam znajomą po odbiór paru większych sztuk, listonosz jak co roku już pytał "kiedy arbuzy", a że to porządny i uczynny człowiek, to swoją porcję dostanie, niedługo odwiedzi mnie moja mama, posiedzi z miesiac i wtedy będziemy jadły razem... Jakoś zleci Mnie się jeszcze nie znudziły, bo to tylko raz do roku, a są takie pyszne... Byle do piwnicy je znieść, choć lato tak ciepłe, że nawet tam jest 16 stopni, zamiast zwyczajowych 12.
Te Crimsonowate mogą posiedzieć trochę dłużej na krzaku, tu też nikt Ci gwarancji nie da co do dni, bo czasem co krzak to inna melodia, a u mnie wiele razy było tak, że wąs i łyżeczka zielone, a arbuz już był dojrzały. Patrz jeszcze na plamę pod spodem (ostrożnie - ja tak wczoraj patrzyłam, że jednego arbuza niechcący urwałam ), odgłos, jeśli już "łapiesz" jaki ma być, no i możesz spróbować ściskania/naciskania, przy czym to sławne "chrupnięcie", u mnie testowane dopiero w tym roku, to nie jest odgłos jakby ktoś z dwururki strzelał, tylko takie bardziej ciche, stłumione, więc trzeba się skupić Crimsony są zwykle naprawdę słodkie i powinny Ci się spodobać.
Co do "parcia na wielkie okazy" to wypowiem się za siebie, bo za innych nie mogę: ubiegłymi laty miałam same małe i średnie odmiany, najadłam się ZW, Mini Blue, Sugar Baby, Crimsonów i czego tam jeszcze, a w tym zrobiłam sobie "sezon amerykański" (z domieszką Red Starów i Dumary, bo dostałam nasiona i grzech było nie wypróbować) dla odmiany. Georgia Rattlesnake bardzo mi się spodobała i widziałam tak piękne okazy w necie, a ludzie tak zachwalali smak "starych, dobrych odmian", że się skusiłam. Że niektóre z innych odmian porosną mi takie wielkie, to nie mogłam wiedzieć - ot, łut szczęścia. Zgadzam się, że kolos może być problematyczny, ale ja na szczęście mam komu rozdać - jak nie ludziom, to gęsiom, kozom, kurczakom, nawet psy moje kochają arbuzy!... A nie ukrywam, że obserwowanie jak taka zielona łódź podwodna rośnie na krzaku, tyjąc prawie pół kilo dziennie, sprawiło mi masę przyjemności, no i ten wzorek na skórce taki piękny, a w środku ten "kolos" też ma szansę być czadowy, bo lato idealne, więc... Jest trochę sportu, trochę zabawy, trochę dziecięcej wręcz fascynacji (jestem stara jak węgiel brunatny, ale jeszcze umiem się cieszyć z byle czego), a na końcu wielka uczta przez dwa miesiące. Mam jeszcze trochę odmian do wypróbowania i jeśli w przyszłym roku znajdę nowe miejsce dla arbuzów, to znowu będą inne odmiany
Edit: Dodam, że nasiona tej Georgii trzeba było sprowadzać ze Stanów i nigdy bym się na to nie zdecydowała, gdybyśmy z paroma chłopakami z Forum nie ugadali się na wspólny zakup nasion Caroliny Cross (ta już miała być uprawiana dla sportu i osobistych rekordów, niekoniecznie do zjedzenia), a że skorzystałam z uprzejmości mojej znajomej z Illinois, to przesyłka zwykłym listem z USA wyszła śmiesznie tania w porównaniu z np. kosztami wysyłki nasion w obrębie państw UE. Taka to była historia
Te Crimsonowate mogą posiedzieć trochę dłużej na krzaku, tu też nikt Ci gwarancji nie da co do dni, bo czasem co krzak to inna melodia, a u mnie wiele razy było tak, że wąs i łyżeczka zielone, a arbuz już był dojrzały. Patrz jeszcze na plamę pod spodem (ostrożnie - ja tak wczoraj patrzyłam, że jednego arbuza niechcący urwałam ), odgłos, jeśli już "łapiesz" jaki ma być, no i możesz spróbować ściskania/naciskania, przy czym to sławne "chrupnięcie", u mnie testowane dopiero w tym roku, to nie jest odgłos jakby ktoś z dwururki strzelał, tylko takie bardziej ciche, stłumione, więc trzeba się skupić Crimsony są zwykle naprawdę słodkie i powinny Ci się spodobać.
PięknyKarczownik pisze: ↑31 sie 2024, o 13:57Moj ostatni. Niecałe 8kg. Prawie bez skóry. Red Star F2. Samo mięso.
Co do "parcia na wielkie okazy" to wypowiem się za siebie, bo za innych nie mogę: ubiegłymi laty miałam same małe i średnie odmiany, najadłam się ZW, Mini Blue, Sugar Baby, Crimsonów i czego tam jeszcze, a w tym zrobiłam sobie "sezon amerykański" (z domieszką Red Starów i Dumary, bo dostałam nasiona i grzech było nie wypróbować) dla odmiany. Georgia Rattlesnake bardzo mi się spodobała i widziałam tak piękne okazy w necie, a ludzie tak zachwalali smak "starych, dobrych odmian", że się skusiłam. Że niektóre z innych odmian porosną mi takie wielkie, to nie mogłam wiedzieć - ot, łut szczęścia. Zgadzam się, że kolos może być problematyczny, ale ja na szczęście mam komu rozdać - jak nie ludziom, to gęsiom, kozom, kurczakom, nawet psy moje kochają arbuzy!... A nie ukrywam, że obserwowanie jak taka zielona łódź podwodna rośnie na krzaku, tyjąc prawie pół kilo dziennie, sprawiło mi masę przyjemności, no i ten wzorek na skórce taki piękny, a w środku ten "kolos" też ma szansę być czadowy, bo lato idealne, więc... Jest trochę sportu, trochę zabawy, trochę dziecięcej wręcz fascynacji (jestem stara jak węgiel brunatny, ale jeszcze umiem się cieszyć z byle czego), a na końcu wielka uczta przez dwa miesiące. Mam jeszcze trochę odmian do wypróbowania i jeśli w przyszłym roku znajdę nowe miejsce dla arbuzów, to znowu będą inne odmiany
Edit: Dodam, że nasiona tej Georgii trzeba było sprowadzać ze Stanów i nigdy bym się na to nie zdecydowała, gdybyśmy z paroma chłopakami z Forum nie ugadali się na wspólny zakup nasion Caroliny Cross (ta już miała być uprawiana dla sportu i osobistych rekordów, niekoniecznie do zjedzenia), a że skorzystałam z uprzejmości mojej znajomej z Illinois, to przesyłka zwykłym listem z USA wyszła śmiesznie tania w porównaniu z np. kosztami wysyłki nasion w obrębie państw UE. Taka to była historia
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Wygląda rasowo, krwiście i soczyście
Aniu, czy to okaz z uprawy w skrzyni? Bo tak sobie kminię nt. upraw pojemnikowych i w świetle faktów odnośnie pokroju bryły korzeniowej arbuza dochodzę do wniosku, że skoro w gruncie gros korzeni rozchodzi się horyzontalnie i nie głębiej, niż około 30 cm, to bardziej arbuzowi przypasuje pojemnik niewysoki, za to o dużej powierzchni, jak skrzynia czy jakaś duża kastra budowlana; w pojemniku wysokim, ale o małej średnicy (a zatem małym polu powierzchni "góry") te dolne pół pojemnika może nie zostać nawet wykorzystane. Ale żeby mnie Kasia nie przeklęła na cztery strony świata, że znowu się worków czepiam - worki wyglądają zdecydowanie ładniej od kastry budowlanej (oraz przypominam, że nie strzela się do pianistów i ludzi ze spektrum autyzmu, a należę do tej drugiej grupy).
Aniu, czy to okaz z uprawy w skrzyni? Bo tak sobie kminię nt. upraw pojemnikowych i w świetle faktów odnośnie pokroju bryły korzeniowej arbuza dochodzę do wniosku, że skoro w gruncie gros korzeni rozchodzi się horyzontalnie i nie głębiej, niż około 30 cm, to bardziej arbuzowi przypasuje pojemnik niewysoki, za to o dużej powierzchni, jak skrzynia czy jakaś duża kastra budowlana; w pojemniku wysokim, ale o małej średnicy (a zatem małym polu powierzchni "góry") te dolne pół pojemnika może nie zostać nawet wykorzystane. Ale żeby mnie Kasia nie przeklęła na cztery strony świata, że znowu się worków czepiam - worki wyglądają zdecydowanie ładniej od kastry budowlanej (oraz przypominam, że nie strzela się do pianistów i ludzi ze spektrum autyzmu, a należę do tej drugiej grupy).
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2379
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Ania to ten arbuz Romanza?
Wygląda smakowicie
Kabomba nie jestem z tych co przeklinają kogokolwiek, po prostu robię tak jak mi się podoba i pokazuję efekty mojej pracy na forum. A nuż ktoś się skusi spróbować takiej uprawy. Ludziom z okolicy mój ogród tak się podoba że co raz mam wycieczkowiczów z aparatem i okrzyki zachwytów.
Zwłaszcza uprawy workowe powodują wytrzeszcz oczu u niektórych dla tego widoku i reakcji warto trochę się wysilić i podzwigać wiadra z ziemią i obornikiem.
Wygląda smakowicie
Kabomba nie jestem z tych co przeklinają kogokolwiek, po prostu robię tak jak mi się podoba i pokazuję efekty mojej pracy na forum. A nuż ktoś się skusi spróbować takiej uprawy. Ludziom z okolicy mój ogród tak się podoba że co raz mam wycieczkowiczów z aparatem i okrzyki zachwytów.
Zwłaszcza uprawy workowe powodują wytrzeszcz oczu u niektórych dla tego widoku i reakcji warto trochę się wysilić i podzwigać wiadra z ziemią i obornikiem.
Pozdrawiam Kasia
Kolorowo owocowo
Kolorowo owocowo
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Spoko, z tym przeklinaniem to był tylko taki żarcik (a od wycieczkowiczów kasuj za bileciki ).
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1141
- Od: 22 lip 2015, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: DW
Re: Kawon (arbuz) - część 14
No i niestety ta chwila nadeszła. Sezon arbuzowy A.D. 2024 u mnie uważam za zakończony. Znicz można zgasić, sztandar wyprowadzić...
Ostatnie sztuki zebrane
i pole w agonalnym stanie opustoszało...
a few moments later
Robiło się ciemno więc druga część została na później.
Wstępnie, bez ważenia zbiorów z ostatnich kilku dni, będzie na pewno powyżej 1100 kg Rok udany, ale bez indywidualnych rekordów. Szczególnie Asahi trochę rozczarowało jeżeli chodzi o wielkość jagód i plon ogólny, a Dumara w tym roku postanowiła przybrać kształt kuli zamiast cygara.
Ostatnie sztuki zebrane
i pole w agonalnym stanie opustoszało...
a few moments later
Robiło się ciemno więc druga część została na później.
Wstępnie, bez ważenia zbiorów z ostatnich kilku dni, będzie na pewno powyżej 1100 kg Rok udany, ale bez indywidualnych rekordów. Szczególnie Asahi trochę rozczarowało jeżeli chodzi o wielkość jagód i plon ogólny, a Dumara w tym roku postanowiła przybrać kształt kuli zamiast cygara.
- lunatyk
- 200p
- Posty: 433
- Od: 23 maja 2015, o 16:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kraina Biesa i Czada
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Myślę że warto przeczytać i obejrzeć (podane są odmiany jakie się uprawia).
https://www.sadyogrody.pl/owoce/101/pol ... l?mp=promo
https://www.sadyogrody.pl/owoce/101/pol ... l?mp=promo