Czasami bywam. W tym roku byłam faktycznie leniwa, mało co posadziłam. Z udanych plonów mam tylko dużo cebulki cukrowej, ziemniaki i duży nadmiar ostrej papryczki (i cukini, ale to wiadomo). Nasiałam marchewki, ale akurat była susza i mało co wzeszło. No i na wiosnę były rekordowe zbiory szparagów. A i z fasolką też nie było problemów. Ze ślimakami zaprzestałam walki, nic mi wyjadają oprócz przejrzałych pomidorów.
Jakie masz różne żywe istoty? W mnie przez jakiś czas za każdym razem jak poszłam do ogródka zastawałam tam trzy kuropatwy
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1678
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- Świnka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 444
- Od: 8 mar 2009, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków Nowa Huta
Re: Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
O, jak miło jesteś! Przez pewien czas nie zaglądałam na forum w ogóle, bo miałam istne szaleństwo w domu, pracy i ogrodzie. I przez chwilę nie wiedziałam, czy to Ty, czy ja napisałam ostatni post? Bo też miałam dobry sezon na szparagi itd. Ocuciło mnie Twoje pytanie o żywe istoty na działce. Poza ślimakami oczywiście.
Jest tu całe mnóstwo ptaków i wiewiórek. Wśród ptaków przeważają kosy, są też dzikie gołębie i zielone dzięcioły. Te ostatnie "rozpracowały" nam domek dla owadów i prawdopodobnie wyjadły jego mieszkańców . Kosy i gołębie też mają swoje małe grzeszki, ale pierwsze napełniają ogród śpiewem i wyjadają różne gąsieniczki, a drugie śmieszą mnie godowym gruchaniem. Więc wybaczam powyjadane nasionka i powyrywane sadzonki. Wiosną wbijam w grządki różne suche patyki i gałązki, żeby zniechęcić towarzystwo. I planuję zabezpieczyć siatką jagody kamczackie, bo w tym roku udało mi się zjeść może trzy jagódki... I wcale nie z powodu nieurodzaju. O podziurawionych, psujących się winogronach i innych owocach nie wspominając. Inne ptasie maleństwa, jak rudziki i im podobne, żyją w zakamarkach, gnieżdżą się w krzewach i staram się ich nie niepokoić. Mąż zawiesił jakąś budkę lęgową, może zasiedlą.
Są też dochodzące koty, które, o dziwo, polują na gryzonie (myszy, karczowniki itp.) a ptaków nie ruszają. Wiem, bo nie są głodne, więc co złapią, to na dowód zostawiają a częstują się suchą karmą. Jeże też tu są i czasem wyjadają kocią miskę. Są wiewiórki i harcują straszliwie w gałęziach drzew. Była piękna ropucha, ale w tym roku gdzieś się wyniosła. To tak w największym skrócie jeśli chodzi o duże zwierzątka. Bo są jeszcze ciekawe owady i motyle. Oraz pszczoły miodne, które same przyleciały, i trzeba było zorganizować im ul no, nie ma nudy, serio.
Pozdrawiam Cię cieplutko - bo już czuć nadchodzącą powoli zimę
Jest tu całe mnóstwo ptaków i wiewiórek. Wśród ptaków przeważają kosy, są też dzikie gołębie i zielone dzięcioły. Te ostatnie "rozpracowały" nam domek dla owadów i prawdopodobnie wyjadły jego mieszkańców . Kosy i gołębie też mają swoje małe grzeszki, ale pierwsze napełniają ogród śpiewem i wyjadają różne gąsieniczki, a drugie śmieszą mnie godowym gruchaniem. Więc wybaczam powyjadane nasionka i powyrywane sadzonki. Wiosną wbijam w grządki różne suche patyki i gałązki, żeby zniechęcić towarzystwo. I planuję zabezpieczyć siatką jagody kamczackie, bo w tym roku udało mi się zjeść może trzy jagódki... I wcale nie z powodu nieurodzaju. O podziurawionych, psujących się winogronach i innych owocach nie wspominając. Inne ptasie maleństwa, jak rudziki i im podobne, żyją w zakamarkach, gnieżdżą się w krzewach i staram się ich nie niepokoić. Mąż zawiesił jakąś budkę lęgową, może zasiedlą.
Są też dochodzące koty, które, o dziwo, polują na gryzonie (myszy, karczowniki itp.) a ptaków nie ruszają. Wiem, bo nie są głodne, więc co złapią, to na dowód zostawiają a częstują się suchą karmą. Jeże też tu są i czasem wyjadają kocią miskę. Są wiewiórki i harcują straszliwie w gałęziach drzew. Była piękna ropucha, ale w tym roku gdzieś się wyniosła. To tak w największym skrócie jeśli chodzi o duże zwierzątka. Bo są jeszcze ciekawe owady i motyle. Oraz pszczoły miodne, które same przyleciały, i trzeba było zorganizować im ul no, nie ma nudy, serio.
Pozdrawiam Cię cieplutko - bo już czuć nadchodzącą powoli zimę
Pozdrawiam, Ilona