Kawon (arbuz) - część 14
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6770
- Od: 23 wrz 2010, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Kasia, a ty ile masz sadzonek w jednym woku?
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2626
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
W pierwszym gdzie był Orangeglo -jedna sadzonka.
W drugim Janosik- 2 sadzonki po 1 owocu.
W trzecim Rosario- 2 sadzonki, 2 owoce+4 owoce.
W czwartym Crimson-1 sadzonka, 2 owoce.
W drugim Janosik- 2 sadzonki po 1 owocu.
W trzecim Rosario- 2 sadzonki, 2 owoce+4 owoce.
W czwartym Crimson-1 sadzonka, 2 owoce.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
No, teraz wygląda jak jaki cesarz na workowym tronie

Dobrze liczę, że wyszło 11 owoców z sześciu krzaków? (PikiPikiPiki - jak to u Ciebie wygląda?)
Może być mniej lub bardziej różowy, różowy wpadający w czerwień - to pewnie kwestia ilości likopenu, grunt że słodki

Ciekawostka - miąższ arbuza zawiera około 40% więcej likopenu niż pomidory, w dodatku jest on dla człowieka biodostępny bezpośrednio po spożyciu bez dodatkowych zabiegów (coś tam kojarzę, że ilość biodostępnego likopenu w pomidorze wzrasta wraz z podgrzewaniem, ale nie interesuję się na tyle "zdrowym żywieniem", żeby takie rzeczy dobrze pamiętać).
A właśnie, Małgorzata coś wspominała o jedzeniu pestek - doniesienia o przeciwpasożytniczym działaniu pestek arbuza są, ekhem, mocno przesadzone (to samo tyczy się pestek dyni i innych dyniowatych), pogłoski o tym działaniu przyszły oczywiście z USA, a dokładniej chodziło o to, że podobno Indianie jedli pestki dyniowatych na problemy z układem moczowym i pokarmowym (i był to "sposób na robaki" wg amerykańskiej farmakopei sprzed... ponad stu lat, ale potem z niej zniknął) i do dziś ta informacja jest powielana, jednak próżno szukać pod współczesnymi "artykułami" pisanymi przez, ekhem, "dziennikarzy" odnośników do rzetelnych materiałów źródłowych w tym zakresie. W każdym razie jeśli ktoś ma do podrzucenia linki do badań klinicznych potwierdzających tezę o działaniu przeciwpasożytniczym kukurbitacyn u ludzi (bo o te związki chemiczne pewnie chodzi, a nasiona zawierają ich akurat najmniej - już więcej znajdziemy w gorzkim ogórku lub gorzkiej cukinii z siewu własnych nasion, gdy nam się odmiany pokrzyżują), to chętnie poczytam. Przypuszczam, że w odpowiednio dużej dawce kukurbitacyny mogłyby zrobić kuku pasożytom układu pokarmowego, tylko że dawka ta mogłaby również wykończyć lub nieco nadszarpnąć zdrowie gospodarza, no i ze względu na stosunkowo małą ilość tych związków w nasionach i śmieszną wagę pestek zawartych w jednym, nawet bardzo dużym owocu... To po prostu nie działa

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6770
- Od: 23 wrz 2010, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Ja jem pestki z arbuza , bo po prostu mi smakują
Tak samo z jabłka , gruszki… to co się da pogryźć
Asia
Tak samo z jabłka , gruszki… to co się da pogryźć


Asia
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Melduję, że moja pierwsza przygoda z arbuzami znalazła szczęśliwy finał.

Oto własny asashi gotowy do spożycia:))
I mimo że uprawa kompletnie na dziko ( arbuzy pod świerkiem, wspinające się na rododendrony), bez nawożenia, bez agro a często też bez podlewania to owoce są bardzo słodkie i smaczne.
Pierwsze czerwcowe zawiązki jednak zdołały pożreć ślimaki ( między 2 a 4 w nocy zabrakło ochotników na obchód), drugie zawiązki spleśniały w osłonkach z tiulu, trzecie, wiszące nad ziemią - w końcu dojrzały podparte na przyniesionych pieńkach i oto są.
Co ciekawe, całe moje rośliny wciąż są zdrowe, mają piękne zielone liście wciąż kwitną i zawiązują nowe bombki a cień przez dużą część dnia im nie przeszkadza. Na pewno poprawa warunków wpłynie na liczbę i wielkość owoców ale jeśli ktoś chce się tylko pobawić to - proszę - można nawet z sukcesem bez większych nakładów.
Informacyjnie: tiul nawet z dużym luzem powoduje pleśnienie zawiązków tak więc u mnie patent się nie sprawdził. Co ciekawe tiul zupełnie nie ma wpływu na rozrost pędów, nawet nieco przyspiesza.
Pozdrawiam wszystkich arbuzozakręconych!

Oto własny asashi gotowy do spożycia:))
I mimo że uprawa kompletnie na dziko ( arbuzy pod świerkiem, wspinające się na rododendrony), bez nawożenia, bez agro a często też bez podlewania to owoce są bardzo słodkie i smaczne.
Pierwsze czerwcowe zawiązki jednak zdołały pożreć ślimaki ( między 2 a 4 w nocy zabrakło ochotników na obchód), drugie zawiązki spleśniały w osłonkach z tiulu, trzecie, wiszące nad ziemią - w końcu dojrzały podparte na przyniesionych pieńkach i oto są.
Co ciekawe, całe moje rośliny wciąż są zdrowe, mają piękne zielone liście wciąż kwitną i zawiązują nowe bombki a cień przez dużą część dnia im nie przeszkadza. Na pewno poprawa warunków wpłynie na liczbę i wielkość owoców ale jeśli ktoś chce się tylko pobawić to - proszę - można nawet z sukcesem bez większych nakładów.
Informacyjnie: tiul nawet z dużym luzem powoduje pleśnienie zawiązków tak więc u mnie patent się nie sprawdził. Co ciekawe tiul zupełnie nie ma wpływu na rozrost pędów, nawet nieco przyspiesza.
Pozdrawiam wszystkich arbuzozakręconych!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10457
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Geo , gratuluję .
U mnie lepiej się sprawdza likwidowanie zagrożeń u żródła niż jakiekolwiek zapory .
Na ślimaki skuteczniejsze są granulki niż taśmy miedziane , gryzonie podobnie -likwidować nie odstraszać . Z odstraszaczy nie
rezygnuję , ale uważam , że są mało skuteczne .
U mnie lepiej się sprawdza likwidowanie zagrożeń u żródła niż jakiekolwiek zapory .
Na ślimaki skuteczniejsze są granulki niż taśmy miedziane , gryzonie podobnie -likwidować nie odstraszać . Z odstraszaczy nie
rezygnuję , ale uważam , że są mało skuteczne .
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2626
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
kabomba dobrze policzyłaś, dodam że do tej pory zjadłam ponad 36 kg arbuzów i jeszcze 4 sztuki czeka w kolejce. Czyli wyjdzie średnio ponad 10 kg z wora. Za rok posieję na dwa sposoby w grunt i w wory.
A co do pestek ,zawsze myślałam że są trujące,
.
Geo też zakładałam tiulowe woreczki na zawiązki bo ptak mi dziobnął w mały arbuz. Nic złego się nie działo, rosły zdrowo. Zdejmowałam jak już były tak duże że woreczek był ciasny. Ale nie leżały na gołej ziemi tylko na tkaninie przeciwchwastowej.
A co do pestek ,zawsze myślałam że są trujące,

Geo też zakładałam tiulowe woreczki na zawiązki bo ptak mi dziobnął w mały arbuz. Nic złego się nie działo, rosły zdrowo. Zdejmowałam jak już były tak duże że woreczek był ciasny. Ale nie leżały na gołej ziemi tylko na tkaninie przeciwchwastowej.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Zdaje się, że w maju dostałaś gotową rozsadę trzech odmian (zaszczepionych na profesjonalnych podkładkach - to tak w kwestii "braku nakładów" i wzmianki, że te rośliny poradziły sobie na miejscówce pod świerkiem i w sąsiedztwie rododendronów - system korzeniowy flexiforta jest bardziej hardy od arbuzowego

Zastrzel mnie, ale nic z tego nie rozumiem...


Być może u Geo to były nie tyle zawiązki, co ledwie zalążnie, które nie rosły, naturalną rzeczy koleją obumierały i wtedy zaczynały pleśnieć, a zaleganie w trawie i cieniu tylko przyspieszyło proces. Diabeł zwykle tkwi w szczegółach.
Moja Georgia owinięta w tiul też nie doznała uszczerbku na zdrowiu, przy czym pierwszy zawiązek (zapylony 27 czerwca) nie rósł i w ciągu kilku dni sam odpadł (spleśnieć nie zdążył), dopiero drugi (9 lipca) "załapał" wolę życia i żył w tym tiulu przynajmniej tydzień, aż wyrósł z becika

W kwestii jedzenia pestek - jak to orzekł Paracelsus - wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę. W pestkach jabłek też są substancje potencjalnie toksyczne (glikozydy cyjanogenne, np. słynna amigdalina), ale żeby osiągnąć medianę dawki śmiertelnej (LD50) to trzeba by tego naprawdę sporo zjeść (nie chce mi się przeliczać ile dokładnie, ale takie dane są akurat w miarę łatwe do znalezienia). Pamiętam, że za dzieciaka pestki jabłek ogromnie mi smakowały, niestety zjadłam za mało, i teraz musicie mnie jakoś znosić

400 kg arbuzów już "pękło", wczoraj w nocy sporo popadało, a jutro przez cały dzień ma być... 10-12 stopni


Re: Kawon (arbuz) - część 14
Do Kabomba:
Moim zdaniem wokan dając mi sadzonki pomylił się przekazując nazwy odmian.
Ten mój to na pewno nie jest Red Star a poniżej zdjęcie, kiedy jeszcze wisiał na świerku:

Ale w kwestii nakładów - pełna zgoda, miałam handicap, przy czym dodać należy, że te moje - oprócz walorów fizycznych - dostały jeszcze błogosławieństwo ręki Arbuzowego Króla
Co do zawijania w tiul - zrobiłam woreczki kiedy zawiązki owoców miały wielkość paznokcia kciuka i widać wyraźnie było wzorek na skórce. Nie wiem czy to duży czy mały zawiązek. Mimo bardzo dużego luzu i przewiewu - owoce szybko zczernialy, a przecież ani razu wtedy nie padało, a dokładnie w tym miejscu gdzie woreczek - powyrastały zdrowe, piękne i bardzo mocne rozgałęzienia pędów i rosły w tych woreczkach szybciej niż pędy główne. Nie wiem co z tego za wniosek - po prostu dzielę się spostrzeżeniem.
Pozdrawiam
Moim zdaniem wokan dając mi sadzonki pomylił się przekazując nazwy odmian.
Ten mój to na pewno nie jest Red Star a poniżej zdjęcie, kiedy jeszcze wisiał na świerku:

Ale w kwestii nakładów - pełna zgoda, miałam handicap, przy czym dodać należy, że te moje - oprócz walorów fizycznych - dostały jeszcze błogosławieństwo ręki Arbuzowego Króla

Co do zawijania w tiul - zrobiłam woreczki kiedy zawiązki owoców miały wielkość paznokcia kciuka i widać wyraźnie było wzorek na skórce. Nie wiem czy to duży czy mały zawiązek. Mimo bardzo dużego luzu i przewiewu - owoce szybko zczernialy, a przecież ani razu wtedy nie padało, a dokładnie w tym miejscu gdzie woreczek - powyrastały zdrowe, piękne i bardzo mocne rozgałęzienia pędów i rosły w tych woreczkach szybciej niż pędy główne. Nie wiem co z tego za wniosek - po prostu dzielę się spostrzeżeniem.
Pozdrawiam
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2626
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Kabomba jak to dobrze że nie przedawkowałaś z tymi pestkami
Męcz nas ile wlezie.
Może też jadłam ale już nie pamiętam.
Ja mam takie woreczki, sama poszyłam.
Zakładałam luźno bez ściskania sznurka.

Zakładam je też na jabłka i gruszki ale na nich ściskam sznurek. Mam piękne dojrzałe owoce bez pryskania i robaków.
Wycinałam suche pędy z arbuzów i niechcący ścięłam pęd na którym był najmłodszy Rosario, zawiązany na początku sierpnia.
Ma 4300dag, więc największy okaz z tej odmiany. Obawiałam się że nie zdążył dojrzeć ale jest ok, słodki i smaczny tylko oczywiście ful pestek.
No i przekroczone już 40 kilo , może to i niewiele ale dla mnie sukces ,
a to nie koniec jeszcze.
Mój wkład 3,5 zł za nasiona


Zawiązują się kolejne ale już nie liczę że urosną.


Męcz nas ile wlezie.

Może też jadłam ale już nie pamiętam.

Ja mam takie woreczki, sama poszyłam.
Zakładałam luźno bez ściskania sznurka.

Zakładam je też na jabłka i gruszki ale na nich ściskam sznurek. Mam piękne dojrzałe owoce bez pryskania i robaków.
Wycinałam suche pędy z arbuzów i niechcący ścięłam pęd na którym był najmłodszy Rosario, zawiązany na początku sierpnia.
Ma 4300dag, więc największy okaz z tej odmiany. Obawiałam się że nie zdążył dojrzeć ale jest ok, słodki i smaczny tylko oczywiście ful pestek.
No i przekroczone już 40 kilo , może to i niewiele ale dla mnie sukces ,

Mój wkład 3,5 zł za nasiona



Zawiązują się kolejne ale już nie liczę że urosną.


- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2626
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Urwałam drugiego Crimsona, waga 6600 dag, oddałam go w prezencie, już tak mi się przejadły arbuzy.
Ostatnio jeździłam do miasta po sklepach połazić i po 1 sklepie musiałam szybko wracać bo pampersa nie noszę.
Z Rosario też chyba zrezygnuję na przyszłość, smak jest bardzo dobry ale ten ogrom pestek, nie to nie na moje nerwy.
Na ten moment wyciągnęłam 47 kg, jak te dwa Rosariusy bliźnięta będą dojrzałe i co najmniej jadalne to będzie pół metra.

Ostatnio jeździłam do miasta po sklepach połazić i po 1 sklepie musiałam szybko wracać bo pampersa nie noszę.

Z Rosario też chyba zrezygnuję na przyszłość, smak jest bardzo dobry ale ten ogrom pestek, nie to nie na moje nerwy.

Na ten moment wyciągnęłam 47 kg, jak te dwa Rosariusy bliźnięta będą dojrzałe i co najmniej jadalne to będzie pół metra.

- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 14
O, to ładna sposobność by wspomnieć, że ja już zebrałam... 10 razy tyle


Stare odmiany ustalone mają pestki ogromne, jak to arbuzy drzewiej miewały, ale i smak klasyczny, a sądząc choćby po tym klondajku przechowują się dobrze nawet w temp. pokojowej i myślę, że jeszcze dobry miesiąc tej przyjemności mnie czeka.
Już wiem, że będzie pół tony arbuzów w tym sezonie, nie licząc nawet "psiunów" po trzy kilo, które zawiązały się niedawno i pójdą dla zwierzaków, i zamierzam je żreć choćbym miała pęknąć, bo kto wie, czy w przyszłym roku w ogóle będą, a bólu nie ma, bo są przepyszne. Listonosz dostał kolejną Dumarę (Crimarę/Dumsona), 17 kg, zaprosił rodzinę i sąsiadów i w 15 osób dali radę

No raczej, zwłaszcza że to Twój pierwszy raz. Ja w tym roku po raz kolejny dałam znajomej chyba z pięć sadzonek fajnych odmian (oczywiście z instrukcją obsługi), no i ten... Z całej "uprawy" zebrała dwa arbuzy po 1,5 kg każdy

Kwiat żeński posiada tzw. zalążnię, która jest właśnie takim "małym arbuzikiem", dopiero po zapyleniu kwiatu z zalążni zrobi się zawiązek. Jest bardzo prawdopodobne, że zawinęłaś w woreczki niezapylone kwiaty, które nie miały innego wyjścia, jak obumrzeć (notabene - zczernienie to co innego, niż spleśnienie). Zakładanie osłonek ma sens dopiero wtedy, gdy ten mały arbuzik wyraźnie rośnie i wtedy ryzyko jego zepsucia się maleje, moim zdaniem i wedle doświadczenia, niemal do zera (niemal, bo zdarza się, że krzak sam odrzuci nawet zawiązki wielkości piłeczki do tenisa ziemnego, ale nie ma to nic wspólnego z obecnością lub brakiem osłonki).
No i racja - ten pasiak na świerku to nie Red Star

- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2626
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Kawon (arbuz) - część 14
Kabomba szacun, pół tony arbuzów to ja nawet nie mam gdzie przechowywać, chyba w stodole, tylko tam szczury, mogłyby zrobić sobie ucztę.

Dzisiaj zerwałam ostatnie dwa Rosariusy i definitywnie kończę sezon.



Małe ale dojrzałe i słodkie, oberwałam bo mszyca oblazła, oprysk odpada.
W sumie 11 owoców, prawie 52 kg razem.
A jeśli chodzi o chowanie zawiązków w woreczki to ja najpierw czekałam na kwiat, zapylałam męskimi kwiatami, potem czekałam czy zacznie się wzrost zawiązka i wtedy zakładałam woreczek.

Tu mnie pocieszyłaś, 50 kilo to nie 500 ale zawsze lepiej niż nic.

Dzisiaj zerwałam ostatnie dwa Rosariusy i definitywnie kończę sezon.



Małe ale dojrzałe i słodkie, oberwałam bo mszyca oblazła, oprysk odpada.
W sumie 11 owoców, prawie 52 kg razem.
A jeśli chodzi o chowanie zawiązków w woreczki to ja najpierw czekałam na kwiat, zapylałam męskimi kwiatami, potem czekałam czy zacznie się wzrost zawiązka i wtedy zakładałam woreczek.