Margo, ja także od czasu do czasu wspominam nasze miłe spotkania w realu. Fajne to były czasy. Ogrodnicy aktywni, przepełnieni energią, optymizmem. Do dzisiaj rosną u mnie podarowane od ludzi roślinki, chociaż oni już dawno zniknęli z pola widzenia. Ech...
any, pelagia, neferet no tak, z tym koszeniem kosiarką spalinową to trudna i bolesna sprawa. Szczególnie właśnie w soboty jest to upierdliwe. U nas nie ma zakazu używania, natomiast nie wolno korzystać z dmuchawy, ponieważ unoszą się szkodliwe kurze i inne substancje źle wpływające na zdrowie. Ja mam kosiarkę elektryczną, cichą i nie inwazyjną, ale nasz sąsiad często w sobotę jeździ spalinówką, sam wdychając spaliny i innym ludziom hałasując. A jak zacznie rano, to może tak aż do południa. Jeździ i jeździ bez końca po tym, co już skosił. To chyba w ramach sportu czy co? A może żona by go zagoniła do innych prac domowych, więc woli łazić w te i we wte koło domu i mieć "spokój"? I co na to poradzić?
cyma, pelagia, co do moich marcinków, to ja nie do końca zgadzam się z Agnieszką, że to są jakieś skarlone rośliny. Teraz jest w handlu nowa generacja astrów krzaczastych, które są kompaktowe. Nie dorastają wyżej niż 50cm. Sporo osób ma je od kilku lat i to potwierdzają. Ja sama miałam do tej pory dwie odmiany. Przezimowały i teraz są może tylko trochę wyższe, za to rozrosły się wszerz, chociaż nie z odrostów, tylko się zagęściły. Trzeba kupować odmianowe, z nazwą. Bo możliwe, że te NN wyglądają przy zakupie jak małe kulki, a potem niespodziewanie wyrastają wysoko. Dokupiłam ostatnio kilka. Okaże się w przyszłym roku, co z nich wyrośnie.
Przedwczoraj kupiłam
Purple Dome. Jeszcze nie do końca ma rozwinięte te swoje czuprynki.
