Miriam
Miło mi bardzo ,że chciało się Tobie zagłębić w starsze posty i moją prozę.
Szkoda ,że obrazki poznikały ,toż to pamiątka i ślad naszej pracy.
Nie jest ''letko'' ,oj nie
Coraz starszy człowiek i coraz mniej wydajny
Nazbierałam taksonów nieco ,to zasługa Kochanych Forumowiczów i opuszczonych działek
W następnym sezonie to strach myśleć ,jeżeli będę działać to z doskoku.
Z gołębiami to osobny temat ,u nas się ''zaczęło psuć '' właśnie od kiedy Z. sobie sprawił takowe.
Na początku jeszcze było ok. ,jeden gołębnik w starym kurniku.
Przychodziłam i cichaczem wyrzucałam jajka.
Obecnie stan jest nie do ogarnięcia i tylko patrzę ,jak powstają nowe gołębniki na strychu chlewu.
Sypie się na głowę i kapie ,na dodatek w środku w części ,gdzie mam warzywa i bulwy.
Za pewne dojdzie do etapu ,jaki prezentował Dziadek - nasz poprzednik ,gołębniki miał wszędzie naokoło podwórka ,przy domu /ciekawe ,jak pranie suszyli/
Nie wiem ,czy to pechowy numer 13 domu ,że Babcie szybko padają a Dziadki dziwaczeją i zostają same
Mam nową komórkę z fajnymi aparatami ,ale co mam fotografować - ciemność ?
Dzisiaj mróz ,wczoraj udało mi się samej wykopać sporą dalię i przywieźć wózkiem oraz wciągnąć do domu.
Myślę sobie ,jak padnę - trudno ,nie zależy mi, przynajmniej przyjemna śmierć
Sporo w minionym tygodniu wykopałam. Została jedna ,ogromna dalia.
Mieczyki w doniczkach /jedne kwitną/
Sporo cebulek tulipanów do posadzenia w puste dziury ,no i roślinek w większe pojemniki ,żeby lepiej przezimowały.