Agnieszo, no znów mnie rozbawiłaś
Tak, maszyną, przecie nie szpadlem rowy kopałam

Już widzę oczyma wyobraźni, jak kopię szpadlem te rowy 5 x 60 metrów!
Mały traktor mam.
No już Ci pisałam, że rolnik śpi, a w polu samo mu rośnie.

Zamiast spać w dzień, to sałatki robiłam do słoików
********
Podejrzewam, że mój dereń jadalny nie jest odmianowy, mimo, że wyglądał na szczepiony, a miał być Słowianin - kupiony w szkółce Konieczko. Krzaczki na RODos bardzo długo nie chciały owocować. W końcu zaowocowały niemal w tym samym czasie, co siewka odmiany Macrocarpa. Do tego ten Nibysłowianin, który w końcu zaowocował, miał bardzo małe owoce, jak na kilkuletni krzaczek odmianowy. Czuję się oszukana. Z rokitnikami od Konieczków też była wtopa.
Po lewej owoc siewki odmiany Macrocarpa, po prawej Słowianin
Postanowiłam więc, w szkółce specjalizującej się w dereniach jadalnych, kupić ze 3-4 krzaczki odmianowe na nową miejscówkę. Trochę spontanicznie kupiłam, ale jak się naoglądałam fotek i naczytałam opisów, to musiałam.
W poniedziałek zamówiłam i zapłaciłam, we wtorek przesyłka została nadana, a dzisiaj (środa) przesyłka już jest u mnie.

Normalnie szok i niedowierzanie
Kupiłam odmiany: Dublany, Szafer i Swietłaczok. Krzaczki mają od 0,9 m do 1,2 m bez doniczki. Wyglądają zupełnie inaczej, znacznie lepiej, niż te knotki Nibysłowianina, które kupiłam przed laty. Mam miejsce, ale nie zwapnowałam go odpowiednio i nie nawiozłam. Chyba muszę użyć szybko działającego wapna budowlanego, poczekać kilka tygodni, sypnąć nawozu (bezchlorowego) i dopiero będę sadzić. Sadzonki powinny wytrzymać na moim balkonie/loggi, skoro figi dają radę.

Derenie będą rosły u podnóża skarpy z piwniczką.