Podejrzewam, że mój Słowianin nie jest Słowianinem, choć krzaki wyglądały na szczepione. Krzaczki bardzo długo nie chciały owocować. W końcu zaowocowały niemal w tym samym czasie, co siewka Macrocarpy. Do tego ten Nibysłowianin, który w końcu zaowocował, miał bardzo małe owoce, jak na krzaczek odmianowy.
Fotka dla przypomnienia. Po lewej siewka Macrocarpy, po prawej Słowianin
Postanowiłam więc, w szkółce specjalizującej się w dereniach jadalnych, kupić ze 3-4 krzaczki odmianowe na nową miejscówkę. Trochę spontanicznie kupiłam, ale jak się naoglądałam fotek i naczytałam opisów, to musiałam.
W poniedziałek zamówiłam i zapłaciłam, we wtorek przesyłka została nadana, a dzisiaj (środa) przesyłka już jest u mnie.

Normalnie szok i niedowierzanie
Kupiłam odmiany: Dublany, Szafer i Swietłaczok. Krzaczki mają od 0,9 m do 1,2 m bez doniczki. Wyglądają zupełnie inaczej, znacznie lepiej, niż te knotki niby Słowianina, które kupiłam przed laty. Mam miejsce, ale nie zwapnowałam go odpowiednio i nie nawiozłam. Chyba muszę użyć szybko działającego wapna budowlanego, poczekać kilka tygodni, sypnąć nawozu bezchlorowego i dopiero będę sadzić. Sadzonki powinny wytrzymać na moim balkonie/loggi, skoro figi dają radę.
