Cześć
Po jakimś czasie powracam z problemem, tym razem z epi. Moje epi ma około 3 lat, było przesadzane raz jakieś dwa lata temu. Jest dość pokaźne, ma 3 łodygi, każda jakieś 5-6 metrów długości, które rozchodzą się po całej ścianie na sznurkach. Od zawsze jak pamiętam raz na jakiś czas żółkną dolne liście, czasem pojawią się powoli nowe, czasem nie, uznałem, że to normalny proces. Natomiast od jakichś 2 miesięcy dzieje się coś niedobrego, przez ten czas roślina zgubiła mnóstwo liści, dokładnie nie liczyłem ale to coś koło 20-30. Dolne łodygi są już zupełnie łyse i żółknięcie postępuje ku górze. Parę listków w tygodniu (drugi epi który jest w połowie tak duży i stoi w jasnej kuchni też zaczął żółknąć). W domu mam przędziorka, ale z nim walczę natomiast bardzo dokładnie oglądałem epi pod tym kątem i jest bez szkodników. Podlewam raz na 4, 5 dni umiarkowanie kiedy góra przeschnie. Mieszanka jest uniwersalna, trochę perlitu. Rósł w niej jak na drożdzach. Dół rośliny przysłania palma i skrzydłokwiat i drugie epi (jeszcze inne zwisające z komody) ale nasz bohater łysieje już zmacznie powyżej zacienienia. Dodam, że końcówki trzech pozostałych łodyg bardzo intensywnie, nawet teraz, się rozwijają. Tylko od "dołu" taka sytuacja. Co to za objaw? Może doniczka jest już za mała jak na takiego potwora?
Tutaj okaz "kuchenny".
