Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3203
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Piękne róże. Trzeba mieć nadzieję, że ten rok będzie bardziej satysfakcjonujący
-
- 100p
- Posty: 173
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
Wreszcie wróciłaś na forum i już nie opuszczaj nas na tak długo.
Twój pierwszy ogród tak mnie zainspirował, że w tej chwili nie mogę doliczyć się róż.
Mam nadzieję, że u Ciebie, to tylko chwilowe zniechęcenie i wraz z wiosną wrócisz do formy. Niestety ostatnie upalne lata nie napawają optymizmem i czasami przychodzi chwila refleksji nad sensem naszej niewolniczej pracy. Potem wszystko wraca do normy. Czasami trzeba sobie pewne rzeczy odpuścić i nie porządkować nadmiernie ogrodu. Nie pozbywaj się żadnych kwiatów. Ładny trawnik jest jeszcze trudniejszy do utrzymania niż zwykłe rabatki.
Ja nie mam nawadniania, ale prócz doniczkowych wcale nie podlewam non stop. Dopiero w ostateczności. Wyrobiłam sobie sposób taki, że podlewam po kawałku, ale na maxa. Zajmuje to 2-3 wieczory. To im na trochę starcza. Oczywiście ziemia u mnie jest słaba, więc ściółkowanie korą, słomą, kompostem bardzo pomaga. Zauważyłam też, że jak roślinki rosną gęsto, to też tak nie przesychają. Chwastami się nie przejmuję, bo w tej mojej ciasnocie na rabatkach wcale ich tak nie widać.
Czekam na wiosnę i relacje z twojego pięknego, różanego ogrodu.
Wreszcie wróciłaś na forum i już nie opuszczaj nas na tak długo.
Twój pierwszy ogród tak mnie zainspirował, że w tej chwili nie mogę doliczyć się róż.
Mam nadzieję, że u Ciebie, to tylko chwilowe zniechęcenie i wraz z wiosną wrócisz do formy. Niestety ostatnie upalne lata nie napawają optymizmem i czasami przychodzi chwila refleksji nad sensem naszej niewolniczej pracy. Potem wszystko wraca do normy. Czasami trzeba sobie pewne rzeczy odpuścić i nie porządkować nadmiernie ogrodu. Nie pozbywaj się żadnych kwiatów. Ładny trawnik jest jeszcze trudniejszy do utrzymania niż zwykłe rabatki.
Ja nie mam nawadniania, ale prócz doniczkowych wcale nie podlewam non stop. Dopiero w ostateczności. Wyrobiłam sobie sposób taki, że podlewam po kawałku, ale na maxa. Zajmuje to 2-3 wieczory. To im na trochę starcza. Oczywiście ziemia u mnie jest słaba, więc ściółkowanie korą, słomą, kompostem bardzo pomaga. Zauważyłam też, że jak roślinki rosną gęsto, to też tak nie przesychają. Chwastami się nie przejmuję, bo w tej mojej ciasnocie na rabatkach wcale ich tak nie widać.
Czekam na wiosnę i relacje z twojego pięknego, różanego ogrodu.
Pozdrawiam Gośka
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16202
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Różane rabaty to dla mnie widok najpiękniejszy z najpiękniejszych. A jeszcze gdy róże są tak zdrowe i dorodne jak u Ciebie to już w ogóle Lubię gdy róże są poprzeplatane bylinami i jednorocznymi i też tak staram się komponować swoje rabatki.
Chwaściska to rzeczywiście najgorsza zmora. Widzę, jak się one na siłę u Ciebie wpychają między kostkę. Ja już z kostki zrezygnowałam. Przekonałam się, że najlepiej sprawdza się obrzeże po prostu bez niczego. Najłatwiej się wtedy kosi i szybko można łopatą wyrównać kanty.
Z uwagą przyglądam się, jakie byliny wybrałaś na towarzystwo dla róż.
Pozdrawiam Cię serdecznie Dorotko. I pisz częściej.
Chwaściska to rzeczywiście najgorsza zmora. Widzę, jak się one na siłę u Ciebie wpychają między kostkę. Ja już z kostki zrezygnowałam. Przekonałam się, że najlepiej sprawdza się obrzeże po prostu bez niczego. Najłatwiej się wtedy kosi i szybko można łopatą wyrównać kanty.
Z uwagą przyglądam się, jakie byliny wybrałaś na towarzystwo dla róż.
Pozdrawiam Cię serdecznie Dorotko. I pisz częściej.
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2170
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko , róze na forum przeglądam zawsze ,gdyż bardzo je kocham a w szczególności róże Austina , widzę ,ze nowości u Ciebie też są, mam dalej róze , ale ten rok był bardzo ciężki dla nich , gdyż dużo mi ich pod marzło , więc i kwitnienie pierwsze też było słabsze, u Ciebie widzę ogród kwitnie na nowej działce wspaniale , widzę też oprócz róż też i inne nasadzenia teraz masz więcej chyba miejsca , oczywiście pracy w ogrodzie zawsze jest dużo , ale i jak kwitną to też oko cieszą, życzę Ci w tym roku samych wspaniałych i obfitych kwitnień .
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11872
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko siedzę dziś samotnie w domu, więc oglądam i czytam posty od 22 roku. Mogłabym mieszkać w lasku za płotem przez dwa tygodnie, żeby od rana móc oglądać kwitnienia Twoich przepięknych róż. W zamian pomogłabym trochę popracować przy pielęgnacji.
Narzekasz, że pod płotem słabiej kwitną, ale i tak doskonale rabata wygląda.
Opisy odmian są perfekcyjne, wiedzę masz niesamowitą. Może Jude de Obscure bym wybrała za zapach i kształt kwiatów.
Masz pięknie kwitnącą niską, różową szałwię. Moja wegetuje czwarty rok, chyba pora się nią zająć.
Glina z pewnością trudna w uprawie, ale żyzna i jeszcze wzbogacona naturalnymi nawozami daje wspaniałe efekty. Żaden ogród różany na forum nie jest tak piękny, jak Twój.
Kolejny raz chylę czoła nad ogromem pracy, która daje taki efekt, że oczu nie można oderwać od różanych rabat.
Niech zima i wiosna będą łaskawe dla róż. Pozdrawiam
Narzekasz, że pod płotem słabiej kwitną, ale i tak doskonale rabata wygląda.
Opisy odmian są perfekcyjne, wiedzę masz niesamowitą. Może Jude de Obscure bym wybrała za zapach i kształt kwiatów.
Masz pięknie kwitnącą niską, różową szałwię. Moja wegetuje czwarty rok, chyba pora się nią zająć.
Glina z pewnością trudna w uprawie, ale żyzna i jeszcze wzbogacona naturalnymi nawozami daje wspaniałe efekty. Żaden ogród różany na forum nie jest tak piękny, jak Twój.
Kolejny raz chylę czoła nad ogromem pracy, która daje taki efekt, że oczu nie można oderwać od różanych rabat.
Niech zima i wiosna będą łaskawe dla róż. Pozdrawiam
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5512
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie drogie koleżanki!
Bardzo się cieszę, że o mnie pamiętacie. Na powitanie czerwcowa fotka.
Małgosiu-Pepsi, susza z roku na rok coraz większa, mało opadów latem i może dlatego ogarnia mnie coraz większe zniechęcenie. Muszę koniecznie kupić zbiorniki na deszczówkę, bo to co spadnie z nieba, jest w tej chwili na wagę złota. U mnie takich zbiorników potrzeba 6-7 szt, bo tyle jest rur spustowych z dachu/ dach z załomkami/. To dość wysoki koszt na raz, więc chyba będziemy kupować po dwa w sezonie. Innych inwestycji w ogrodzie też kilka się szykuje wiosną…
Każdej wiosny nawożenie zaczynałam od końskiego złotka, które rozrabiałam w beczkach. W ubiegłym roku odpuściłam i podsypywałam sztuczne nawozy, ale… to nie to samo Róże wolą nawóz koński. Różnica była naprawdę widoczna. Nie wiem czy starczy mi czasu i chęci na końską gnojówkę… Powinnam nastawić w marcu, ale cały miesiąc mnie nie będzie, a jak wrócę, to pewnie wiosna już nastanie i ogrom prac do zrobienia z cięciem róż włącznie. Chyba i w tym roku odpuszczę...
Ewa, sprawiłaś mi wielką radość swoim wpisem Kocimiętki bardzo się u mnie porozrastały i rzeczywiście w tym roku musiałam większość podwiązać. Troszkę nieładnie to wyszło, ale taka była potrzeba chwili i oczywiście tak zostało na cały sezon… Może w tym roku poproszę męża o jakieś ładniejsze wsparcie dla nich.
Ta róża z orlayą to Bring Me Sunshine. Do twarzy jej w takim towarzystwie.
Kasiu, dziękuję Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i zrównoważony pod względem pogody, czego życzę nam wszystkim.
Gosiu-Misza, jestem Kochana, jestem Postaram się nie zaniedbywać forum aż tak bardzo, ale życie… Wiesz, bywa różnie…
Z podlewaniem też tak robiliśmy, że jednego dnia jedna część ogrodu, potem następna itd… ale to co nalaliśmy, po trzech dniach znikało jak sen jaki złoty i trzeba było zaczynać od nowa. Nawadnianie kropelkowe mam praktycznie na wszystkich rabatach, ale to nie wystarczało. Doraźnie tak, ale żeby rośliny napiły się porządnie trzeba było lać wodę wiadrami.
Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i przynajmniej troszkę więcej popada. A chwasty… Cóż, z nimi trudno wygrać. Wkurzają mnie straszliwie, a na dodatek mąż obwinia gnojówkę końską za ich nadmierny wysiew. Nie było w tym sezonie gnojówki, a chwastów przez to nie ubyło wcale, a mam wrażenie, że wręcz z roku na rok jest ich więcej. Najgorzej, że prawie na całej działce wyłazi skrzyp polny, z którym walkę przegrywam. Nie mogę zastosować chemii, bo wyłazi na rabatach, między różami, kwiatami… To najgorszy i najbardziej uciążliwy u nas chwast. Tworzy podziemne rozłogi na dużych powierzchniach i nijak się nie mogę go pozbyć
Wandziu, róże lubią towarzystwo. A jeszcze takie, które podkreśli ich urodę, dopiero wtedy dopiero można się zakochać U nas obrzeża wyszły z konieczności. Inaczej do tej pory z trawnika nic by nie zostało. Tak mam jakieś ograniczenie… Poza tym u nas koszeniem trawnika zajmuje się mąż i jeśli nie byłoby obrzeża, to zapewne i części roślin również I tak czasami mocno przykosi bodziszki, które wylewają się poza kostkę.
Teresko, czyli nie tylko u mnie to był ciężki sezon. Przykro mi czytać, że sporo Twoich róż ucierpiało Docinki robiłam praktycznie przez cały sezon. Ciągle pokazywały się jakieś czarne pędy. A niby zimy nie było… Teraz działka dwa razy większa, to i miejsca więcej na inne nasadzenia. Ale tak się rozpędziłam z roślinami, że i na tej powierzchni zaczyna być ciasno
Wzajemnie, Teresko wspaniałych kwitnień w nowym sezonie.
Soniu, tyle ciepłych słów i pochwał, że aż się zarumieniłam Róże w gliniastym podłożu nieźle sobie radzą, to prawda. Ziemia nie jest jeszcze zmęczona, bo nie była nigdy uprawiana. Trzeba tylko ją rozluźniać przy każdej, nowej roślinie. W ostatnich, suchych latach, wbicie szpadla, graniczy z cudem. Bez męskiej pomocy nic bym nie zdziałała. Dlatego do każdego dołka daję torf, kompost, którego już trochę mamy oraz przekompostowany obornik. I w taką mieszankę sadzę nowe roślinki. Miejmy nadzieję, że nowy sezon wreszcie będzie mniej suchy i da nam radość z ogrodowania.
czerwcowe róże - Tranquillity
Wildeve
William & Catherine
Jude de Obscure
Bathsheba
Dame Judy Dench
Skarborough Fair
Harlow Carr
Queen of Sweden
Thomas a Becket - róża piękna, obficie kwitnie, ale strasznie się pokłada
i jeszcze raz - Harlow Carr
Bardzo się cieszę, że o mnie pamiętacie. Na powitanie czerwcowa fotka.
Małgosiu-Pepsi, susza z roku na rok coraz większa, mało opadów latem i może dlatego ogarnia mnie coraz większe zniechęcenie. Muszę koniecznie kupić zbiorniki na deszczówkę, bo to co spadnie z nieba, jest w tej chwili na wagę złota. U mnie takich zbiorników potrzeba 6-7 szt, bo tyle jest rur spustowych z dachu/ dach z załomkami/. To dość wysoki koszt na raz, więc chyba będziemy kupować po dwa w sezonie. Innych inwestycji w ogrodzie też kilka się szykuje wiosną…
Każdej wiosny nawożenie zaczynałam od końskiego złotka, które rozrabiałam w beczkach. W ubiegłym roku odpuściłam i podsypywałam sztuczne nawozy, ale… to nie to samo Róże wolą nawóz koński. Różnica była naprawdę widoczna. Nie wiem czy starczy mi czasu i chęci na końską gnojówkę… Powinnam nastawić w marcu, ale cały miesiąc mnie nie będzie, a jak wrócę, to pewnie wiosna już nastanie i ogrom prac do zrobienia z cięciem róż włącznie. Chyba i w tym roku odpuszczę...
Ewa, sprawiłaś mi wielką radość swoim wpisem Kocimiętki bardzo się u mnie porozrastały i rzeczywiście w tym roku musiałam większość podwiązać. Troszkę nieładnie to wyszło, ale taka była potrzeba chwili i oczywiście tak zostało na cały sezon… Może w tym roku poproszę męża o jakieś ładniejsze wsparcie dla nich.
Ta róża z orlayą to Bring Me Sunshine. Do twarzy jej w takim towarzystwie.
Kasiu, dziękuję Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i zrównoważony pod względem pogody, czego życzę nam wszystkim.
Gosiu-Misza, jestem Kochana, jestem Postaram się nie zaniedbywać forum aż tak bardzo, ale życie… Wiesz, bywa różnie…
Z podlewaniem też tak robiliśmy, że jednego dnia jedna część ogrodu, potem następna itd… ale to co nalaliśmy, po trzech dniach znikało jak sen jaki złoty i trzeba było zaczynać od nowa. Nawadnianie kropelkowe mam praktycznie na wszystkich rabatach, ale to nie wystarczało. Doraźnie tak, ale żeby rośliny napiły się porządnie trzeba było lać wodę wiadrami.
Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy i przynajmniej troszkę więcej popada. A chwasty… Cóż, z nimi trudno wygrać. Wkurzają mnie straszliwie, a na dodatek mąż obwinia gnojówkę końską za ich nadmierny wysiew. Nie było w tym sezonie gnojówki, a chwastów przez to nie ubyło wcale, a mam wrażenie, że wręcz z roku na rok jest ich więcej. Najgorzej, że prawie na całej działce wyłazi skrzyp polny, z którym walkę przegrywam. Nie mogę zastosować chemii, bo wyłazi na rabatach, między różami, kwiatami… To najgorszy i najbardziej uciążliwy u nas chwast. Tworzy podziemne rozłogi na dużych powierzchniach i nijak się nie mogę go pozbyć
Wandziu, róże lubią towarzystwo. A jeszcze takie, które podkreśli ich urodę, dopiero wtedy dopiero można się zakochać U nas obrzeża wyszły z konieczności. Inaczej do tej pory z trawnika nic by nie zostało. Tak mam jakieś ograniczenie… Poza tym u nas koszeniem trawnika zajmuje się mąż i jeśli nie byłoby obrzeża, to zapewne i części roślin również I tak czasami mocno przykosi bodziszki, które wylewają się poza kostkę.
Teresko, czyli nie tylko u mnie to był ciężki sezon. Przykro mi czytać, że sporo Twoich róż ucierpiało Docinki robiłam praktycznie przez cały sezon. Ciągle pokazywały się jakieś czarne pędy. A niby zimy nie było… Teraz działka dwa razy większa, to i miejsca więcej na inne nasadzenia. Ale tak się rozpędziłam z roślinami, że i na tej powierzchni zaczyna być ciasno
Wzajemnie, Teresko wspaniałych kwitnień w nowym sezonie.
Soniu, tyle ciepłych słów i pochwał, że aż się zarumieniłam Róże w gliniastym podłożu nieźle sobie radzą, to prawda. Ziemia nie jest jeszcze zmęczona, bo nie była nigdy uprawiana. Trzeba tylko ją rozluźniać przy każdej, nowej roślinie. W ostatnich, suchych latach, wbicie szpadla, graniczy z cudem. Bez męskiej pomocy nic bym nie zdziałała. Dlatego do każdego dołka daję torf, kompost, którego już trochę mamy oraz przekompostowany obornik. I w taką mieszankę sadzę nowe roślinki. Miejmy nadzieję, że nowy sezon wreszcie będzie mniej suchy i da nam radość z ogrodowania.
czerwcowe róże - Tranquillity
Wildeve
William & Catherine
Jude de Obscure
Bathsheba
Dame Judy Dench
Skarborough Fair
Harlow Carr
Queen of Sweden
Thomas a Becket - róża piękna, obficie kwitnie, ale strasznie się pokłada
i jeszcze raz - Harlow Carr
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7134
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, słów brakuje, żeby wyrazić podziw.
Co do końskiego nawozu, to muszę Ci powiedzieć, że od kilka lat nie używam. Stosowałam sporo w warzywniku ( miałam nieograniczony dostęp do złota końskiego). Po jakimś czasie pojawiły się turkucie, które niszczyły uprawy. Potrafiły zniszczyć całą grządkę buraczków, podgryźć łodygi bobu. Nie stosuję już, bo się wystraszyłam. Ale róże mają mocniejsze łodygi, to może im nie zaszkodzą.
Z nowości różanych, jakie się u mnie pojawiły to Wisława Szymborska. Dostałam od koleżanki, która była w Kutnie podczas obchodów Święta Róż. Miałam też tam być, ale życie zweryfikowało plany. A już gołym okiem widać, że ta róża ma wigor. Zdążyła zakwitnąć przed zimą, i chociaż kwiatem mizernym, to już nie mogę się doczekać jej pełnego kwitnienia w sezonie.
Oj tak, i ja muszę w tym sezonie zainwestować w pojemniki na wodę.
Co do końskiego nawozu, to muszę Ci powiedzieć, że od kilka lat nie używam. Stosowałam sporo w warzywniku ( miałam nieograniczony dostęp do złota końskiego). Po jakimś czasie pojawiły się turkucie, które niszczyły uprawy. Potrafiły zniszczyć całą grządkę buraczków, podgryźć łodygi bobu. Nie stosuję już, bo się wystraszyłam. Ale róże mają mocniejsze łodygi, to może im nie zaszkodzą.
Z nowości różanych, jakie się u mnie pojawiły to Wisława Szymborska. Dostałam od koleżanki, która była w Kutnie podczas obchodów Święta Róż. Miałam też tam być, ale życie zweryfikowało plany. A już gołym okiem widać, że ta róża ma wigor. Zdążyła zakwitnąć przed zimą, i chociaż kwiatem mizernym, to już nie mogę się doczekać jej pełnego kwitnienia w sezonie.
Oj tak, i ja muszę w tym sezonie zainwestować w pojemniki na wodę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Podlewanie przy tej pogodzie która jest od kilku lat to koszmar większości ogrodów. Ale myślę że róże gdy już się głębiej ukorzenią nie wymagają tak uwagi jak warzywa czy jednoroczne. Trawnik też szybciej zrobi się brzydki nawet jeśli zupełnie nie padnie.
Trzymaj się Dorotko róż bo wyraźnie masz do nich rękę. I nie pozbawiaj nas pięknych widoków.
Trzymaj się Dorotko róż bo wyraźnie masz do nich rękę. I nie pozbawiaj nas pięknych widoków.
Pozdrawiam. Sławka
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25185
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, przyszłam się przywitać u Ciebie.
Powiem tak, gdybym ja miała takie róże to bym w życiu nie narzekała, ale wiem, że Ty miałaś zawsze tak piekne róże, że może widzisz różnice.
Niestety susza jest straszliwa. Ale wydaje mi się, że róże mimo wszystko jakoś sobie radzą. Ja nie szaleję z wężem. Podlewam tylko podczas dużych upałów i jeśli nie padało 2, 3 tygodnie. Może moje róże już wypuściły spore korzenie sięgające głębiej?
Powinnam też lepiej nawozić, ale zawsze nie ma czasu.
Na chwasty najlepsze jest gęste sadzenie. Najwięcej chwastów mam wiosna, a potem jest taki gąszcz, że nie dają rady.
Skrzypu współczuję, bo to najgorszy chwaścior.
Twój ogród już coraz bardziej dojrzały, coraz piękniej się prezentuje
Powiem tak, gdybym ja miała takie róże to bym w życiu nie narzekała, ale wiem, że Ty miałaś zawsze tak piekne róże, że może widzisz różnice.
Niestety susza jest straszliwa. Ale wydaje mi się, że róże mimo wszystko jakoś sobie radzą. Ja nie szaleję z wężem. Podlewam tylko podczas dużych upałów i jeśli nie padało 2, 3 tygodnie. Może moje róże już wypuściły spore korzenie sięgające głębiej?
Powinnam też lepiej nawozić, ale zawsze nie ma czasu.
Na chwasty najlepsze jest gęste sadzenie. Najwięcej chwastów mam wiosna, a potem jest taki gąszcz, że nie dają rady.
Skrzypu współczuję, bo to najgorszy chwaścior.
Twój ogród już coraz bardziej dojrzały, coraz piękniej się prezentuje
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1907
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, masz przepiękne róże
Choć rzadko zostawiam wpis, to chętnie zaglądam do Twojego wątku. Teraz, jak szaro za oknem, szczególnie przyjemnie ogląda się Twoje krzewy różane w pełnym rozkwicie letnim.
Fajnie, że znów jesteś na FO
Choć rzadko zostawiam wpis, to chętnie zaglądam do Twojego wątku. Teraz, jak szaro za oknem, szczególnie przyjemnie ogląda się Twoje krzewy różane w pełnym rozkwicie letnim.
Fajnie, że znów jesteś na FO
-
- 100p
- Posty: 173
- Od: 11 gru 2022, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/lubelskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
Wreszcie można nacieszyć oczy widokami z twojego ogrodu. Panny prezentują się pięknie, a towarzyszące bylinki dopełniają całości.
Współczuję, że prowadzisz walkę że skrzypem. Może masz za kwaśną ziemię, bo one to lubią. Ja niestety przywlokłam sobie podagrycznika i na razie walka z wiatrakami. Perz to pryszcz przy tych naszych niechcianych roślinkach. Pewnie u mnie walka jest łatwiejsza, bo ziemia przewiewna. W twojej glinie, to musi być masakra.
Myślę, że chwasty u ciebie nie są z winy obornika. One pewnie tam były od lat. Wiatr też roznosi nasionka. Ziemię masz świeżą, to rosną na potęgę. Myślę, że po paru latach niedopuszczania chwastów do wysiewania, uporasz się jako tako z problemem. Ha ha ha....
Wreszcie można nacieszyć oczy widokami z twojego ogrodu. Panny prezentują się pięknie, a towarzyszące bylinki dopełniają całości.
Współczuję, że prowadzisz walkę że skrzypem. Może masz za kwaśną ziemię, bo one to lubią. Ja niestety przywlokłam sobie podagrycznika i na razie walka z wiatrakami. Perz to pryszcz przy tych naszych niechcianych roślinkach. Pewnie u mnie walka jest łatwiejsza, bo ziemia przewiewna. W twojej glinie, to musi być masakra.
Myślę, że chwasty u ciebie nie są z winy obornika. One pewnie tam były od lat. Wiatr też roznosi nasionka. Ziemię masz świeżą, to rosną na potęgę. Myślę, że po paru latach niedopuszczania chwastów do wysiewania, uporasz się jako tako z problemem. Ha ha ha....
Pozdrawiam Gośka
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5512
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Małgosiu-Pepsi, końskie złotko stosowałam tylko pod rośliny ozdobne i to przez wiele lat. Nigdy turkucia nie spotkałam, choć wielokrotnie różne osoby mnie ostrzegały przed tą paskudą. Pod warzywa daję obornik przekompostowany, bydlęcy, który kupuję już gotowy w workach.
Z ciekawością obejrzałam różę Wisława Szymborska. Jest w moim ulubionym kolorze Mam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona.
Sławko, susza z roku na rok jest coraz dotkliwsza i podlewanie jest koniecznością, jeśli chcemy utrzymać przy życiu nasze rośliny. Ja chyba z ilością wszystkiego w ogrodzie trochę przesadziłam i dlatego podlewanie tylu roślin jest coraz bardziej czasochłonne. Na dodatek rośliny się rozrastają i potrzebują coraz więcej wody. Mąż mi dogaduje, że za dużo, za gęsto tego wszystkiego… Z róż nie zrezygnuję, bo je kocham, ale nowych na razie kupować nie będę. Chyba, że coś wypadnie po zimie, to wtedy trzeba będzie zapełnić puste miejsce.
Gosiu-Margo, masz absolutną rację Ja te różnice widzę. Niby ziemia na tej działce jest lepsza, ale mam wrażenie, że jednak w poprzednim ogrodzie lepiej i obficiej kwitły. Co prawda, sporo z nich jest jeszcze bardzo młoda, ale te starsze, przeniesione z tamtego ogrodu nie wszystkie sobie dobrze radzą. Najlepszym przykładem jest Winchester Cathedral, Heathcliff, Falstaff, Wollerton Old Hall i jeszcze kilka innych. Są też z kolei i takie, które dopiero w tym ogrodzie brylują i czują się znacznie lepiej. Tutaj najlepszym przykładem jest Tranquillity /w starym miejscu wegetowała/, William & Catherine, Roald Dall, Tradescant, Queen of Sweden i jeszcze kilka, których nie wymieniłam. Te odżyły i dopiero w nowym miejscu wreszcie naprawdę mnie zachwycają. Wygląda na to, że nie ma reguły. Jednym miejsce przypasowało, innym nie. W sezonie 2024 wypadła mi jedna Olivia Rose. To była ta przeniesiona z poprzedniego ogrodu. Tam rosła piękna, dorodna, obficie kwitnąca… A tutaj chorowała, słabiutko kwitła, aż wreszcie po zimie całkowicie padła. Dobrze, że mam drugą, bo to piękna róża. W nowym ogrodzie z trzech stron domu jest bardzo dużo słońca, a jeśli temperatury są ekstremalnie wysokie, to róże wystawione na taką patelnie, najzwyczajniej sobie nie radzą. Miejmy nadzieję, że może ten rok będzie bardziej zrównoważony pod względem temperatur i opadów, czego nam wszystkim życzę.
Vanessa Bell
i troszkę czerwcowych kwitnień
Abraham Darby
Queen of Sweden
Evelyn
Tranquillity
Baronesse
Mortimer Sackler
debiut 2024r - Elizabeth. Z pierwszym kwitnieniem niestety trafiła w największe upały
Małgosiu-Pepsi, końskie złotko stosowałam tylko pod rośliny ozdobne i to przez wiele lat. Nigdy turkucia nie spotkałam, choć wielokrotnie różne osoby mnie ostrzegały przed tą paskudą. Pod warzywa daję obornik przekompostowany, bydlęcy, który kupuję już gotowy w workach.
Z ciekawością obejrzałam różę Wisława Szymborska. Jest w moim ulubionym kolorze Mam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona.
Sławko, susza z roku na rok jest coraz dotkliwsza i podlewanie jest koniecznością, jeśli chcemy utrzymać przy życiu nasze rośliny. Ja chyba z ilością wszystkiego w ogrodzie trochę przesadziłam i dlatego podlewanie tylu roślin jest coraz bardziej czasochłonne. Na dodatek rośliny się rozrastają i potrzebują coraz więcej wody. Mąż mi dogaduje, że za dużo, za gęsto tego wszystkiego… Z róż nie zrezygnuję, bo je kocham, ale nowych na razie kupować nie będę. Chyba, że coś wypadnie po zimie, to wtedy trzeba będzie zapełnić puste miejsce.
Gosiu-Margo, masz absolutną rację Ja te różnice widzę. Niby ziemia na tej działce jest lepsza, ale mam wrażenie, że jednak w poprzednim ogrodzie lepiej i obficiej kwitły. Co prawda, sporo z nich jest jeszcze bardzo młoda, ale te starsze, przeniesione z tamtego ogrodu nie wszystkie sobie dobrze radzą. Najlepszym przykładem jest Winchester Cathedral, Heathcliff, Falstaff, Wollerton Old Hall i jeszcze kilka innych. Są też z kolei i takie, które dopiero w tym ogrodzie brylują i czują się znacznie lepiej. Tutaj najlepszym przykładem jest Tranquillity /w starym miejscu wegetowała/, William & Catherine, Roald Dall, Tradescant, Queen of Sweden i jeszcze kilka, których nie wymieniłam. Te odżyły i dopiero w nowym miejscu wreszcie naprawdę mnie zachwycają. Wygląda na to, że nie ma reguły. Jednym miejsce przypasowało, innym nie. W sezonie 2024 wypadła mi jedna Olivia Rose. To była ta przeniesiona z poprzedniego ogrodu. Tam rosła piękna, dorodna, obficie kwitnąca… A tutaj chorowała, słabiutko kwitła, aż wreszcie po zimie całkowicie padła. Dobrze, że mam drugą, bo to piękna róża. W nowym ogrodzie z trzech stron domu jest bardzo dużo słońca, a jeśli temperatury są ekstremalnie wysokie, to róże wystawione na taką patelnie, najzwyczajniej sobie nie radzą. Miejmy nadzieję, że może ten rok będzie bardziej zrównoważony pod względem temperatur i opadów, czego nam wszystkim życzę.
Vanessa Bell
i troszkę czerwcowych kwitnień
Abraham Darby
Queen of Sweden
Evelyn
Tranquillity
Baronesse
Mortimer Sackler
debiut 2024r - Elizabeth. Z pierwszym kwitnieniem niestety trafiła w największe upały
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11734
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko masz cudne róże i koniec kropka Niejedna osoba na tym forum marzyłaby o takim efekcie Ja wiem, że susza była, ale one mimo wszystko dały radę. Każdy rok jest inny i może ten będzie dla nich lepszy.
Oliwia Rose to mocna odmiana, zdrowa i kwitnąca. Moja jest zdrowa i to mnie cieszy, jakby zimy nie było.
Róża z bodziszkiem to strzał w dziesiątkę
Oliwia Rose to mocna odmiana, zdrowa i kwitnąca. Moja jest zdrowa i to mnie cieszy, jakby zimy nie było.
Róża z bodziszkiem to strzał w dziesiątkę