Co do oprysków pomidorów bez potrzeby dwa słowa ode mnie. W zeszłym roku nie wyrabiałam i podrywanie liści na swoich 5 krzakach skończyłam na tych pod pierwszym gronem

. Liście miały wszelkiej maści ciapki, ale poza tym od wiosny do jesieni nic się nie stało. Jako że szkółkę trochę ludzi odwiedza, to co i rusz ktoś widział na tych pomidorach wszelkie zarazy. Już by wykupili pół sklepu specyfików

i zapodali. Jako że liście to bufor, więc nawet suchej zgnilizny nie było, a że wietrzenie dobre, to szarej też nie było. Chronione chemicznie pomidory są w sklepach, więc po czorta się męczyć żeby mieć takie same. W gruncie często wyboru nie ma, ale warto zachować zdrowy rozsądek.