Cześć, mam pytanie odnośnie mojego aloesu. Coś się z nim dzieje i sukcesywnie umiera:( od ok. 2 miesięcy. Czy to grzyb, czy raczej szkodniki?
Dodam, że mam go już z dobre 6 lat i dotąd cudownie rósł.
Na pewno podstawowy błąd, to podłoże jest beznadziejne. Nie sadzi się roślin do samej ziemi uniwersalnej prosto z worka.
Podłoże powinno być mieszanką ziemi i perlitu w proporcji około 2:1.
Na pewno jedna i druga roślina gnije od środka - zapadnięta łodyga. Wg mnie są nie do uratowania.
Z Kluzją możesz spróbować odciąć jeszcze zdrowe wierzchołki (miejsce cięcia powininno mieć jasny przekrój bez plam) i ukorzenić w wodzie.
Poczytaj wątki o uprawie tych roślin, to unikniesz takich problemów w przyszłości.
Bez sensu. Jak gnije w środku to infekcja jest już w roślinie od strony korzeni. Stąd żółknięcie i opadanie liści, przerwane zostało połączenie wiązek, przez które jest transportowana woda i sole mineralne.
Dlatego trzeba ratować to co się jeszcze da,czyli cięcie wierzchołków.
Przed wsadzeniem do wody, odczekaj kilka godzin żeby miejsce cięcia obeschło. Zapewnij ciepło podczas ukorzeniania.
A czy po prostu włożyć je do wody, czy coś do tej wody jeszcze dodać?
Trzymać w wodzie aż zobaczę korzonki?
Nie chcę marudzić, mogę wykonać według jakiejś instrukcji z Internetu. Tylko prosiłbym o wskazanie jakiejś, bo jakość treści w Internecie jest różna, a chciałbym to zrobić dobrze.
Normalnie do wody. Możesz dodać trochę sproszkowanwgo węgla, może być drzewny albo tzw. apteczny tylko musisz patrzeć czy nie zawiera w składzie cukru.
Dajesz w ciepłe miejsce i tyle. Korzenie najlepiej żeby miały minimum około 10 cm długości i rozbudowane w tzw korzenie drugiego rzędu.