Witajcie!
Zima nie odpuszcza, temperatury nadal bardzo niskie i zaczynam się coraz bardziej martwić o rośliny – a głównie o róże, które nie mają żadnego zabezpieczenia. U nas ani grama śniegu, więc im większy mróz, tym większe prawdopodobieństwo, że część może zmarznąć. Coś czuję, że wiosną będzie niskie cięcie…
Na przekór zimowej aurze, będą dzisiaj kolejne, wiosenne fotki.
Jolu, dziękuję za miłe słowa. Lubię, gdy ogród tętni kolorami

Szczególnie, że tych kolorów tak nam teraz brakuje.
Arkadiuszu, miło mi, że mój ogród Ci się podoba. Łubiny są śliczne, a satysfakcja tym większa, że wysiane własną ręką. Wiosną będę siała kolejne, a potem w kolejnym roku, z niecierpliwością będę czekała w jakich kolorach pokażą kwiaty
Martusiu, na szczęście już po grypie, ale wiosennych fotek nie zrobiłam, bo nie było kiedy. Teraz mróz pokrzyżował plany i tylko z daleka widać kwiaty oczaru. Reszta pokulona z zimna gdzieś na rabatach. Trzeba czkać na cieplejsze dni.
Jesienią dopadło mnie takie zmęczenie, że nawet nie myślałam o kupnie jakiejkolwiek cebulki. Przyznam się szczerze, że teraz żałuję, ale nie miałam zupełnie ochoty na grzebanie w ziemi i sklepy tej branży omijałam szerokim łukiem. Nawet w dyskoncie w kropki nie spoglądałam na półki z cebulkami…
Mój mąż narzeka, że za gęsto posadzone rośliny, że jest ich zbyt dużo i w związku z tym, nie wiadomo na co patrzeć… Może ma trochę racji? Ale jak tu się oprzeć, skoro tyle różności jest na rynku. A potem na rabatach ścisk…
kolejne łubiny
Beatko, jestem dumna ze swoich skromnych wysiewów. Łubiny się udały i naparstnice, chociaż w mniejszej ilości, to coś tam zakwitło. Na tej mojej, ciężkiej glebie, to i tak sukces, bo naparstnice, chyba wolą ziemię bardziej przepuszczalną. W poprzednim ogrodzie miałam ich znacznie więcej a potem, to już się same wysiewały w różnych miejscach.
Myślę, że szybciutko nadrobisz brak jesiennych zakupów - coś dołożyć do ogrodu - no po prostu trzeba
Wiosną pewnie tak się stanie, bo wtedy pokus będzie więcej. Po drodze do i z pracy mam dwa ogrodnicze sklepy, trudno będzie się oprzeć i chociażby nie zajrzeć z ciekawości…

A jak już zajrzę, to zapewne nie wyjdę na pusto
Gosiu-Misza, Tiarella jest od Martusi

Chyba jej u mnie dobrze, bo faktycznie rozrosła się aż miło. Irysów chciałabym mieć więcej, bo są piękne, ale u mnie już dosyć ciasno i na wszystkie chciejstwa nie ma miejsca. I tak wiosną będę z pomocą męża dzielić miskanty i rozplenice, bo tak się porozrastały, że zajmują już coraz większą powierzchnię. Część pójdzie pod las, reszta, na zewnątrz ogrodzenia. A jeśli ktoś jest chętny, to niech da mi znać na pw, to mogę podesłać i się podzielić.
Gosiu - Margo, dziękuję

Łubiny są piękne i tym bardziej cieszą, że wysiane własnoręcznie. Mam nadziej, że w tym roku również zakwitną i na mojej, ciężkiej ziemi nie znikną po jednym sezonie.
Małgosiu-Kuneg, mam nadzieję, że już wróciłaś do zdrowia…
Dziękuję za ciepłe słowa. To miłe, że podoba Ci się u mnie. Z tym "zadbane", to nie jest tak do końca, bo nie wszystko na zdjęciach widać. Staram się na bieżąco odchwaszczać, ale walkę z chwastami ciągle toczę i wciąż przegrywam

Nie pokazuję rabat z chwastami, tylko te, oczyszczone. Dlatego tak mnie zainteresowało w Twoim wątku, narzędzie do odchwaszczania. Niestety to na większą powierzchnię, taką jak u Ciebie. U mnie na rabatach ścisk, więc pousuwałabym nie tylko chwasty, ale i większość bylin zapewne…
Bożenko, witam Cię serdecznie

Dziękuję za miłe słowa pod adresem mojego ogrodu. Większość roślin rzeczywiście w dość krótkim czasie mocno się rozrosła. To wynik gliniastego podłoża i nigdy nie uprawianej ziemi. Poza tym sadząc każdą roślinę, ziemię wzbogacam i rozluźniam dodatkowo. Natomiast trawy faktycznie tak mocno zaczęły dominować na rabatach, że wiosną czeka mnie ich dzielenie na kilka części, bo zajmują coraz większą przestrzeń.
Asiu, jak miło, że do mnie zajrzałaś

Nie wyobrażam sobie zrezygnować z Forum. Nie zawsze jest czas, czasami chęci też brak, życie też nam pisze różne scenariusze, ale wracamy, bo tutaj można spotkać tylu wspaniałych ludzi

Tak samo zakręconych, z którymi zawsze znajdziemy wspólny język.
A może Twoje piwonie są zbyt głęboko posadzone, że nie kwitną? One powinny rosnąć dość płytko. Ja wiosną jeszcze dodatkowo wokół nich trochę rozgarniam ziemię. W ubiegłym roku zakwitły u mnie wszystkie.
A z łubinów jestem dumna, bo nie dość, że ślicznie kwitły, to jeszcze doczekałam się w kilku kolorach. Mam nadzieję, że w tym roku również będą cieszyć oczy.
Skoro za oknem zimnica, to na rozweselenie trochę wiosennych zdjęć
czerwiec
