Ja natomiast mam pięć drzewek NN z pestki i jedną odmianową Inke, do tego nektarynke Harblaze.
Wszystkie NN mają normalnej wielkości owoce i słodkie, dojrzewają od początku września.
Mają też wadę, a mianowicie przemienność, nie zależnie od tego czy były redukowane zawiązki czy też nie. Poza tym normalne brzoskwinie.
Brzoskwinia z pestki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7974
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Brzoskwinia z pestki
Kamil, możesz coś więcej o tych kwiatkach napisać?
Fotki robione 24 lipca 24 r.
Pierwsza, to ta z bladoróżowymi kwiatami, owoce na fotce właśnie dojrzewają, 1 sierpnia są już do jedzenia, rzadko łapią rumieniec, jedząc je musi się mieć śliniaczek bo sokiem się człek upaprze po pępek albo i niżej. To ta właśnie wymaga oprysku na brunatna zgniliznę. Trochę to kłopotliwe bo pryskać trzeba owoce a ulistnienie obfite.
Druga fotka ,to ta z mocno różowymi kwiatami, dojrzewa w połowie sierpnia, nie jest tak bardzo soczysta jak jej siostra , ale bardziej zwarta, też smakowita. Mocny rumieniec, twierdzą, że smaczniejsza od tej żółtej. Tej brzoskwini w ogóle nie opryskujemy. I od niej mam pestki, które posadziłam.


Fotki robione 24 lipca 24 r.
Pierwsza, to ta z bladoróżowymi kwiatami, owoce na fotce właśnie dojrzewają, 1 sierpnia są już do jedzenia, rzadko łapią rumieniec, jedząc je musi się mieć śliniaczek bo sokiem się człek upaprze po pępek albo i niżej. To ta właśnie wymaga oprysku na brunatna zgniliznę. Trochę to kłopotliwe bo pryskać trzeba owoce a ulistnienie obfite.
Druga fotka ,to ta z mocno różowymi kwiatami, dojrzewa w połowie sierpnia, nie jest tak bardzo soczysta jak jej siostra , ale bardziej zwarta, też smakowita. Mocny rumieniec, twierdzą, że smaczniejsza od tej żółtej. Tej brzoskwini w ogóle nie opryskujemy. I od niej mam pestki, które posadziłam.


Pozdrawiam! Gienia.
Re: Brzoskwinia z pestki
Z ciekawostek: u mnie siewki wykiełkowały przynajmniej cztery lata po zniknięciu z okolicy ostatniego drzewka brzoskwini. Wykiełkowały w następny roku po uporządkowaniu jesienią kawałka terenu, w trakcie którego przekopałem ziemię wyciągając przy okazji sporo kamieni, śmieci pobudowlanych i właśnie pestek brzoskwiń które tam naście lat temu rosły. Pewnie przy okazji pouszkadzałem jakieś pestki i to je "obudziło". Podejrzewam o "rodzicielstwo" raczej drzewko sąsiada które ponad cztery lata temu wywalił i z którego owoce spadały "w zasięgu" niż te dużo wcześniej rosnące, choć kto wie…