Janku,

, ten 'ażur' to tylko mikrocząstka mojego ogrodu, niestety!
Jeszcze wiele pracy przede mną, żeby doprowadzić ogród do stanu przynajmniej zadowalającego, ale doba jest za krótka.
W wielu miejscach każdego roku, zostawiam liście na rabatach, ale ubiegła zima nie
przerobiła ich ani trochę

, to nadmiary zbieram, a pozostałe przewracam w poszukiwaniu ślimaków, bo to ich dobre kryjówki

.
Iryski to u mnie trudny temat, też mam z nimi pod górkę, ale nie poddaję się. O przepis na nie, trzeba pytać Przemka i Soni, posiadaczy łanów tych cudeniek.
Moja metoda, to dokupywanie co jakiś czas nowych cebulek, a dla przedłużenie kwitnienia, sadzę je w różnie nasłonecznionych miejscach.
W najbardziej słonecznym miejscu już przekwitły, w tzw. świetlistym cieniu teraz kwitną, a w północnej części dopiero rozkwitają. Też mam dużo 'szczypiorków', ale u mnie mieszczą się bez problemu, a podsypane nawozem, może znienacka zakwitną za rok albo dwa.
Na pewno potrzebują lekkiej, zasobnej, przepuszczalnej gleby, nie znoszą stojącej wody.
Nie wyrzucaj swoich, teraz dokarm liście czymś z azotem, a jak już urosną, to z przewagą potasu i fosforu i burza kwiatów gotowa

.
Katharine Hodgkin nie zaszczyciła mnie w tym roku ani jednym kwiatkiem, a Katharine Gold aź jednym!
Za to Harmony nadrabiają.
