Kastr Ci nie pokażę na razie, ale mogę pokazać kawałek oczka po 3 miesiącach od wykopania i wsadzenia roślin. Zdjęcia z początku lipca 2024 a kopane w kwietniu. Nie mam ładnego zdjęcia "całego" ale kilka zdjęć na zmotywowanie mogę przesłać żeby oddać klimat. dodam, że nie mam żadnego filtra, pompki, napowietrzacza - oczko bez ruchu wody tylko rośliny filtrują.
Przez gapiostwo dwa lata temu zostawiłem na zimę pełną kastrę wody. Kiedy pojechałem na wiosnę to kastra była popękana. Prawdopodobnie zamarzła do dna. Tyle o hodowli ryb w kastrze. Chcesz mieć ryby to głębokość co najmniej 1,2 m.
dziad_Jag ale nikt nie pisze o rybach. Dla ryb są większe zbiorniki i się z Tobą zgadzam.
Druga sprawa że mówisz o kastrze postawionej na ziemi a nie wkopanej w nią. Ta wkopana zamarznie dużo później zależnie od potencjału cieplnego otaczającej ziemi i brak owiewania przez wiatr. Ciekawe co by gdyby przykryć ją styropianem. Może zrobię kiedyś takie doświadczenie.
Trzecie sprawa że co roku zbieram wodę do kastr podstawionych pod rynny i racja, że pełne zamarzają nawet przy obecnych mrozach choć akurat te z unimetu nigdy w ten sposób nie pękły.
Zachęciłeś mnie do założenia mini oczka wodnego we wkopanej 90-tce.
Od kilku lat przetrzymuję wodę w kastrach okrągłych 90l i prostokątnych 80l. Lód rozsadził tylko dno jednej osiemdziesiątki. Prawdopodobnie z powodu nierównego podłoża.
Karaś pospolity i chyba srebrzysty przeżywają okresowe zamarznięcie wody do dna (hibernują). Latem zjadają larwy komarów, jusznic(ślepak, mucha wodna) i meszek.
Deszczówka jest ok, ale chodziło mi o zanieczyszczenia z dachu no i tak jak napisałeś o ulewne deszcze. Z dużej powierzchni deszcz spłukuje sporo kurzu, śmieci, liści. Przydałby się po drodze jakiś filtr. I czasem mocno pada, więc by wszystko wypłukało z kastry. Czyli filtr i do tego coś co zmniejszy napór wody, ale nie ograniczy odpływu wody z rury spustowej. Czyli np. dodatkowy zbiornik ze żwirem, zbierający wodę. Z jego dna woda rurką do oczka. Przy silnym deszczu nadmiar wody wylewa się z wiadra górą.
To taki szybki nieprzemyślany pomysł. Może znacie jakieś gotowe rozwiązania z rynku?
Chyba sobie żarty stroisz Baltazarze! To co leci z nieba było wodą destylowaną za króla Ćwieczka. A to co spływa z dachu to chemiczny syf; sadza od sąsiada, etylen lub butadien od innego sąsiada który pali starą folię lub stare opony. Uważasz że rośliny sobie z tym poradzą?
Uczciwie Ci powiem że ja mam całe oczko napełnione woda deszczowa od samego początku. Rośliny rosną jak szalone, woda jest czysta bez filtrowania, kilka dni temu cierniki złożyły ikrę i czekam aż kijanki wyjdą z trzech pakietów skrzeków. Chyba że nie wiedzą że jest to woda destylowana bo nie ma tabliczki dlatego się tak dzieje..
Podobnie mam też wodę w kastrach. Nawet liści na jesień nie wyciągałem. Woda jest czysta, pałki i rogatki startują. Ślimaki dojadają liście z drzew. W kastrach ryb i żab oczywiście nie ma.