Krety i walka z nimi !
Całkiem inaczej wygląda sprawa skuteczności zwalczania w ogródku przydomowym
w mieście,w ogrodach działkowych a inaczej w dużym ogrodzie otoczonym nieużytkami.W ogródkach co 15 metrów na szerokość i 25 na długość,ktoś tego
szkodnika prześladuje.Przy domku w mieście całe życie można nie zobaczyć kreta czy nornicy.
Mam ogród o pow.31 arów.Płota mam 250 m.Przeganianie z kąta w kąt nie ma sensu,
bo przesunie się 50 metrów dalej,a jak się wywietrzy dziura to wróci.Co u Zyszka
dobre,u mnie nie nadaje się do niczego.Dlatego popieram radykalne sposoby,co nie
znaczy,że mam do kretów antypatię.
w mieście,w ogrodach działkowych a inaczej w dużym ogrodzie otoczonym nieużytkami.W ogródkach co 15 metrów na szerokość i 25 na długość,ktoś tego
szkodnika prześladuje.Przy domku w mieście całe życie można nie zobaczyć kreta czy nornicy.
Mam ogród o pow.31 arów.Płota mam 250 m.Przeganianie z kąta w kąt nie ma sensu,
bo przesunie się 50 metrów dalej,a jak się wywietrzy dziura to wróci.Co u Zyszka
dobre,u mnie nie nadaje się do niczego.Dlatego popieram radykalne sposoby,co nie
znaczy,że mam do kretów antypatię.
Trudno się z tym nie zgodzić, zresztą, co tu ukrywać, jednym z powodów mojego sukcesu w zwalczaniu ślimaków w ogródku przydomowym jest, moim zdaniem (poza oczywiście systematycznością) właśnie korzystne położenie znacznie ograniczające świeże dostawy. Na tej działce poza domem nie miałbym raczej szans i zresztą nawet nie próbuję walczyć, po prostu staram się dostosować.mirzan pisze:Całkiem inaczej wygląda sprawa skuteczności zwalczania w ogródku przydomowym
w mieście,w ogrodach działkowych a inaczej w dużym ogrodzie otoczonym nieużytkami.
No, ale to oznacza jak widać, że nie trzeba wytaczać jakiejś drastycznej wojny żeby móc sobie poradzić z zagrożeniem dlatego środki powinny być adekwatne do danej sytuacji i stosowane tylko gdy to absolutnie niezbędne, i o to (przynajmniej) mi chodzi.
No to dochodzimu do słusznego wniosku,ze lepiej wysypać małą ilość środka
przeznaczonego do zwalczania danego szkodnika,niż sypać duże ilości substancji
nie sprawdzonej i nie rozkładającej się jsk sól.
Środek przeciwko kretom,to suszone karaluchy,posypane trucizną.Jest tego w pudełku kilkanaście.Wystarczy jednego włozyć do otworu i poczekać,za parędni do
innego otworu,aż do skutku.
przeznaczonego do zwalczania danego szkodnika,niż sypać duże ilości substancji
nie sprawdzonej i nie rozkładającej się jsk sól.
Środek przeciwko kretom,to suszone karaluchy,posypane trucizną.Jest tego w pudełku kilkanaście.Wystarczy jednego włozyć do otworu i poczekać,za parędni do
innego otworu,aż do skutku.
-
- 100p
- Posty: 161
- Od: 30 sty 2009, o 19:41
Chodziło mi o to, że większość ogrodników nie powinna niczego sypać, ponieważ w ogródkach przydomowych można sobie z nimi poradzić jak ja ze ślimakami.mirzan pisze:No to dochodzimu do słusznego wniosku,ze lepiej wysypać małą ilość środka przeznaczonego do zwalczania danego szkodnika,niż sypać duże ilości substancji nie sprawdzonej i nie rozkładającej się jsk sól.
A ci którzy mają szczególnie wrażliwe uprawy powinni w pierwszym rzędzie stosować zapobieganie i odstraszanie.
No i gdy dopiero to wszystko okaże się bezużyteczne a dany ogrodnik naprawdę nie będzie mógł czy to dostosować się poprzez zmianę 'zainteresowań' czy inaczej pozbyć się problemu to wtedy można rozważyć środki nadzwyczajne ale to powinna być ostateczność a nie łatwizna.
Zbyszku, to jest nie fair,Zbyszek444 pisze:Wychodzi więc na to, że mój sposób całkowicie ekologiczny jest na dodatek zgodny z prawem.


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3394
- Od: 5 wrz 2007, o 17:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Chwaściku , każdy sposób pozbycia się kreta( chociażby na chwilę) jest dobry , jest ich wiele i chyba już wszystkie wymyślone, zostały przedstawione na Tym Forum. . Ja, na przykład, za pomocą pułapek trzymam w ryzach swoje krety na półhektarowym trawniku, Zbyszek ,za pomocą czarnego bzu, też swoje krety kontroluje( Zbyszek pisał o tym dokładnie, nie ma On zbyt dużo postów byś miał duże problemy ze znalezieniem tego postu) , inni, używają świec, karbidu , szmat nasączonych ropą czy innej mikstury by pozbyć się ,chociaż na chwilę tych ( skądinąd) miłych zwierzątek. Uważam że każdy, który walczy z kretem, niezależnie od zastosowanej metody powinien się kierować co najmniej dwoma zasadami- jak najmniej robić szkody tym stworzeniom i jak najmniej robić szkody sobie samemu ( i środowisku).
Zbyszek napisał:
Zbyszek napisał:
Zgadzam się całkowicie z tym twierdzeniem , tym bardziej że zalecana przeze mnie metoda walki z kretami wymaga dokładności ,niemal chirurgicznej i systematycznej w działaniu.powiem tylko, że cokolwiek byśmy nie robiłi to należy to robić systematycznie i dokładnie.
Z tym się w pełni zgadzam!tadeusz48 pisze:Uważam że każdy, który walczy z kretem, niezależnie od zastosowanej metody powinien się kierować co najmniej dwoma zasadami- jak najmniej robić szkody tym stworzeniom i jak najmniej robić szkody sobie samemu ( i środowisku).

Czarny bez? Słyszałem o tym sposobie ale nie stosowałem, będę musiał spróbować. ... no i czemu tu się było bać powtórzyć? Przecież nie każdy sposób musi być wszędzie skuteczny ale skoro u Zbyszka działa to trzeba propagować!
-
- 100p
- Posty: 161
- Od: 30 sty 2009, o 19:41
To nie jest kwestia, że działa u mnie. Tak jak napisałem, a Tadeusz zgodził się z moim stanowiskiem -wszystko co robimy wymaga działań systematycznych i dokładnych
W temacie kretów i nornic nie wystarczy wlać tą miksturę z czarnego bzu raz i np. tylko do jednej dziury i uważać, że temat załatwiony.
Należy wlać do każdej zauważonej dziury i powtarzać jeżeli będzie taka konieczność nawet kilka razy. Nie potrafię zrozumieć takiego tłumaczenia- a u mnie to nie działa?
Powtórzę - nigdy ten sposób nie będzie skuteczny jeżeli zrobimy to byle jak, na odczepnego Pewnie znowu znajdzie się ktoś i zarzuci mi agitację za nieskutecznym sposobem.
Oświadczam -ja nikogo do niczego nie namawiam Koniec. Kropka.
Czyżby Wasze krety i nornice były z innej planety?
Przełamałem się i jeszcze raz napisałem w tym temacie. Może faktycznie ktoś skorzysta???
W temacie kretów i nornic nie wystarczy wlać tą miksturę z czarnego bzu raz i np. tylko do jednej dziury i uważać, że temat załatwiony.
Należy wlać do każdej zauważonej dziury i powtarzać jeżeli będzie taka konieczność nawet kilka razy. Nie potrafię zrozumieć takiego tłumaczenia- a u mnie to nie działa?
Powtórzę - nigdy ten sposób nie będzie skuteczny jeżeli zrobimy to byle jak, na odczepnego Pewnie znowu znajdzie się ktoś i zarzuci mi agitację za nieskutecznym sposobem.
Oświadczam -ja nikogo do niczego nie namawiam Koniec. Kropka.
Czyżby Wasze krety i nornice były z innej planety?



Przełamałem się i jeszcze raz napisałem w tym temacie. Może faktycznie ktoś skorzysta???
Z całą pewnością!Zbyszek444 pisze:Przełamałem się i jeszcze raz napisałem w tym temacie. Może faktycznie ktoś skorzysta???

A co do systematyczności i dokładności to nauczyłem się jej w walce ze ślimakami, więc jeśli tylko znajdę się w potrzebie odstraszenia kretów, postaram się skorzystać z Twojego sposobu tak jak opisałeś.
Natomiast z tym "nie wszędzie działa" to chodzi mi o to co napisał Mirzan, i przyznaję mu tutaj rację. Gdybym swoją ekologiczną wojnę ze ślimakami podjął na mojej działce poza domem to nie miałbym szans albo musiałbym nic innego nie robić tylko bić ślimaki 24 godziny na dobę. Świeże dostawy są tam bowiem nieograniczone. Nie chodzi więc nawet o to, że Twój sposób jest nieskuteczny ale o to, że przy wystarczająco ogromnej nawałnicy może być niewystarczający tak jak mój na ślimaki. Ale to tylko hipoteza, bo na razie bzu nie sprawdzałem.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 8
- Od: 8 lut 2009, o 21:51
Zaraz zaraz czarny bez, czy to nie jest przypadkiem coś nielegalnego ze sklepu z dopalaczami
Problematyka małej skuteczności "karbidu , szmat nasączonych ropą czy innej mikstury" jak sądzę związana jest z tym że tylko ja piszę dodatkowo o zapałkach - od samego smrodu ciężko się wykończyć (podobnie jak ze śmiechu)
Jeszcze raz ... karbid do norek, woda, pssssss ... zakryć deseczką ... a potem w wydobywającą się smugę gazy zapałeczkę
i znów seria podziemnych eksplozji ...
CUDOWNE
Znów kupiłem puszeczkę pod Kurowem - na jutro




Problematyka małej skuteczności "karbidu , szmat nasączonych ropą czy innej mikstury" jak sądzę związana jest z tym że tylko ja piszę dodatkowo o zapałkach - od samego smrodu ciężko się wykończyć (podobnie jak ze śmiechu)
Jeszcze raz ... karbid do norek, woda, pssssss ... zakryć deseczką ... a potem w wydobywającą się smugę gazy zapałeczkę





i znów seria podziemnych eksplozji ...





Znów kupiłem puszeczkę pod Kurowem - na jutro
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15074
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Już to kiedyś pisałam, ale napiszę jeszcze raz.
Prócz tego, ze krety są pod ochroną, są też stworzeniami pożytecznymi. Oddają przysługi tym, którzy tak zawzięcie na nie polują. Pojawiają się tam, gdzie jest dostatek pożywienia, czyłi różnego rodzaju robactwa. Jeżeli ktoś ma kopce na trawniku, niech spróbuje podnieść trochę darni i policzyć ile tam jest pędraków. Czy szkody spowodowane przez pędraki wyglądją lepiej nić kretowiny? Wiecie jakie szkody mogą one spowodować? Ja widziałam martwe rosliny, które zginęły dlatego, ze ich korzenie zostały podżarte przez pędraki. Na szczęście mam ich niewiele.
Dlatego nie mam kretów. Jeżeli nie chcecie kretów, skupcie się na walce z pędrakami. Żaden kret nie przyjdzie do ogrodu, w którym nie znajdzie pozywienia. Czy to tak trudno zrozumiec?
Nornice i karczowniki, to już inna sprawa, ale kret jest naszym sprzymierzeńcem!
Prócz tego, ze krety są pod ochroną, są też stworzeniami pożytecznymi. Oddają przysługi tym, którzy tak zawzięcie na nie polują. Pojawiają się tam, gdzie jest dostatek pożywienia, czyłi różnego rodzaju robactwa. Jeżeli ktoś ma kopce na trawniku, niech spróbuje podnieść trochę darni i policzyć ile tam jest pędraków. Czy szkody spowodowane przez pędraki wyglądją lepiej nić kretowiny? Wiecie jakie szkody mogą one spowodować? Ja widziałam martwe rosliny, które zginęły dlatego, ze ich korzenie zostały podżarte przez pędraki. Na szczęście mam ich niewiele.
Dlatego nie mam kretów. Jeżeli nie chcecie kretów, skupcie się na walce z pędrakami. Żaden kret nie przyjdzie do ogrodu, w którym nie znajdzie pozywienia. Czy to tak trudno zrozumiec?
Nornice i karczowniki, to już inna sprawa, ale kret jest naszym sprzymierzeńcem!
I te właśnie zalety kretów czasami podstępnie wykorzystujęchatte pisze:Pojawiają się tam, gdzie jest dostatek pożywienia, czyłi różnego rodzaju robactwa. Jeżeli ktoś ma kopce na trawniku, niech spróbuje podnieść trochę darni i policzyć ile tam jest pędraków.
