Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Spotyka się trzech facetów i siadają przy piwku.Jeden się pyta:
-Co chcielibyście,żeby powiedzieli na waszym pogrzebie?
Pierwszy odpowiada:
-A no chciałbym, żeby powiedzieli, że byłem najlepszym ojcem, synem i mężem na świecie...
Drugi mówi:
-A ja chciałbym, żeby powiedzieli, że byłem najlepszym piłkarzem świata...No a ty Janek??
Pyta się trzeciego
-A ja bym chciał, żeby powiedzieli tak: "On się rusza, on się rusza!!
Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu się to, wiec postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał cale swe ciało, zostawiając członka sterczącego na zewnątrz.
Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała coś wystającego z piasku. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedną, to w drugą stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie mogę przykucnąć!
Szatnia w łaźni. Na wieszakach wiszą ubrania. W pewnym momencie w jednym z nich dzwoni telefon komórkowy. Rozbierający się obok mężczyzna wyciąga komórkę:
- Cześć kochanie, o co chodzi?
- (...)
- A ile to futro kosztuje? 5000? Trochę drogo, ale dobrze, kup sobie.
Po zakończeniu rozmowy facet bierze komórkę i wchodzi do pomieszczenia łaźni. Już od drzwi woła:
- Chłopaki, czyj to telefon?
- Jak pójdę na emeryturę, to nic nie będę robił, kompletnie nic. Pierwsze parę miesięcy posiedzę w bujanym fotelu...
- A potem?
- Potem się może rozhuśtam.....
Dwóch kumpli przy piwku,:
- Spory czas temu miałem takie zdarzenie, byłem sobie w lesie...
- Stary, w skrócie, proszę
- K**wa mam trzyletniego syna!!!
Halo, taxi?
- Tak.
- Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec?
- Ocipiał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin?
- Oooo, stolica Niemiec - Berlin... Sześć liter... pasuje!
Pewien farmer wybrał się po wielu latach przerwy do kina. Po kupieniu biletu, a przed wejściem na salę kinową zaopatrzył się w sporą torebkę popcornu.
Podczas zakupu marudzi nad ceną:
- To niesamowite, 1,50$ za torebkę popcornu! Kiedy byłem tu ostatnim razem, taka sama torebka kosztowała 25 centów!
Sprzedawca na to z uśmiechem:
- Ale za to, dziadku, niespodzianka, tym razem film będzie dźwiękowy!
-Co chcielibyście,żeby powiedzieli na waszym pogrzebie?
Pierwszy odpowiada:
-A no chciałbym, żeby powiedzieli, że byłem najlepszym ojcem, synem i mężem na świecie...
Drugi mówi:
-A ja chciałbym, żeby powiedzieli, że byłem najlepszym piłkarzem świata...No a ty Janek??
Pyta się trzeciego
-A ja bym chciał, żeby powiedzieli tak: "On się rusza, on się rusza!!
Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu się to, wiec postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał cale swe ciało, zostawiając członka sterczącego na zewnątrz.
Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała coś wystającego z piasku. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedną, to w drugą stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie mogę przykucnąć!
Szatnia w łaźni. Na wieszakach wiszą ubrania. W pewnym momencie w jednym z nich dzwoni telefon komórkowy. Rozbierający się obok mężczyzna wyciąga komórkę:
- Cześć kochanie, o co chodzi?
- (...)
- A ile to futro kosztuje? 5000? Trochę drogo, ale dobrze, kup sobie.
Po zakończeniu rozmowy facet bierze komórkę i wchodzi do pomieszczenia łaźni. Już od drzwi woła:
- Chłopaki, czyj to telefon?
- Jak pójdę na emeryturę, to nic nie będę robił, kompletnie nic. Pierwsze parę miesięcy posiedzę w bujanym fotelu...
- A potem?
- Potem się może rozhuśtam.....
Dwóch kumpli przy piwku,:
- Spory czas temu miałem takie zdarzenie, byłem sobie w lesie...
- Stary, w skrócie, proszę
- K**wa mam trzyletniego syna!!!
Halo, taxi?
- Tak.
- Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec?
- Ocipiał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin?
- Oooo, stolica Niemiec - Berlin... Sześć liter... pasuje!
Pewien farmer wybrał się po wielu latach przerwy do kina. Po kupieniu biletu, a przed wejściem na salę kinową zaopatrzył się w sporą torebkę popcornu.
Podczas zakupu marudzi nad ceną:
- To niesamowite, 1,50$ za torebkę popcornu! Kiedy byłem tu ostatnim razem, taka sama torebka kosztowała 25 centów!
Sprzedawca na to z uśmiechem:
- Ale za to, dziadku, niespodzianka, tym razem film będzie dźwiękowy!
dobre....zwłaszcza to pierwsze..../oj... Władku żeby nie było jakich kłopotów?/
Serdecznie pozdrawiam Barbara
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
No to z innej beczki.BarWo pisze::
/oj... Władku żeby nie było jakich kłopotów?/
Idzie sobie sobie chłopak z zespołem Downa po wsi i widzi jak facet coś robi w ogrodzie...
- co ty robis?
- nawożę truskawki..
- co?
- nawożę truskawki!
- nie rozumiem...co ty robis?
- o rany, sypię gówno na truskawki!!!
- ooooooooo! No wies - ja to sypie cukier na truskawki...ale wies, ja to podobno nie jestem taki całkiem normalny!!!
Niewidomy zmywa w kuchni naczynia:
- wymył kubki
- wymył talerze
- wymył szklanki
- wymył łyżki
- myje tarkę.
Wymył tarkę, odstawił i mówi:
- O kurde! Większych głupot jeszcze nie czytałem!
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Najbardziej ubawił mnie stary piernik
---------------------------
Przy kopiowaniu biblii młody zakonnik pyta starego :
Skąd wiadomo, że przy przepisywaniu błędów nie robimy?
Stary - to niemożliwe ręka Boża nas prowadzi - udowodnię ci to!
Po czym poszedł szukać najstarszego egzemplarza .
Gdy nie wracał młody udał się za nim
Znalazł go bijącego głową w ścianę
Co się stało? -pyta
- W oryginale jest: będziesz żył w celi bracie - a u nas ... w celibacie !!!
---------------------------
Przy kopiowaniu biblii młody zakonnik pyta starego :
Skąd wiadomo, że przy przepisywaniu błędów nie robimy?
Stary - to niemożliwe ręka Boża nas prowadzi - udowodnię ci to!
Po czym poszedł szukać najstarszego egzemplarza .
Gdy nie wracał młody udał się za nim
Znalazł go bijącego głową w ścianę
Co się stało? -pyta
- W oryginale jest: będziesz żył w celi bracie - a u nas ... w celibacie !!!
Przychodzi hipochondryk do lekarza i mówi;
-Panie doktorze, żona mnie zdradza, a nie wyrosły mi rogi.
-Przecież z tymi rogami, to tylko tak sie mówi.
-A, to dobrze, bo już myślałem, że mi brak wapnia.
A teraz dzieci proszę do łóżek, a cnotliwe Panny i młodzież niech nie czytają, bo im to i tak na nic.
Pewien murzyn piłował drzewo (no może drewno) i tak źle piłował, że obciął sobie palec. Był to jednak bardzo rozsądny murzyn. Zawinął więc ten obcięty palec w chustkę i dalej biegiem do najbliższego szpitala. Ale gdy już dobiegł do tego szpitala (ten murzyn) to się okazało, iż po drodze gdzieś ten swój palec zgubił. Strapił więc się bardzo i zasmucił. Jednak wnet odzyskał humor, ponieważ lekarz dyżurny, co to nie był w w ciemię bity (czyli durny) rzekł mu:
-Możemy przyszyć Panu palec, ale biały. Zawsze to przecież palec.
Nasz murzyn oczywiście się zgodził, powiem więcej, był niezmiernie szczęśliwy, że będzie miał znowu wszystkie palce, a sprawa koloru wydała mu się nieistotna.
Operacja się udała, nasz murzyn wyzdrowiał, opuścił szpital, wsiadł do tramwaju i jedzie do domu.
Nagle widzi, że będący w lekko wskazującym stanie Pan przygląda mu się i znacząco uśmiecha. Wreszcie nie wytrzymuje (ten Pan) i mówi do naszego murzyna konfidencjonalnym szeptem, mrużąc jedno oko:
-Widzę szanowny Pan kominiarz od dziewczyny wraca.
-Panie doktorze, żona mnie zdradza, a nie wyrosły mi rogi.
-Przecież z tymi rogami, to tylko tak sie mówi.
-A, to dobrze, bo już myślałem, że mi brak wapnia.
A teraz dzieci proszę do łóżek, a cnotliwe Panny i młodzież niech nie czytają, bo im to i tak na nic.
Pewien murzyn piłował drzewo (no może drewno) i tak źle piłował, że obciął sobie palec. Był to jednak bardzo rozsądny murzyn. Zawinął więc ten obcięty palec w chustkę i dalej biegiem do najbliższego szpitala. Ale gdy już dobiegł do tego szpitala (ten murzyn) to się okazało, iż po drodze gdzieś ten swój palec zgubił. Strapił więc się bardzo i zasmucił. Jednak wnet odzyskał humor, ponieważ lekarz dyżurny, co to nie był w w ciemię bity (czyli durny) rzekł mu:
-Możemy przyszyć Panu palec, ale biały. Zawsze to przecież palec.
Nasz murzyn oczywiście się zgodził, powiem więcej, był niezmiernie szczęśliwy, że będzie miał znowu wszystkie palce, a sprawa koloru wydała mu się nieistotna.
Operacja się udała, nasz murzyn wyzdrowiał, opuścił szpital, wsiadł do tramwaju i jedzie do domu.
Nagle widzi, że będący w lekko wskazującym stanie Pan przygląda mu się i znacząco uśmiecha. Wreszcie nie wytrzymuje (ten Pan) i mówi do naszego murzyna konfidencjonalnym szeptem, mrużąc jedno oko:
-Widzę szanowny Pan kominiarz od dziewczyny wraca.
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Dlaczego Niemcy zatrudniają na budowach obcokrajowców?
Jak sami budowali to im zawsze bunkry wychodziły.
Ahooj Baco! Co tak siedzicie?
A hoooj!....Was to obchodzi..
Jeden z obywateli z tych nad-rozwiniętych krajów przyjechał do Polski.Ponieważ oczywiście po polsku ani me ani be wtedy gdy zachorował, za cholerę nie mógł sie dogadać z lekarzem.
Po paru minutach zrezygnowany lekarz powiada:
Przyjacielu,nie wiem o czym mówisz ale chyba domyślam sie co ci dolega.Sprobujmy wyleczyć..
Widzisz ten plastikowy kubełek w kacie?Weź go i wyjdź do sąsiedniego pokoju.Tam :JESTEM_ WULGARNY /-NA w kubełek,nalej, a potem wsadź głowę do kubła i oddychaj głęboko przez 10 minut.
Potem przyjdź i pokaz mi jak sie czujesz..
Po 10 minutach pacjent wraca jak nowy.
Panie..doktor..co mnie było..?
Tęsknota za domem rodzinnym ,kochany..nostalgia..-odpowiada lekarz..
Jak sami budowali to im zawsze bunkry wychodziły.
Ahooj Baco! Co tak siedzicie?
A hoooj!....Was to obchodzi..
Jeden z obywateli z tych nad-rozwiniętych krajów przyjechał do Polski.Ponieważ oczywiście po polsku ani me ani be wtedy gdy zachorował, za cholerę nie mógł sie dogadać z lekarzem.
Po paru minutach zrezygnowany lekarz powiada:
Przyjacielu,nie wiem o czym mówisz ale chyba domyślam sie co ci dolega.Sprobujmy wyleczyć..
Widzisz ten plastikowy kubełek w kacie?Weź go i wyjdź do sąsiedniego pokoju.Tam :JESTEM_ WULGARNY /-NA w kubełek,nalej, a potem wsadź głowę do kubła i oddychaj głęboko przez 10 minut.
Potem przyjdź i pokaz mi jak sie czujesz..
Po 10 minutach pacjent wraca jak nowy.
Panie..doktor..co mnie było..?
Tęsknota za domem rodzinnym ,kochany..nostalgia..-odpowiada lekarz..
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Ten o hipohondyku boooooooooooooooski
Przychodzi pijany facet do domu, żona do niego:
- Gdzie byłeś?!
- Naczynie...
- Na jakim czynie? 5 rano jest!!!
- Naczynie dawaj, będę rzygał!!!
Pijany policjant zatrzymuje samochód. Zagląda przez szybę.
- Co? We dwóch za kierownicą?
- To jeszcze nie powód, żebyście otaczali samochód...
- Człowieku! opamiętaj się! Jak można tyle pić!
- To z przyzwyczajenia... Byłem w dzieciństwie karmiony butelką...
Do zatłoczonej knajpy wchodzi mężczyzna i widząc, że przy jednym ze stolików siedzi tylko jeden gość, zwraca się do niego:
-Czy to miejsce jest wolne?
siedzący schyla się pod stolik i pyta:
-Janek będziesz jeszcze siedział?
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie wątroba
- A pije pan? - pyta lekarz
- Piję, ale nie pomaga.
Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak 100 choler pyta:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż z wysiłkiem:
- ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...
Przychodzi pijak o północy do swego domu
i puka do drzwi. Puk, puk, puk...
-To ty, Kaziu? - pyta żona.
Cisza.
Sytuacja powtarza się, a rano...
-To ty stałeś pod drzwiami i pukałeś? - płacze żona.
Na to Kaziek: Kiwałem Ci głową, że tak.
Przychodzi pijany facet do domu, żona do niego:
- Gdzie byłeś?!
- Naczynie...
- Na jakim czynie? 5 rano jest!!!
- Naczynie dawaj, będę rzygał!!!
Pijany policjant zatrzymuje samochód. Zagląda przez szybę.
- Co? We dwóch za kierownicą?
- To jeszcze nie powód, żebyście otaczali samochód...
- Człowieku! opamiętaj się! Jak można tyle pić!
- To z przyzwyczajenia... Byłem w dzieciństwie karmiony butelką...
Do zatłoczonej knajpy wchodzi mężczyzna i widząc, że przy jednym ze stolików siedzi tylko jeden gość, zwraca się do niego:
-Czy to miejsce jest wolne?
siedzący schyla się pod stolik i pyta:
-Janek będziesz jeszcze siedział?
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie wątroba
- A pije pan? - pyta lekarz
- Piję, ale nie pomaga.
Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak 100 choler pyta:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż z wysiłkiem:
- ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...
Przychodzi pijak o północy do swego domu
i puka do drzwi. Puk, puk, puk...
-To ty, Kaziu? - pyta żona.
Cisza.
Sytuacja powtarza się, a rano...
-To ty stałeś pod drzwiami i pukałeś? - płacze żona.
Na to Kaziek: Kiwałem Ci głową, że tak.
- FIGA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6999
- Od: 16 cze 2007, o 10:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi...
Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stefanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!!!!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie. (Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co...
Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym.
Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla.
Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka Marysia
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi...
Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stefanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!!!!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie. (Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co...
Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym.
Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla.
Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka Marysia
Zbliżają się Święta,więc może parę przepisów.
Świąteczne ciasto z whisky
Składniki:
- 1 kostka masła,
- 2 szklanka cukru,
- 1 łyżeczka soli
- 4 jajka
- 1 szklanka suszonych owoców,
- 1 szklanka orzechów
- sok cytrynowy
- proszek do pieczenia
- 3-4 szklanki dobrej whisky
Sposób przygotowania:
Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź czy whisky jest dobrej
jakości. Dobra ... prawda? Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp.
untensylia kuchenne. Sprawdź czy na pewno whisky jest taka jak trzeba ...
by być tego pewnym nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak to tylko
możliwe.
Powtórz operację.
Przy użyciu miksera ubij kostkę masła na puszystą masę,
dodaj łyżeszke cukru i ubiaj dalej. W miedzyczasie zprawdź czy whisky jest
na pewno taka jak trzeba. Najlepiej szklaneczkę. Otwórz drugą butelkę
jeśli trzeba.
Wrzuć do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je mikserem.
Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili sze jest trojonca. Wszuś
do miszki szyśką sul jaka masz w domu czy so tam masz szysko jedno so, f
sumje fsale nie nie ma snaszenia so fszuśisz ! Fypij skok sytrynnmowy.
Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudź monki ile
tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka,
usaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki.
Sprawś jakoś fiski sostanej ot pieszenia siasta i iś spaś.
PRZEPIS NA KURCZAKA ... paluszki lizać!!!!! Kurczaka bardzo starannie
umytego układamy na dnie naczynia, najlepiej szklanego. Dodajemy goździki i
cynamon, skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego kurczaka zalewamy szklanką
wina białego, szklanką wina czerwonego, dodając 100 gramów ginu, 100 gramów
koniaku, 200 gramów Smirnoffa i 50 gramów rumu. Potrawy nie musimy nawet
poddawać obróbce cieplnej. Kurczaka możliwie jak najszybciej wyrzucamy, bo
jest do d..., natomiast... SOS!
Paluszki lizać!
P.S. Tylko nie zapomnijcie najpierw tego kurczaka zabić, bo bydlę
wychleje,co się tylko da!
Świąteczne ciasto z whisky
Składniki:
- 1 kostka masła,
- 2 szklanka cukru,
- 1 łyżeczka soli
- 4 jajka
- 1 szklanka suszonych owoców,
- 1 szklanka orzechów
- sok cytrynowy
- proszek do pieczenia
- 3-4 szklanki dobrej whisky
Sposób przygotowania:
Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź czy whisky jest dobrej
jakości. Dobra ... prawda? Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp.
untensylia kuchenne. Sprawdź czy na pewno whisky jest taka jak trzeba ...
by być tego pewnym nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak to tylko
możliwe.
Powtórz operację.
Przy użyciu miksera ubij kostkę masła na puszystą masę,
dodaj łyżeszke cukru i ubiaj dalej. W miedzyczasie zprawdź czy whisky jest
na pewno taka jak trzeba. Najlepiej szklaneczkę. Otwórz drugą butelkę
jeśli trzeba.
Wrzuć do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je mikserem.
Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili sze jest trojonca. Wszuś
do miszki szyśką sul jaka masz w domu czy so tam masz szysko jedno so, f
sumje fsale nie nie ma snaszenia so fszuśisz ! Fypij skok sytrynnmowy.
Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudź monki ile
tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka,
usaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki.
Sprawś jakoś fiski sostanej ot pieszenia siasta i iś spaś.
PRZEPIS NA KURCZAKA ... paluszki lizać!!!!! Kurczaka bardzo starannie
umytego układamy na dnie naczynia, najlepiej szklanego. Dodajemy goździki i
cynamon, skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego kurczaka zalewamy szklanką
wina białego, szklanką wina czerwonego, dodając 100 gramów ginu, 100 gramów
koniaku, 200 gramów Smirnoffa i 50 gramów rumu. Potrawy nie musimy nawet
poddawać obróbce cieplnej. Kurczaka możliwie jak najszybciej wyrzucamy, bo
jest do d..., natomiast... SOS!
Paluszki lizać!
P.S. Tylko nie zapomnijcie najpierw tego kurczaka zabić, bo bydlę
wychleje,co się tylko da!
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wielka kumulacja. Stoi dziennikarz pod budką Lotto i robi wywiady.
Podjeżdża facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
- Co pan zrobiłby z tą wygraną.
Facet myśli i mówi:
- No to większe mieszkanie, poloneza...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta:
- A co pan by zrobiłby...
- No, to jakiś dom, mercedes...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet mercolem 600 SEL. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Taaak, no to spłaciłbym skarbowy, potem ZUS...
- A reszta?
- A reszta niech, k***a, czeka!
Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40-tej rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota:
* Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość.
Karol drapie się w głowę i mówi do Heli:
* Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie?
* Tak najmilszy, uregulowałam tuz przed wyjazdem
* A za telefony?
* Też zapłaciłam najdroższy.
Karol myśli, myśli, myśli…
* A ZUSy nasze popłaciłaś?
* O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och, dowalą nam karę!
Karol całuję ja tak jak nie całował od lat 30-tu, śmieje się, wrzeszczy jak wariat:
* Przeżyjemy! Znajdą nas! Te skur***** znajdą nas, nawet na końcu świata!!!
Podjeżdża facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
- Co pan zrobiłby z tą wygraną.
Facet myśli i mówi:
- No to większe mieszkanie, poloneza...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta:
- A co pan by zrobiłby...
- No, to jakiś dom, mercedes...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet mercolem 600 SEL. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Taaak, no to spłaciłbym skarbowy, potem ZUS...
- A reszta?
- A reszta niech, k***a, czeka!
Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40-tej rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota:
* Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość.
Karol drapie się w głowę i mówi do Heli:
* Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie?
* Tak najmilszy, uregulowałam tuz przed wyjazdem
* A za telefony?
* Też zapłaciłam najdroższy.
Karol myśli, myśli, myśli…
* A ZUSy nasze popłaciłaś?
* O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och, dowalą nam karę!
Karol całuję ja tak jak nie całował od lat 30-tu, śmieje się, wrzeszczy jak wariat:
* Przeżyjemy! Znajdą nas! Te skur***** znajdą nas, nawet na końcu świata!!!
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
A teraz proszę się wygodnie usadowić.
http://stuff.swir.us/2008/05/08/fotel.jpg
Hrabia przyjmuje w zamku grupę turystów. Wśród nich jest mężczyzna bardzo podobny do hrabiego. Hrabia pyta go:
- Czy w pańskim domu mówiono kiedyś o mojej rodzinie?
- Tak.
- Zapewne pańska matka pracowała tu jako służąca?
- Nie, mój ojciec pracował tu jako stajenny.
Nauczycielka mówi do ucznia:
- Jasiu, nie wolno ci palić papierosów, przecież jesteś dopiero w 3 klasie.
- Tak, proszę pani, ale Lepper jak był w 3 klasie to już palił.
- Owszem, Jasiu, ale Lepper miał już wtedy skończone 18 lat.
http://stuff.swir.us/2008/05/08/fotel.jpg
Hrabia przyjmuje w zamku grupę turystów. Wśród nich jest mężczyzna bardzo podobny do hrabiego. Hrabia pyta go:
- Czy w pańskim domu mówiono kiedyś o mojej rodzinie?
- Tak.
- Zapewne pańska matka pracowała tu jako służąca?
- Nie, mój ojciec pracował tu jako stajenny.
Nauczycielka mówi do ucznia:
- Jasiu, nie wolno ci palić papierosów, przecież jesteś dopiero w 3 klasie.
- Tak, proszę pani, ale Lepper jak był w 3 klasie to już palił.
- Owszem, Jasiu, ale Lepper miał już wtedy skończone 18 lat.
Pozdrawiam,Władek.
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)
Wykształcenie - coś, co mądremu mówi, jak mało wie, natomiast głupiemu, jak wiele potrafi. (J. Tuwim)