Dobór pnącza
KaRo - gwoli ścisłości mroźna zima to była 2005/06 Oj, czas szybko leci Tu masz rację, że winobluszcz ładnie wygląda na pniu, ale, ja posadziłam winobluszcz pięciolistkowy na murze betonowym, rośnie tam 2 lata, ale zadowolona z efektu na razie nie jestem Zimą widać brzydki mur, a bluszcz woli wypuszczać młode pędy głównie na górze płotu, niżej widać nawet teraz goły beton, może dopiero jak pędy się zwieszą to zakryją dolną część Zastanawiam się jednak czy nie zmienić tego i posadzić jednak zimozielony bluszcz (mam nawet młode sadzonki).Pól roku patrzenia na beton przez gołe badyle to dla mnie za długo
Odmiana o żółtozielonych liściach (nie wiem jednak czy to był 'Goldheart') w zacisznym ogrodzie moich rodziców którejś zimy zmarzła, więc pełna podziwu jestem dla pokazanego okazu na pniu.
Odmiana o żółtozielonych liściach (nie wiem jednak czy to był 'Goldheart') w zacisznym ogrodzie moich rodziców którejś zimy zmarzła, więc pełna podziwu jestem dla pokazanego okazu na pniu.
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22038
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Tak masz rację selli ... ta zima dała mi się we znaki na początku 2006 roku.
Podobnie jak Ty patrzę na pokazany okaz 'Goldheart' z nieukrywanym podziwem i myślę sobie ,że
nawet mroźna zima nie musi być dla niego tragiczna.
Po pierwsze rejon gdzie ten okaz rośnie nie należy do najzimniejszych ,
poza tym podejrzewam ,że rośnie
" wewnątrz" posesji i jest osłonięty ze wszystkich stron świata.
O ile duże mrozy nie zawsze czynią wielkie szkody - to mroźne wiatry bywają zabójcze dla roślin zimozielonych nawet przy niewielkich mrozach.
Miejmy nadzieję,że okaz Patryka obroni się przed każdą niepogodą,wart jest tego
Ta dyskusja zaszczepiła we mnie niepokój...pomysł na pozbycie się mojego dzikiego wina i podsadzenie tam zielono żółtej trzmieliny " Sunspot"
niestety winobluszcz krzewi się na wysokości 4 m a tu gdzie pada wzrok jest nadal tragicznie.
Jestem niecierpliwa i już myślę nad zmiana obsadzenia. Bo o ile na pniu drzewa mogę regulować układ pędów wina kierując je ku dołowi to na ścianie i na takiej wysokości odpada ten pomysł zupełnie...
Płoty bywają porośnięte w całości bo są niskie i rosnące mocno wino musi w końcu "zejść" ku dołowi ale to wymaga czasu,czasu ,czasu ... jeśli jesteś cierpliwa to z pewnością doczekasz sie pięknego zielonego ogrodzenia Może sprowadzaj jego pędy "do parteru" i bedziesz zadowolona???
Pozdrawiam
Podobnie jak Ty patrzę na pokazany okaz 'Goldheart' z nieukrywanym podziwem i myślę sobie ,że
nawet mroźna zima nie musi być dla niego tragiczna.
Po pierwsze rejon gdzie ten okaz rośnie nie należy do najzimniejszych ,
poza tym podejrzewam ,że rośnie
" wewnątrz" posesji i jest osłonięty ze wszystkich stron świata.
O ile duże mrozy nie zawsze czynią wielkie szkody - to mroźne wiatry bywają zabójcze dla roślin zimozielonych nawet przy niewielkich mrozach.
Miejmy nadzieję,że okaz Patryka obroni się przed każdą niepogodą,wart jest tego
Ta dyskusja zaszczepiła we mnie niepokój...pomysł na pozbycie się mojego dzikiego wina i podsadzenie tam zielono żółtej trzmieliny " Sunspot"
Podzielam Twoje niezadowolenie... mam podobnie ,zależało mi na ukryciu "pustakowego muru"selli7 pisze: Tu masz rację, że winobluszcz ładnie wygląda na pniu, ale, ja posadziłam winobluszcz pięciolistkowy na murze betonowym, rośnie tam 2 lata, ale zadowolona z efektu na razie nie jestem Zimą widać brzydki mur, a bluszcz woli wypuszczać młode pędy głównie na górze płotu, niżej widać nawet teraz goły beton, może dopiero jak pędy się zwieszą to zakryją dolną część Zastanawiam się jednak czy nie zmienić tego i posadzić jednak zimozielony bluszcz (mam nawet młode sadzonki).Pól roku patrzenia na beton przez gołe badyle to dla mnie za długo
niestety winobluszcz krzewi się na wysokości 4 m a tu gdzie pada wzrok jest nadal tragicznie.
Jestem niecierpliwa i już myślę nad zmiana obsadzenia. Bo o ile na pniu drzewa mogę regulować układ pędów wina kierując je ku dołowi to na ścianie i na takiej wysokości odpada ten pomysł zupełnie...
Płoty bywają porośnięte w całości bo są niskie i rosnące mocno wino musi w końcu "zejść" ku dołowi ale to wymaga czasu,czasu ,czasu ... jeśli jesteś cierpliwa to z pewnością doczekasz sie pięknego zielonego ogrodzenia Może sprowadzaj jego pędy "do parteru" i bedziesz zadowolona???
Pozdrawiam
- patrykgiel
- 500p
- Posty: 581
- Od: 10 lut 2009, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pleszew / Miami Beach
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22038
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Wieje,wieje ... ale mroźny ,zabójczy strumień wiatru zostaje rozbity wcześniej o te "zapory "
a do Twoich roślin dociera już niegroźna fala uderzeniowa
Dlatego możesz z powodzeniem uprawiać w ogrodzie takie cuda jak Palma washingtonia .
Oczywiście z przyjemnością poczytam o Twoich z nią doświadczeniach .
Czy ona już spędziła zimę w ogrodzie,czy to nowość tegoroczny eksperyment?
a do Twoich roślin dociera już niegroźna fala uderzeniowa
Dlatego możesz z powodzeniem uprawiać w ogrodzie takie cuda jak Palma washingtonia .
Oczywiście z przyjemnością poczytam o Twoich z nią doświadczeniach .
Czy ona już spędziła zimę w ogrodzie,czy to nowość tegoroczny eksperyment?
- patrykgiel
- 500p
- Posty: 581
- Od: 10 lut 2009, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pleszew / Miami Beach
Waszyngtonie w gruncie w Bułgarii próbował hodować mój "guru" czyli Kiril Donov... sadził je już duże do gruntu lecz zwykle po zimie musiał ścinać pień w poszukiwaniu żywej tkanki.
zwykle po takich kilku zimach umierały...
- 13 stopni to temperatura przy której raczej cała filifera ulegnie defoliacji . robusta wytrzymuje mniej bo około - 8 stopni.
Lepiej próbuj z szorstkowcami, sabalami, jubea'mi lub brahea'mi miałbyś większe szanse na powodzenie:) gdybyś mieszkał na helu lub wyspie uznam lub wolin to mógłbyś sadzić waszyngtonie i z dobrym okryciem miały by spore szanse na przeżycie
Wiem że piszę bardzo pesymistycznie ale jednak w Pleszewie owszem są suche i ciepłe lata i suche zimy, ale jednak to nie klimat dla palmy Waszyngtona próbuj z trachycarpusem powinien sobie poradzić
Wiem że i tak je zasadzisz do gruntu bo ja tak samo zrobie jak ty tylko ja moje zasadzę dopiero za rok
Ps. przepraszam że odszedłem swoimi wywodami tak daleko od tematu ale nie mogłem się powstrzymać ;)
zwykle po takich kilku zimach umierały...
- 13 stopni to temperatura przy której raczej cała filifera ulegnie defoliacji . robusta wytrzymuje mniej bo około - 8 stopni.
Lepiej próbuj z szorstkowcami, sabalami, jubea'mi lub brahea'mi miałbyś większe szanse na powodzenie:) gdybyś mieszkał na helu lub wyspie uznam lub wolin to mógłbyś sadzić waszyngtonie i z dobrym okryciem miały by spore szanse na przeżycie
Wiem że piszę bardzo pesymistycznie ale jednak w Pleszewie owszem są suche i ciepłe lata i suche zimy, ale jednak to nie klimat dla palmy Waszyngtona próbuj z trachycarpusem powinien sobie poradzić
Wiem że i tak je zasadzisz do gruntu bo ja tak samo zrobie jak ty tylko ja moje zasadzę dopiero za rok
Ps. przepraszam że odszedłem swoimi wywodami tak daleko od tematu ale nie mogłem się powstrzymać ;)
- patrykgiel
- 500p
- Posty: 581
- Od: 10 lut 2009, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pleszew / Miami Beach