Pelargonia bluszczolistna,kaskadowa (Pelargonium peltatum)
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 8
- Od: 4 paź 2006, o 12:14
Pelargonia bluszczolistna,kaskadowa (Pelargonium peltatum)
Uprzejmie prosze o podpowiedz-poradę jak je należy przygotowac i kiedy wsadzić do skrzynek balkonowych / na zewnątrz/ aby nie uległy zniszczeniu.
Jaka odmiana posiada najwięcej kwiatów i do kiedy je utrzymuje.
Jaka odmiana posiada najwięcej kwiatów i do kiedy je utrzymuje.
- krysp50
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 631
- Od: 22 lut 2007, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Witam. Nie jestem fachowcem, ale moje pelargonie po zimie już powoli wystawiam na dzień. Z pelargonii wiszących na zewnątrz najlepiej sprawdza sie u mnie pelargonia kaskadowa o pojedynczych kwiatach. Mam balkon wschodni. Wewnątrz balkonu ładnie rosną bluszczolistne o kwiatach pojedynczych i pełnych. Wszystko zależy od warunków jakie masz i jaki efekt chcesz uzyskać A kwitną do baaaaaardzo późna. Zeszłej jesieni kwitły do stycznia - to nie żart - po prostu było ciepło.
Pozdrawiam Krystyna
Moje też już kwitną (zwykłe, nie wiszące) na balkonie od połowy kwietnia, tylko na chłodniejsze noce przykrywałam je bądź zabierałam do domu. Wszystkie oprócz jednej mają się dobrze, jedna jakby jednak trochę przemarzła (może ją źle okryłam )
Wsadziłam je do ziemi ogrodniczej, pod którą jest warstwa keramzytu. Ziemię przygotowałam wcześniej, żeby się "uleżała".
Niedługo zacznę je zasilać, ale jeszcze parę dni, bo robi się to po 2 tyg. od posadzenia.
Wsadziłam je do ziemi ogrodniczej, pod którą jest warstwa keramzytu. Ziemię przygotowałam wcześniej, żeby się "uleżała".
Niedługo zacznę je zasilać, ale jeszcze parę dni, bo robi się to po 2 tyg. od posadzenia.
Żeby zobaczyć księżyc, nie patrz w sadzawkę.
zmarniałe pelargonie
Witam Was,
Ja moje pelargonie wysadziłam na balkon kilka dni temu. Niestety miałam je zakupione już jakieś dwa tygodnie temu i ze względu na pogodę przetrzymałam je w domu. Ale bardzo mi zmarniały (sporo listków obeschło). Nie wiem jak teraz można je wzmocnić, aby odzyskały ładny wygląd?
A poza tym zastanawiam się, czy
- można je spryskiwać?
- ziemia powinna być cały czas wilgotna?
Co radzicie?
Pozdrawiam
Asikk
Ja moje pelargonie wysadziłam na balkon kilka dni temu. Niestety miałam je zakupione już jakieś dwa tygodnie temu i ze względu na pogodę przetrzymałam je w domu. Ale bardzo mi zmarniały (sporo listków obeschło). Nie wiem jak teraz można je wzmocnić, aby odzyskały ładny wygląd?
A poza tym zastanawiam się, czy
- można je spryskiwać?
- ziemia powinna być cały czas wilgotna?
Co radzicie?
Pozdrawiam
Asikk
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22109
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Asikk- wszystko co możesz zrobić dla swoich pelargoni to dać im czas .
Muszą same poradzić sobie z aklimatyzacją.Ale to może byc długi czas-pelargonie zbyt szybko nie wracają do równowagi po jakiś tam przygodach.
Ponadto obserwuj je uważnie czy liście nie dostają żółtych plam czy nie brązowieją i nie opadają.To wskazywałoby na chorobę grzybiczną-rdzę pelargoni i wtedy musiałabyś użyć chemii np.Saprolu.
Pelargoni jednak nie zrasza się a nawet nie należy utrzymywać stale wilgotnego podłoża.
Zabrzmi to może jak paradoks ale można a nawet trzeba je czasami zaniedbać.
Mam na mysli leciutkie ich przesuszenie. Po takim zaniedbaniu będą troszkę lepiej kwitły.
Obserwuj jednak je uważnie.życzę powodzenia
Muszą same poradzić sobie z aklimatyzacją.Ale to może byc długi czas-pelargonie zbyt szybko nie wracają do równowagi po jakiś tam przygodach.
Ponadto obserwuj je uważnie czy liście nie dostają żółtych plam czy nie brązowieją i nie opadają.To wskazywałoby na chorobę grzybiczną-rdzę pelargoni i wtedy musiałabyś użyć chemii np.Saprolu.
Pelargoni jednak nie zrasza się a nawet nie należy utrzymywać stale wilgotnego podłoża.
Zabrzmi to może jak paradoks ale można a nawet trzeba je czasami zaniedbać.
Mam na mysli leciutkie ich przesuszenie. Po takim zaniedbaniu będą troszkę lepiej kwitły.
Obserwuj jednak je uważnie.życzę powodzenia
Opowiem Wam o moich pelargoniach... Dwa lata temu zakupiłam skrzynki na balkon, kupiłam sadzonki pelargonii - przyęły się i ładnie kwitły. Ale wystarczyło, że nie było mnie w domu 5 dni - upalnych bardzo. Zastałam w szkrzynkach tylko syche badyle Tak spisali sie moi domownicy - można ich tylko pochwalić.
W zeszłym roku zakupiłam nowe sadzonki - kwitły przecudnie, do późnej jesieni. Piękne duże baldachy kwiatów, kto przechodził to się przyglądał. No więc na zimę przeniosłam je do mieszkania, na najchłodniejszy parapet. Ograniczyłam podlewanie do minimum. Gdy zaczęły wychodzić pędy to je uszczykiwałam, żeby zimą nie kwitły a całą moc pokazały na wiosne i lato. No i cóż? - Wystawione na balkonie kwitną, ale mają drobne kwiatki, nie takie wypasione baldachy jak w zeszłym roku. wyglądają jak troche zdziczałe. Podlewam je nawozem i mam iskierkę nadziei, że jeszcze dojdą do swojej świetności.
A to pelargonia, którą w zeszłym roku wyhodowałam z nasion. Kwitła też przecudnie. Teraz nie ma jeszcze kwiatków, widzę dopiero kilka pączków. No cóż, pozostaje mi tez czekać.
Pozdrawiam
W zeszłym roku zakupiłam nowe sadzonki - kwitły przecudnie, do późnej jesieni. Piękne duże baldachy kwiatów, kto przechodził to się przyglądał. No więc na zimę przeniosłam je do mieszkania, na najchłodniejszy parapet. Ograniczyłam podlewanie do minimum. Gdy zaczęły wychodzić pędy to je uszczykiwałam, żeby zimą nie kwitły a całą moc pokazały na wiosne i lato. No i cóż? - Wystawione na balkonie kwitną, ale mają drobne kwiatki, nie takie wypasione baldachy jak w zeszłym roku. wyglądają jak troche zdziczałe. Podlewam je nawozem i mam iskierkę nadziei, że jeszcze dojdą do swojej świetności.
A to pelargonia, którą w zeszłym roku wyhodowałam z nasion. Kwitła też przecudnie. Teraz nie ma jeszcze kwiatków, widzę dopiero kilka pączków. No cóż, pozostaje mi tez czekać.
Pozdrawiam
Asikk - nasiona pelargonii kupilam w sklepie ogrodniczym, w marketach też były. W jednej torebeczce miało być 6 nasionek - było 4 - wzeszły 3. Wysiałam je w lutym w doniczce i trzymałam na parapecie w domu. W maju przesadziłam do skrzynki i po 10 wystawiłam na balkon.
W tym roku krzaczki są okej, tylko kwiatki takie ubogie mają.
Też mam nadzieję, że jeszcze przez lato wypięknieją
W tym roku krzaczki są okej, tylko kwiatki takie ubogie mają.
Też mam nadzieję, że jeszcze przez lato wypięknieją
Moi drodzy !
Zdradzę Wam tajemnicę, którą przekazał mi doświadczony ogrodnik. Otóż kiedy pelargonie
bluszczolistne są jeszcze małe trzeba im ucąć czubek i poucinać listki tak, żeby pozostało ok.1 cm łodyżki liścia. Przez jakieś dwa tygodnie wygląda to mizernie, ale potem pelargonia w zagłębieniu łodyżki zaczyna wypuszczać nowe pędy z liścmi i kwiatami.Kiedy trochę się rozkrzewi, to czynność należy powtórzyć z listkami , przy których nie ma nowych pędów. W ten sposób kwiat ma mnóstwo nowych pędów, a na nich całą kaskadę kwiatów. Trzeba je oczywiście podlewać POKON-em ( z torebek) przeznaczonym dla pelargonii lub roślin kwitnących( według instrukcji na opakowaniu).Efekt murowany!
Życzę zadowolenia z pięknych pelargonii
Wiesia
---24 maja 2007, o 09:33---
Sprostowanie
W ostatnim poscie mylnie napisałam nazwę nawozu: miało być PLANTON, ( a nie POKON).
Przepraszam za pomyłkę !
Wiesia
Zdradzę Wam tajemnicę, którą przekazał mi doświadczony ogrodnik. Otóż kiedy pelargonie
bluszczolistne są jeszcze małe trzeba im ucąć czubek i poucinać listki tak, żeby pozostało ok.1 cm łodyżki liścia. Przez jakieś dwa tygodnie wygląda to mizernie, ale potem pelargonia w zagłębieniu łodyżki zaczyna wypuszczać nowe pędy z liścmi i kwiatami.Kiedy trochę się rozkrzewi, to czynność należy powtórzyć z listkami , przy których nie ma nowych pędów. W ten sposób kwiat ma mnóstwo nowych pędów, a na nich całą kaskadę kwiatów. Trzeba je oczywiście podlewać POKON-em ( z torebek) przeznaczonym dla pelargonii lub roślin kwitnących( według instrukcji na opakowaniu).Efekt murowany!
Życzę zadowolenia z pięknych pelargonii
Wiesia
---24 maja 2007, o 09:33---
Sprostowanie
W ostatnim poscie mylnie napisałam nazwę nawozu: miało być PLANTON, ( a nie POKON).
Przepraszam za pomyłkę !
Wiesia
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 14 lip 2008, o 20:44
- Lokalizacja: Sdz
Pelargonia bluszczolistna
Wiosną kupiłem sadzonkę pelargoni bluszczolistnej a teraz osiągnęła spore rozmiary i ma mnóstwo rozwiniętych kwiatów i jeszcze więcej pąków kwiatowych. Czy ktoś zna tą pelargonie z nazwy??? Czy pelargonie bluszczolistne można rozmnażać tak jak zwykłe stojące pelargonie??? Kiedyś próbowałem i się nie udawało. Pytam się bo nie chciałbym stracić tej odmiany bo rośnie b. szybko i ma dużo wielkich kwiatów. Kwitnie nieprzerwanie od kwietnia i ma coraz więcej kwiatów. każdy kto nas odwiedza sądzi że jest tam więcej sadzonek a tam jest tylko 1 !!!
Ogrodnictwo to najpiękniejszy zawód- zawsze się odwdzięcza
Swoją rozmnażam w... słoikach z wodą Jak się ukorzeni to chop do doniczki. Złamałam dwie odnóżki i wsadziłam od razu do ziemi... też się przyjęły.
Tyle, że moja nie ma tak pełnych kwiatów. Inna odmiana.
Zimuję w domu. Nieco się wyciąga i marnieje ale na wiosnę tnę i robię sadzonki jeszcze raz.
Ps. W ostatnim "Kwietniku" jest sporo o robieniu sadzonek.
Tyle, że moja nie ma tak pełnych kwiatów. Inna odmiana.
Zimuję w domu. Nieco się wyciąga i marnieje ale na wiosnę tnę i robię sadzonki jeszcze raz.
Ps. W ostatnim "Kwietniku" jest sporo o robieniu sadzonek.
Jeśli zablokowało się - pchaj na siłę. Jeśli się rozleci, to znaczy, że i tak wymagało wymiany.
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
- zuzia55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2992
- Od: 24 kwie 2008, o 21:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Parczew
Mam kilka ładnych kolorów bluszczolistnych i już rozmożyłam.Przyjmują sie w 100%.Szczepke bez ukorzeniacza wsadzałam prosto do wilgotnej ziemi ogrodowej i trzymałam w cieniu z dobrym dostepem światła.Po miesiacu już można robic u mnie szczepki ze szczepek ,ciekawe czy będą takie same jak roślina mateczna.