oj tyle nie bylo tego korzenia osobiscie sie nie znam ale naprawde zrobilismy wszstko zeby byla dobrze obkopana i sie przyjela byla to jedna ze starszych roslin w naszym ogrodzie a dzis placzemy razem zrobilabym wszystko zeby ja uratowac prosze potwierdz czy warto walczyc czy zasadzic nowa dziekuje
Niestety, lepiej zasadzić nową.
Sosny można przewsadzać do 3 roku ich życia ( w/ g znajomego leśnika).
Potem, tylko bośniacką, bo ona ma zwarty system korzeniowy.
Witam
Na początku kwietnia posadziłam kupioną w szkółce 2m sosnę żółtą. Została wykopana z ziemi ale wczesniej posadzona była w takim woreczku z plecionki z tworzywa sztucznego. Korzenie najbliższe powierzchni wychodziły poza ten pojemnik i zostały przecięte. Szkółkarz zapewnił że sosna się przyjmie. Po posadzeniu była podlewana co drugi dzień dwoma wiadrami wody. Miejsca ma słoneczne, glebę dość żyzną piaszczysto-gliniastą. Nie rośnie nic w okolicy, co mogłoby jej przeszkadzać. Kiedy można spodziewać się oznak przyjęcia?
To już 1,5 miesiaca, zaczynają schnąć i opadać jej igły; mam wrażenie że usychają dolne gałązki. Pączki szczytowe w ogóle się nie rozwijają. Czy to znaczy że już nic z niej nie będzie?
Chyba się zapłaczę, jeśli tak.
Beata
Witaj na forum!, ale... trudno budować Twoją nadzieję. Sosny należą do trudnoprzyjmujących sie drzewek. Jeśli w dowolnym momencie od wykopania z miejsca stałego do posadzenia z korzemi spadnie ziemia, to potem marne szanse. Tym bardziej przy tak dużym drzewie. Szkółkarz powinien to wiedzieć. Dlatego- co jak co- ale sosny powinny być handlowane w pojemnikach a przynajmniej z nadzwyczajną ostrożnością.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Ziemia w której rosła była gliniasta. Jak ją sadziliśmy nie zauważyłam by coś się obsypało, bryła była zwarta.
Czy mogę jeszcze coś zrobić by zwiększyć szanse przeżycia?
Z pewnością podlewasz, ale za dużo wody może ją utopić; ale to musiałoby byc w gruncie na prawdę za dużo; czasami jedynym ratunkiem jest oberwanie liści- a w tym wypadku obcięcie kilku gałęzi(tych najstarszych czy najmniej potrzebnych). Na pewno ulżyłoby jej zacieniowanie przed palącym słońcem.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Ok. rozumiem obetnę najstarszy okółek gałęzi (choć szkoda bo ma przepiękny pokrój), oberwę też wszystkie igły które zaczynają żółknąć. Ale co rozumiesz przez cieniowanie? Owinięcie agrowłokniną białą? Ona ma 2m i ok. 1,5 m szerokości u podstawy. Jak to zrobić?
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Podaję Ci ogólne zasady; sposób realizacji zależy od Twojej inwencji i tego co masz. Owinięcie czymś nie wchodzi w grę, bo się upiecze- cień to cień, no abstrachując: rzuca je np. prześcieradło powieszonme na sznurze. Ktoś może ma ogromnego bielunia w donicy, którego można postawić przed pacjentką... no nie wiem. Może ktoś coś dorzuci; tysiąc osób by się odezwało gdyby to było łatwe.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Wymysliłam że zrobię jej taki parawanik plażowy. Stare przescieradło mam, muszę tylko kupić kije do szczotki i linki.
napiszę jakie wyniki będą. Pewnie za jakiś miesiąć coś będzie wiadomo.
Pozdrawawiam i dziękuję za rady
Beata
A po co zacieniać sosne żółtą . Przecież to wyjątkowo światłolubny iglak,który ładnie rozwija się jedynie w mocno nasłonecznionych miejscach. Ja swoją posadziłem przy wschodniej ścianie lasu - do godziny 12 jest w bardzo lekkim półcieniu a później cały czas w pełnym słońcu i okazało sie ,że nie toluruje nawet lekkiego zacienienia.Wyrosła bardzo nieforemna w ogóle nie ma gałezi od strony wschodniej i wygina sie do słońca tak,że tą sosne można polecić jedynie na stanowiska gdzie cały czas jest słońce. Co do gleby to u mnie rośnie w bardzo jałowej piaszczystej ziemi i przyrasta ok 25 cm rocznie. Gdzieś czytałem ,że w żyznych i wilgotnych glebach rosną szybciej ale są wtedy krótkowieczne i bardziej podatne na choroby. Gliniaste i o dużym poziomie wilgotności gleby sa idealne np dla sosny limby.