Sosny- odmiany,wymagania,ogólne dyskusje
Sosny w symbiozie czy ryzyko fytoftorozy?
Problematyka które mnie interesuje i która chciałem tu poruszyć to kwestia następująca...
W uprawie doniczkowej sosen chciałem zastosować zapobiegawczo poprzez podlewanie środek przeciwko fytoftorozie - konkretnie "Previcur".
Przyszło mi do głowy iż przecież każda zdrowa sosna żyje w symbiozie z grzybami, co poznaje się zresztą po białym nalocie na korzeniach...
Mam więc obawę że poprzez zastosowanie w/w środka zniszczę grzyba symbiotycznego co ujemnie wpłynie na zdrowotność moich roślin.
Co o tym sadzicie, jakieś rozwiązania?
W uprawie doniczkowej sosen chciałem zastosować zapobiegawczo poprzez podlewanie środek przeciwko fytoftorozie - konkretnie "Previcur".
Przyszło mi do głowy iż przecież każda zdrowa sosna żyje w symbiozie z grzybami, co poznaje się zresztą po białym nalocie na korzeniach...
Mam więc obawę że poprzez zastosowanie w/w środka zniszczę grzyba symbiotycznego co ujemnie wpłynie na zdrowotność moich roślin.
Co o tym sadzicie, jakieś rozwiązania?
Previcur jest powszechnie wykorzystywany do zwalczania fytoftorozy w uprawach pojemnikowych roślin (głównie na szkółkach) nie tylko siewek. Chciałem go zastosować zapobiegawczo gdyż zidentyfikowałem tą chorobę u jednej ze swych sosen (ościstej) którą usunąłem - podobnie jak jedną z kosówek na której również zaobserwowałem prawdopodobne symptomy (obie sosny stały obok siebie). Jako że posiadam cenne (ocena subiektywna) gatunki, odmiany i egzemplarze sosen chciałbym wykluczyć możliwość rozprzestrzenienia się tej bardzo niebezpiecznej choroby..
Wygląda na to że zapobiegawczo można stosować przesuszanie podłoża, wiadomo - zabieg może się okazać jednak ryzykowny, no ale sosna to sosna ;] i jest na susze dość odporna.. Ponadto rozwój fytoftorozy ogranicza niskie pH podłoża - uzyskane przez podsypywanie torfu i kory.. I chyba na tym poprzestanę, chociaż chciałbym mieć maksymalną pewność...
Niemniej obstawiacie (podobnie jak ja) że Previcur zniszczy grzyba symbiotycznego sosny? Prawda?
Wygląda na to że zapobiegawczo można stosować przesuszanie podłoża, wiadomo - zabieg może się okazać jednak ryzykowny, no ale sosna to sosna ;] i jest na susze dość odporna.. Ponadto rozwój fytoftorozy ogranicza niskie pH podłoża - uzyskane przez podsypywanie torfu i kory.. I chyba na tym poprzestanę, chociaż chciałbym mieć maksymalną pewność...
Niemniej obstawiacie (podobnie jak ja) że Previcur zniszczy grzyba symbiotycznego sosny? Prawda?
sorel21 pisze:pewność...
Niemniej obstawiacie (podobnie jak ja) że Previcur zniszczy grzyba symbiotycznego i sosny? Prawda?
Ja bym wolała sosny bez grzyba symbiotycznego niż sosny z symbiotycznym i z choróbskiem, które je załatwia na śmierć. A jak ze szczepionkami mikoryzowymi? Można je przecież zapodać po jakimś czasie od podlania fungicydem, wilk syty, owca cała
Tylko, że jak przestaje być zdrowa i przestaje rosnąć normalnie jest za późno na cokolwiek, pozostaje wykopać i spalić. Ja żałuję, że nie podlewałam mojej ościstej zapobiegawczo, teraz, najprawdopodobniej, miałabym już piękny kilkunastoletni okaz, niestety nie mam, bo po kilku latach fytoftoroza ją załatwiła, na amenxipe pisze:Skoro roślina jest zdrowa, rośnie normalnie to nie ma sensu podawania roztworu Previcuru.
Niestety przyznaję że nie mam żadnej wiedzy, ani też tym bardziej doświadczenia w kwestii szczepionek mikoryzowych. Nawet nie mam pojęcia czy są one uniwersalne czy specjalistyczne do poszczególnych gatunków roślin. Pewnie było by to rozwiązaniem i pewnie też skorzystam z takowej opcji..kattka pisze: A jak ze szczepionkami mikoryzowymi? Można je przecież zapodać po jakimś czasie od podlania fungicydem, wilk syty, owca cała
Weszłam na Allegro i to wyskoczyło http://www.allegro.pl/item637526722_ekt ... astyc.html Wygląda na to, że najpierw Previcur potem ta szczepionka i będzie można spać spokojniesorel21 pisze:
Niestety przyznaję że nie mam żadnej wiedzy, ani też tym bardziej doświadczenia w kwestii szczepionek mikoryzowych. Nawet nie mam pojęcia czy są one uniwersalne czy specjalistyczne do poszczególnych gatunków roślin. Pewnie było by to rozwiązaniem i pewnie też skorzystam z takowej opcji..
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 43
- Od: 22 kwie 2009, o 13:26
- Lokalizacja: spod Warszawy ale sercem zawsze z Wrocławia
Tak na zdrowy chłopski... Poobcinać co połamane, podocinać co poszarpane, oczyścić i wyrównać, żeby się mogło goić, może spryskać profilaktycznie jakimś środkiem grzybobójczym np. topsinem, a po obeschnięciu, następnego dnia, wszystkie rany zasmarować maścią ogrodniczą. No i raczej ogrodzić by się historia nie powtórzyła. A potem obserwować czy się jakaś paskuda nie przyplątała, robal albo grzyb, bo sosenka będzie osłabiona.
Tyle od początkującej ogrodniczki.
Pozdrówka
Tyle od początkującej ogrodniczki.
Pozdrówka